Tylko w czwartek, 24 lutego 2022 r., gdy zaczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę, z Polski na Ukrainę wyjechało 9,2 tys. osób, co potwierdziła serwisowi Prawo.pl por. Anna Michalska, p.o. rzecznika prasowego Komendanta Głównego Straży Granicznej.  

Zmiany w zatrudnianiu cudzoziemców - zaproszenie na szkolenie online >

- Od czwartku pracownicy z Ukrainy wyjeżdżają albo chcą wyjeżdżać z Polski, by walczyć, albo chcą pojechać na Ukrainę, by sprowadzić do Polski swoją rodzinę. Pracodawcom trudno jest zatrzymać tych, którzy chcą walczyć, bo oni albo porzucili pracę i nie stawili się w pracy już w czwartek, albo dzwonili z granicy, że nie przyjdą, bo wyjeżdżają walczyć – mówi adwokat Joanna Torbé z kancelarii adwokackiej Joanna Torbé & Partnerzy, ekspert BCC ds. prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. Jak twierdzi, pracodawcy starają się zatrzymywać w kraju przynajmniej tych, którzy chcą pojechać na Ukrainę, by do Polski sprowadzić swoje rodziny. – Dlatego pracodawcy zaangażowali się w sprowadzanie rodzin. Niestety wysłanie autokaru na Ukrainę po rodziny pracowników nie wchodzi już w grę, bo żaden przewoźnik nie chce już tam jechać. Dlatego organizowane są transporty autokarowe od granicy. Pracodawcy organizują też zakwaterowanie dla rodzin pracowników – dodaje mec. Torbé.

Czytaj również: Jak zatrudnić obywatela Ukrainy. Instrukcja krok po kroku>>

Z dnia na dzień zabrakło rąk do pracy

Powroty do ojczyzny pracowników z Ukrainy to realny problem dla pracodawców. – Pracodawcy wykazują się postawą solidarnościową i dają pracownikom urlopy w przypadku zatrudnienia na podstawie umowy o pracę albo udzielają przerwy w świadczeniu usług przy umowach zlecenia. Nie zmienia to jednak faktu, że z dnia na dzień zabrakło rąk do pracy w branżach zdominowanych przez mężczyzn: spawalniczej, budownictwie czy w fabrykach – mówi mec. Joanna Torbé. I dodaje: - Owszem, uchodźcy wkrótce się pojawią, ale pytanie, jaki będzie wśród nich stosunek kobiet do mężczyzn. Spodziewamy się, że będą to głównie kobiety i dzieci. Ukraina nie wypuszcza już mężczyzn w wieku od 18 do 60 lat. Po dwóch trudnych latach związanych z pandemią, na jej gospodarcze skutki nałoży się jeszcze wojna.

Zatrudnianie cudzoziemców - udzielanie zezwolenia na pobyt czasowy i pracę poz zmianach >

I przyznaje, że agencje zatrudnienia w Polsce otrzymują zapytania od ukraińskich firm o to, czy jeśli zwolnią u siebie pracowników, to czy będzie szansa zatrudnienia ich w Polsce. Ukraińskie firmy chcą się w ten sposób zabezpieczyć przed utratą kontaktu z pracownikami, by mogły ich z powrotem zatrudnić, gdy sytuacja na Ukrainie ustabilizuje się.

Problemów spodziewają się pracodawcy z branż, w których większość zatrudnianych cudzoziemców stanowili mężczyźni z Ukrainy, którzy zdecydowali się wrócić do ojczyzny. Niektóre mogą stanąć przed widmem upadłości, a w najlepszym przypadku mogą mieć przejściowe problemy. Kłopoty mają już polscy przedsiębiorcy, którzy prowadzili biznes na Ukrainie i obecnie wycofują pracowników.

Według Roberta Lisickiego, radcy prawnego, dyrektora Departamentu Pracy Konfederacji Lewiatan, sytuacja jest problematyczna z punktu widzenia funkcjonowania firm. – W Lewiatanie jesteśmy ostrożni co do ocen, jak sytuacja na Ukrainie wpłynie na nasz rynek pracy, bo dużo jest niewiadomych – podkreśla Lisicki. Jak tłumaczy, Polska od dłuższego czasu utrzymuje relacje społeczne i ekonomiczne z Ukrainą, bo wielu Ukraińców mieszka i pracuje już w naszym kraju. Potwierdza jednak, że firmy mówią o pewnych obawach związanych z mobilizacją na terytorium Ukrainy. - Pracodawcy nie wiedzą, ilu pracowników może powrócić na terytorium Ukrainy w związku z mobilizacją, nie potrafią często odpowiedzieć na pytania obywateli Ukrainy odnośnie mobilizacji – zauważa Roberty Lisicki.

WZORY DOKUMENTÓW:

 

Sprawdź również książkę: Obowiązek wykonywania pracy przez pracownika >>


Trudne pytania na razie bez odpowiedzi

Pracodawcy, którzy zaangażowali się w pomoc rodzinom pracowników już dziś zastanawiają się, czy wydatki poniesione na organizację transportu i zakwaterowania będą mogli wrzucić w koszty uzyskania przychodów prowadzonej działalności gospodarczej. Już dziś też zastanawiają się, czy z kolei dla pracowników i ich rodzin udzielona pomoc nie będzie przychodem, który będą musieli w przyszłości opodatkować w Polsce.

- Organizacje pracodawców, w tym Business Centre Club, będą występowały do Ministerstwa Finansów z apelem o odstąpienie od wyciągania prawnych i podatkowych konsekwencji wobec firm, które udzielają pomocy pracownikom i ich rodzinom. Na razie nie ma mowy o zmianach legislacyjnych, ale uważamy, że jest potrzeba zajęcia wyraźnego stanowiska przez ministerstwo i rozstrzygnięcia, czy poniesione przez przedsiębiorców koszty mogą być zaliczone do kosztów uzyskania przychodów. Widzimy też pilną potrzebę uproszczenia procedury organizowania zbiórek pieniężnych w zakładach pracy i maksymalnego przychylnego spojrzenia na każdą akcję pomocową organizowaną przez pracodawców – podkreśla mec. Joanna Torbé.

- W mojej ocenie rozstrzygnięcie, czy poniesione przez przedsiębiorców koszty mogą być zaliczone do kosztów uzyskania przychodów, wymaga interwencji ustawodawcy. Obecne przepisy, zarówno PIT, jak i CIT, nie przewidują takiej możliwości. O ile koszty pracownicze mogą być kosztem uzyskania przychodów pracodawcy (przedsiębiorcy), o tyle koszty związane ze sprowadzeniem do kraju i utrzymaniem rodziny pracownika już nie – mówi Radomir Szaraniec, doradca podatkowy. Dlatego, jak podkreśla, potrzebna byłaby interwencja ustawodawcy, bo potrzebne byłoby określenie w ustawach podatkowych, jakie koszty mogą być zaliczone do kosztów uzyskania przychodów. – Nawet wydanie interpretacji ogólnej przez ministra finansów nie pomoże, ponieważ na gruncie obecnych przepisów nie ma możliwości zaliczenia kosztów ponoszonych na sprowadzenie i utrzymanie rodziny pracownika do kosztów podatkowych, za wyjątkiem kosztów związanych z prowadzeniem przyzakładowego żłobka, klubu dziecięcego czy przedszkola – zaznacza Szaraniec. I dodaje: - Postulat jest słuszny z punktu widzenia humanitarnego, a ponieważ sytuacja jest – moim zdaniem – mocno kryzysowa, to należałoby przyjąć pakiet ustaw, który ułatwiłby uchodźcom wojennym pobyt i pracę w Polsce, a przedsiębiorcom, którzy zdecydują się ich zatrudnić – przyznał ulgi. 

Pytany zaś o możliwość prowadzenia zbiórek pieniężnych Radomir Szaraniec zwraca też uwagę na organizowane ad hoc tzw. zbiórki koleżeńskie. – Są one wyłączone spod działania przepisów o zbiórkach publicznych i nie ma przeszkód, by w zakładach pracy koledzy pracowników, którzy pojechali walczyć za ojczyznę zbierali pieniądze na pomoc dla ich rodzin, które tu zostały – podkreśla.

O koszty podatkowe zapytaliśmy Ministerstwo Finansów. Na odpowiedź czekamy.