Oddział Zakładu Ubezpieczeń Społecznych stwierdził, że Anna M. (dane zmienione) nie podlega obowiązkowo ubezpieczeniom: emerytalnemu, rentowemu, chorobowemu i wypadkowemu. W uzasadnieniu decyzji wskazano, że pracownik i pracodawca skonstruowali okoliczności mające świadczyć o pozostawaniu Anny M. w stosunku pracy w celu uzyskania przez nią prawa do świadczeń z ubezpieczenia społecznego. ZUS podkreślił, że w firmie nie zaistniała potrzeba zatrudnienia managera do spraw reklamy. Szczególnie, że nikt wcześniej nie piastował takiego stanowiska, a w okresie nieobecności Anny M. pracodawca nie zatrudnił nikogo na zastępstwo. Wątpliwości organu budził także sposób rekrutacji. Podkreślono też, że pracodawca nie złożył żadnych dokumentów sporządzonych przez pracownicę, które mogłyby potwierdzić okoliczność faktycznego świadczenia przez nią pracy.

 


Ukończyła kurs i zdobyła nową pracę

Sąd Okręgowy w Lublinie zmienił sporną decyzję i ustalił, że Anna M. podlega obowiązkowym ubezpieczeniom. Przeprowadzone postępowanie wykazało, że pracowała ona dotychczas w salonie kosmetycznym, ale ze względu na niskie zarobki postanowiła zdobyć nowe kwalifikacje i zmienić pracę. W tym celu zgłosiła się na dwutygodniowy kurs menedżerski. Po jego odbyciu została zarekomendowana nowemu pracodawcy, który poszukiwał pracownika na stanowisko do spraw promocji i reklamy w jego przedsiębiorstwie przewozowym. Konieczność zatrudnienia wynikała z rozszerzenia działalności. Z Anną M. zawarto umowę o pracę na czas nieokreślony na stanowisku managera ds. reklamy na pół etatu z wynagrodzeniem zasadniczym w wysokości 4.210 zł. Z uwagi na brak doświadczenia na obejmowanym stanowisku i obawy związane z nowymi obowiązkami, Anna M. postanowiła nie rezygnować z dotychczasowego zatrudnienia w salonie kosmetycznym. Zmieniła jedynie wymiar czasu pracy z całego na 1/2.

Czytaj także: Firmę do outsourcingu pracowniczego trzeba przygotować tak, by uniknąć zarzutu pozorności umowy >>
 

Sąd uznał, że wykonywano pracę

Dzień pracy rozpoczynała w salonie kosmetycznym przyjmując przez cztery godziny klientki. Potem dwa albo trzy razy w tygodniu przez osiem do dziesięciu godzin pracowała w biurze firmy przewozowej. Nie miała stałych godzin pracy, musiała zrealizować powierzone jej zadania. Pracowała głównie w internecie. Dodawała ogłoszenia z ofertą usług swojego pracodawcy na różnych portalach, wyszukiwała negatywne opinie i odpowiadała na nie. Pozyskiwała też klientów za pośrednictwem rozmów telefonicznych. Jakiś czas po zawarciu umowy o pracę dowiedziała się, że jest w ciąży. Po dwóch miesiącach przeszła na zwolnienie lekarskie z uwagi na obawę przed szkodliwymi warunkami panującymi w salonie kosmetycznym. Jej obowiązki w firmie przewozowej przejął wówczas pracodawca, który następnie zlecał czynności z zakresu promocji i reklamy podmiotom zewnętrznym. Uzgodnił też, że pracownica, po zakończeniu urlopu wychowawczego, powróci do pracy na dotychczasowym stanowisku. SO przyjął, że wszystkie te okoliczności potwierdzają wykonywanie pracy przez Annę M. Uznał też, że z uwagi na specyfikę powierzonych jej zadań, nie przeczy temu niemożność przedstawienia fizycznych efektów tej pracy.

 

Niskie kwalifikacje i wysokość pensji nie przesądzają o pozorności  

ZUS wniósł apelację. Sprawą zajął się Sąd Apelacyjny w Lublinie, który wskazał, że wątpliwości co do czasu spędzonego w pracy nie mogą świadczyć o jej niewykonywaniu. Natomiast, uwzględniając zasadę autonomii stron umowy o pracę w zakresie jej zawarcia oraz kształtowania jej postanowień, ustalone wynagrodzenie nie mogło zostać uznane za wygórowane. Z kolei odnośnie zarzutu niskich kwalifikacji Sąd podkreślił, że Anna M. została polecona nowemu pracodawcy przez osobę z firmy zajmującej się dla niego rekrutacją pracowników. Stwierdzono też, że dobrze wywiązywała się z powierzonych jej zadań. Ponadto SA podkreślił, że brak działu marketingu nie może determinować braku możliwości zatrudnienia jednej osoby na stanowisku managera do spraw reklamy, jeżeli były takie potrzeby.

Rozpoznające sprawę sądy zwróciły też uwagę na stanowisko wyrażone przez Sąd Najwyższy (w wyroku z 9 lutego 2012 r., sygn. akt I UK 265/11), zgodnie z którym chęć uzyskania świadczeń z ubezpieczenia społecznego jako motywacja do podjęcia zatrudnienia, nie świadczy o zamiarze obejścia prawa. Podobnie zresztą jak inne cele stawiane sobie przez osoby zawierające umowy o pracę, takie jak na przykład chęć uzyskania środków utrzymania. Mając powyższe na uwadze, SA oddalił apelację.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 17 czerwca 2021 r., sygn. akt III AUa 348/21