Posiedzenie Izby kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, które odbyło się 30 czerwca, było niejawne. Nie ma też jeszcze uzasadnienia orzeczenia. Sąd obradował w składzie jednego ławnika i dwóch sędziów: prof. Leszka Boska i prof. Tomasza Demendeckiego.

Oddalenie powództwa

Pozew do sądu pracy wniósł J.S. w 2012 roku. W pozwie dowodził, że jako pracownik delegatury NIK otrzymywał wynagrodzenie niższe o 1,5- 2 tys. zł niż jego koledzy na równoważnych stanowiskach. Trwało to od początku zatrudnienia, czyli od lutego 1992 roku.

Czytaj: Skarga nadzwyczajna nie wyklucza skargi do Strasburga>>

Niekorzystne zróżnicowanie płacy to - zdaniem powoda -naruszenie art. 18 3 c. kodeksu pracy. Mniejsze wynagrodzenie - w opinii powoda - wynikało z konfliktu między nim a przełożonym, który miał być do niego uprzedzony.

Sąd rejonowy oddalił powództwo, ustalając, że wynagrodzenie nie było dyskryminujące i mieściło się w granicach zaszeregowania, a także odpowiadało kompetencjom powoda.

Sąd okręgowy w wyroku ze stycznia 2014 r. podzielił argumentację sądu I instancji i także oddalił roszczenie. A 7 maja 2015 roku Sąd Najwyższy odmówił przyjęcia skargi kasacyjnej.

Zarzuty Prokuratora Generalnego  

W tej sytuacji J.S. złożył wniosek do Prokuratora Generalnego o złożenie skargi nadzwyczajnej ze względu na:

  • naruszenie zasad, praw i wolności człowieka i obywatela przez to, że pracodawcę obciąża dowód niedyskryminowania pracownika
  • naruszenia art. 6 kc i dyrektywy WE z 2000 r. o zakazie dyskryminacji
  • naruszenie art. 471 kc i kodeksu pracy przez nie zasądzenie odszkodowania mimo oczywistych faktów
  • naruszenie w sposób rażący prawa procesowego

Prokurator Generalny uznał za rażące naruszenie proceduralne głownie niedopuszczenie przez sąd I instancji dowodów z zeznań świadków. Ponadto sądy nie ustaliły okoliczności faktycznych, dokonały błędnej subsumpcji, nie ustaliły w szczególności, jakie i czy były w NIK ustalone kryteria pozwalające na zróżnicowanie wynagrodzeń. A także, czy istniały kryteria przyznawania dodatków służbowych i co decydowało o tym, że kontrola jest łatwa czy trudna.

 W tej sprawie zarzuty dotyczyły sprawiedliwości proceduralnej. A w szczególności prawa do sprawiedliwego procesu. Doszło zdaniem Prokuratora Generalnego do dyskryminacji w wynagrodzeniu, gdyż płaca powoda w latach 2008-2011 było o 30 proc. niższa niż innych kontrolerów.

Sąd Najwyższy opublikuje uzasadnienie orzeczenia w najbliższym czasie.

Sygnatura akt I NSNp 3/19, postanowienie z 30 czerwca 2020 r.