Gospodarka komunalna, czyli indywidualne źródła ciepła są dziś, obok transportu, głównym źródłem zanieczyszczeń powietrza w Polsce i innych krajach UE.
W polskim prawie ochrony środowiska nie ma regulacji określających wymagania wobec źródeł spalania w gospodarstwach domowych i małych obiektach wykorzystujących instalacje o mocy poniżej 1 MW. Nie ma też stosownej dyrektywy unijnej. Zobowiązania polskiego rządu zapisane w Traktacie Akcesyjnym dotyczą monitorowania spalin jedynie w zakładach energetycznych o mocy powyżej 50 MW. Natomiast żadne przepisy nie zabraniają spalania toksycznych odpadów, śmieci i plastików w gospodarstwach domowych, w obiektach handlowych i gastronomicznych. Brak jakichkolwiek mechanizmów kontrolnych czy też systemu opłat związanych z uciążliwym korzystaniem ze środowiska przez lokatorów budynków mieszkalnych. Przy czym ekspertom nie chodzi tu o egzekwowanie kar, lecz o ekonomiczną zachętę do stosowania czystych paliw i czystych technik spalania. Ministerstwo Gospodarki ocenia, iż wzrost PKB o 1% pociąga wzrost zapotrzebowania na energię o 0,7-0,8%. Zakładając, że w ciągu najbliższych 10 lat wzrost PKB utrzyma się na poziomie 5%, zapotrzebowanie na energię elektryczną powinno wzrosnąć o 40%. Z tym, że nie musi to powodować konieczności uruchamiania odpowiednio dużej mocy w elektrowniach zawodowych. Część przyszłych potrzeb energetycznych kraju można pokryć poprzez wzrost efektywności energetycznej, kogenerację i wykorzystanie odnawialnych źródeł energii. Szacuje się też, że w skali kraju na restrukturyzację energetyki potrzeba będzie około 300 mld euro. Wiceprezes Stowarzyszenia Gmin Polska Sieć "Energie Cites", komentując tę ostatnią liczbę stwierdził, że jeśli wybierze się drogę rozwoju energetyki lokalnej, jeśli tworzyć się będzie smart cities, ograniczy się przyszłe, energetyczne potrzeby miast o około 15%.
Źródło: www.wnp.pl, 27 października 2010 r.