Wiceminister wypowiadał się dla Radia Poznań. Projekt na początku września ogłosił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Po wielogodzinnych pracach, wielu zmianach i burzliwym głosowaniu posłowie przyjęli nowelę ustawy o ochronie zwierząt 18 września. Zaakceptowany został blok poprawek PiS, w tym zapis przywracający ograniczenia uboju rytualnego. Przeciw regulacji byli posłowie Solidarnej Polski, w tym minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. To z kolei doprowadziło do kryzysu w koalicji rządzącej. 

- Ma być to projekt poselski. W jakim kształcie i jakie tam będą zapisy - na dzień dzisiejszy nie potrafię odpowiedzieć. Ale ta ustawa, która wróciła z Senatu, nie będzie dalej procedowana - powiedział wiceminister. 

Czytaj: Ubój rytualny częściowo zostanie. Będzie dozwolony dla drobiu>>

Kontrowersje - ubój rytualny 

Nowelizacja przewidywała, że ubój rytualny, czyli bez ogłuszania zwierząt, byłby dozwolony jedynie na potrzeby członków polskich gmin i związków wyznaniowych. W uzasadnieniu wskazywano, że dzięki temu zostałby zlikwidowany komercyjny eksport mięsa zabijanych w ten sposób zwierząt.

Krajowa Rada Izb Rolniczych podkreślała, że ograniczenie uboju rytualnego nie poprawi losu zwierząt, a może go pogorszyć, bo zwierzęta, które nie będą mogły być ubite w Polsce, będą transportowane często setki kilometrów do państw, gdzie taki rytuał jest legalny. - Proponowany zakaz zmniejszy znacznie eksport polskich przedsiębiorców, szczególnie na rynku mięsa wołowego i drobiowego - podkreślał Wiktor Szmulewicz, prezes KRIR. Z kolei Związek Polskie Mięso wyliczył, jakie straty poniesie branża, gdy zakaz uboju rytualnego wejdzie w życie. Z szacunków związku wynika, że ceny spadną nawet o 3 zł/kg, a zakaz dotknie 30-40 zakładów zajmujących się ubojem rytualnym bydła oraz 40 zakładów zajmujących się ubojem drobiu.

 

Miał być koniec ferm zwierząt futerkowych

Ustawa ponadto przewidywała wprowadzenie zakazu hodowli i chowu zwierząt futerkowych, z wyjątkiem królika, w celu pozyskiwania futer. Zakaz miał obowiązywać już po 12 miesiącach od ogłoszenia nowelizacji w Dzienniku Ustaw. W uzasadnieniu projektu posłowie napisali też, że chów i hodowla zwierząt futerkowych przysparza zwierzętom zbędne cierpienie, a ponadto niektóre fermy negatywnie wpływają na środowisko naturalne. Branża podkreślała zaś, że rok na zamknięcie biznesu to za mało. W tym czasie będą musieli sprzedać zwierzęta, sprzęt, a jeśli trafią na rynek w jednym czasie, nie uzyskają dobrej ceny. Postulowano 10-letnie vacatio legis.