W Polsce działa obecnie 11,9 tys. aptek, z czego 2,4 tys. (czyli, co 5) jest odnotowana w Krajowym Rejestrze Długów, jako dłużnik. Na kondycję finansową placówek aptecznych do niedawna duży wpływ miała pandemia COVID-19

 

Pandemia zubożyła apteki

Jak pokazują dane KRD, to w czasie pandemii COVID-19 apteki najmocniej zmagały się z zadłużeniem – we wrześniu 2021 roku zaległości osiągnęły sumę 124,9 mln zł. Miało je 2420 placówek, średnie zadłużenie wynosiło 51,6 tys. zł. Obecnie kwota zaległości zmalała do 82,8 mln zł, a liczba niesolidnych płatników wynosi 2413. Przeciętne zadłużenie jednej apteki to na dzień dzisiejszy 34,3 tys. zł. Zauważalna zmiana podyktowana jest m.in. kurczącym się gronem działających placówek. Pandemiczny 2020 rok przyniósł mocny spadek liczby aptek – wskazują analitycy. W porównaniu do roku 2019, ubyło 828 aptek, zaś porównując danych sprzed 3 lat rynek skurczył się o 1,8 tys. punktów. Według ostatnich dostępnych danych GUS w styczniu 2022 roku było w Polsce 11,9 tys. placówek, w tym 240 ze sprzedażą internetową. Jest to spadek o 1,6 proc. w stosunku do roku ubiegłego. W opinii Związku Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek jest to dobra wiadomość, bo punktów tego typu jest w za dużo. Przeciętnie na aptekę w Polsce przypada ponad 2,9 tys. osób, a średnia w Unii Europejskiej to 4,6 tys. osób.

Co piąta placówka nie reguluje w terminie swoich zobowiązań finansowych

Co piąta placówka nie reguluje w terminie swoich zobowiązań finansowych. –Wśród aptek, które mają problemy z płatnościami, dominują te prowadzone w formie jednoosobowej działalności gospodarczej – tłumaczy Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej i dodaje: - Ich zaległości wynoszą ponad 71 milionów złotych i stanowią 85 procent długów całego sektora.

Komu najwięcej są winne apteki

Najwięcej – 23,5 mln zł – apteki są winne bankom, ubezpieczycielom, firmom leasingowym oraz faktoringowym. Z kolejnymi 23 mln zł, zalegają firmom windykacyjnym i funduszom sekurytyzacyjnym, które przejęły należności od pierwotnych wierzycieli, jest jeszcze 7,3 mln zł, które należy zapłacić firmom z branży farmaceutycznej. Z kolei 3,2 mln zł to długi za rachunki telefoniczne.

W tym roku przewiduje się nieznaczny (4-5-proc.) wzrost sprzedaży, co może wpłynąć na zdolność części aptek do regulowania zobowiązań.

W najgorszej kondycji apteki na Mazowszu

Największą ilość niezapłaconych faktur oraz rachunków mają apteki działające na Mazowszu – kwota wynosi 17,2 mln zł. Zaraz po nim znajduje się województwo śląskie z 11,1 mln zł zaległościami, trzecim jest łódzkie z kwotą 9,4 mln zł. Z kolei Najmniej zadłużone są apteki z województwa warmińsko-mazurskiego, które powinny zapłacić kontrahentom 1,3 mln zł.

Obrót lekami jest mało rentowny

Jak wyjaśnia Karolina Wotlińska-Pełka, ekspert rynku aptek, obrót lekami jest mało rentowny. – Wprawdzie marzec przyniósł wzrost przychodów, ale nałożyła się na to wysoka inflacja. W efekcie nadwyżka została skonsumowana przez rosnące koszty stałe prowadzenia działalności. Aptekom pozostały do uregulowania kwoty za zakupy leków, których wymagalność przypadła już na maj i kwiecień, czyli kolejne miesiące spadków – mówi Wotlińska-Pełka i dodaje, że zamknięcie najsłabszych podmiotów lekko skorygowało całkowitą kwotę zadłużenia, ale decyzja NFZ o wydłużeniu czasu wypłat refundacji zagrozi płynności kolejnych aptek. MZ zapowiada od lipca tego roku wprowadzenie do dystrybucji aptecznej leków biorównoważnych, co dodatkowo zwiększy udział refundacji w przychodach aptek. Wszystko to razem z wysokim kosztem pieniądza nie pozwala wierzyć, że małe podmioty będą w stanie uzyskać kredyty, aby zachować stabilność. – Branża potrzebuje pilnych działań finansujących detal apteczny i wspierających jej płynność, bo w przeciwnym razie placówki zredukują stoki, czyli zapasy magazynowe leków, których sprzedaż w wielu wypadkach nie pokrywa już kosztów przechowywania” – podsumowuje.

Polskim aptekom pomogą obywatele z Ukrainy

Szansą na wyższe przychody na rynku farmaceutycznym będzie zakup leków na receptę przez Ukraińców, którzy wraz z nadaniem numerów PESEL zaczną funkcjonować w naszym systemie zdrowia na równi z Polakami – uważa Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.