Brak twardych danych o zakażeniach oznacza to, że zarządzania Covid-19 (stan epidemii został zniesiony, obowiązuje stan zagrożenia epidemicznego) nie ma – mówią eksperci. I podkreślają, że nie chodzi o straszenie ludzi kolejną falą, ale o przygotowanie systemu ochrony zdrowia, edukacji, administracji czy rynku pracy na to, co mogą przynieść kolejne tygodnie np. zachorowania kadry medycznej i nauczycieli.

Czytaj też: Szczepienia przeciwko chorobom zakaźnym uchodźców z Ukrainy >>>

Dane versus rzeczywistość

Statystka dzienna opublikowana przez Ministerstwo Zdrowia pod koniec ubiegłego tygodnia mówiła o 3,3 tys. zakażeniach oraz o 9 osobach, które zmarły (trzy wyłącznie z powodu Covid-19 i sześć z chorobami współistniejącymi).

Jednak według eksperta Naczelnej Rady Lekarskiej ds. Covid-19 dr Pawła Grzesiowskiego oficjalne dane dotyczące zakażeń rozmijają się z rzeczywistością. – Mamy dwa równoległe światy – podkreśla.  

 

Są na to argumenty. W związku z tym, że od 1 kwietnia tego roku nie ma testowania: powszechnego, finansowanego przez NFZ , wyniki badań stężenia wirusa w ściekach postanowił publikować Wydział Gospodarki Komunalnej w Poznaniu i podawać je do publicznej wiadomości.  - Ma to służyć jako narzędzie do indywidualnego szacowania ryzyka zakażenia na podstawie porównywania aktualnych poziomów RNA wirusa w ściekach do stężeń notowanych w poprzednich okresach, w szczególności w momencie zaobserwowania wystąpienia fali zakażeń – informuje miasto Poznań. 

Grzesiowski zaznacza, że z tych pomiarów wynika, iż liczba zakażeń podczas obecnej letniej fali jest na poziomie poprzedniej, z połowy stycznia.

Przypomnijmy, że 27 stycznia tego roku odnotowano dzienny rekord zakażeń: ponad 57,6 tys. przypadków.

Czytaj też: Postępowanie z pacjentem z zakażeniem/podejrzeniem zakażenia małpią ospą >>>

Łukasz Pietrzak, farmaceuta prowadzący statystyki covidowe zauważa przy tym, że województwo wielkopolskie ma w skali kraju i tak najmniejszą liczbę zakażeń. Wskaźnik średniej liczby nowych zakażeń wynosi w Wielkopolsce 5,21 na 100 tys. mieszkańców, tymczasem w województwie mazowieckim: 9,38.

O tym, że liczba osób zakażonych przekracza znacznie oficjalne dane MZ świadczy też liczba testów kupowanych prywatnie. Marcin Repelewicz, prezes Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej we Wrocławiu zaznacza, że dziennie tylko w aptekach sprzedaje się ponad 40 tys. testów do samodzielnego wykonania. – Wyniki te nigdy nie trafią do systemu EWP (monitorującego stan zagrożenia epidemicznego w Polsce), a pamiętajmy, że są one też dostępne poza aptekami – podkreśla.

Konferencja "Zmiany w Ochronie Zdrowia 2022" - zaproszenie >>>>

Z kolei danych dziennych przekazanych przez Ministerstwo Zdrowia wynika także, że lekarze POZ zlecili 3131 testów.  Dlaczego tak mało?

Tomasz Zieliński, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego wskazuje, że wynika to z decyzji ministerialnych. – Nie ma obowiązku izolacji i kwarantanny. Uznano też, że doprecyzowanie diagnostyki w warunkach ambulatoryjnych u każdego pacjenta z infekcją nie jest potrzebne. Są oczywiście sytuacje wyjątkowe i w przypadku pacjentów starszych i schorowanych te testy są wykonywane – podkreśla.

Zasady zlecania i wykonywania testów na koronawirusa:

  • O skierowaniu pacjenta na test w kierunku koronawirusa decyduje lekarz, na podstawie oceny stanu zdrowia, w tym objawów, które mogą wskazywać na COVID-19;
  • Jeśli lekarz POZ zdecyduje się wykonać test pacjentowi z niepokojącym objawami, to jest to szybki test antygenowy. Wynik testu jest znany po kilku lub kilkunastu minutach. Test jest bezpłatny dla pacjenta;
  • Test PCR może zlecić lekarz przed przyjęciem do szpitala, jeśli uzna to za konieczne;
  • Test PCR jest stosowany w przypadku ostatecznego potwierdzenia lub wykluczenia czy objawy infekcji dróg oddechowych, z którymi pacjent pojawił się w szpitalu, są wywołane koronawirusem;
  • W przypadku pozytywnego wyniku testu w kierunku SARS-CoV-2 lekarz zaleca samoizolację (zwolnienie lekarskie) do czasu ustąpienia objawów. Dokładnie tak, jak przy każdej chorobie zakaźnej, np. grypie;
  • Długość zwolnienia zależy od lekarza (zalecane minimum 7 dni), w zależności od stanu pacjenta, czynników ryzyka ciężkiego przebiegu choroby COVID-19 (np. brak szczepienia przeciw COVID-19, zaawansowany wiek, choroby przewlekłe m.in. cukrzyca) oraz wysokiego zagrożenia wystąpienia powikłań;

 


Tomasz Zieliński dodaje też, że gdy realizację zamówień testów przejęła Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych, nie przeniesiono w komplecie wszystkich podmiotów do nowego systemu. - Część podmiotów testów nie może zamówić. Do tego dochodzi brak finansowania. Mamy okres urlopowy, personelu brakuje i dokładanie kolejnych obowiązków jest trudne –  mówi.

Nawet kilkadziesiąt tysięcy nowych zakażeń dziennie

Według ostatnich dziennych danych MZ, w piątek wykonano ponad 10 340 testów na Covid-19. Wynik pozytywny dało 3618 testów.  – Zgodnie z założeniami Światowej Organizacji Zdrowia, jeżeli udział pozytywnych testów przekracza 5 proc., to świadczy o braku kontroli nad pandemią. Obecnie średnia wynosi około 30 proc. pozytywnych wyników testów, a są dni, w których ta wartość dochodzi do 40 proc. – zauważa Łukasz Pietrzak.

Zaznacza przy tym, że testów wykonuje się 5 razy mniej niż w analogicznym okresie rok temu, gdy dzienna liczba zakażeń wynosiła około 200, a nie 3,5 tysiąca. – W okresie wakacyjnym rok temu średni udział pozytywnych testów był na poziomie pół procenta. Teraz jest to 30 proc. To pokazuje, że nie testujemy efektywnie a także bagatelizujemy fakt, że liczba zakażeń znacznie wzrosła – komentuje.

Ile jest więc zakażeń? Dokładnie nie wiadomo, ale eksperci mówią o kilkudziesięciu tysiącach zakażeń dziennie. Dr Paweł Grzesiowski wymienia liczby od 100 tys. – 150 tys.  

– Myślę, że jesteśmy w okolicach 60 -70 tys. zakażeń dziennie – szacuje z kolei Łukasz Pietrzak.  

W ostatnich dniach Amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) uznało, że w Polsce ryzyko zakażenia jest na trzecim, czyli wysokim poziomie (w skali: niskie, umiarkowane, wysokie, specjalne okoliczności). Co istotne, podstawowym kryterium, które decyduje o uznaniu wysokiego ryzyka zakażenia jest liczba ponad 100  zakażeń na 100 tys. mieszkańców w ostatnich 28 dniach.

Czytaj też: Kwalifikacja pracowników podmiotów leczniczych do właściwej grupy płacowej krok po kroku >>>

Rośnie liczba hospitalizacji

To, że dane oficjalne dotyczące zakażeń są mocno niedoszacowane potwierdzają także informacje ze szpitali, w których co tydzień przybywa skokowo pacjentów z Covid-19:

  • 26 tydzień (29 czerwca – data raportu) – 338 (wzrost o 17 proc.)
  • 27 tydzień (6 lipca) – 449 (wzrost o 33 proc.)
  • 28 tydzień (13 lipca) – 694 (wzrost o 54 proc.)
  • 29 tydzień (20 lipca) – 1157 (wzrost o 67 proc.)
  • 30 tydzień (27 lipca) – 1884 (wzrost o 62 proc. )

- Zaczęła też rosnąć liczba nadmiarowych zgonów, co pokazują raporty urzędów i dane GUS . Ewidentny wzrost zgonów nadmiarowych obserwujemy od czterech tygodni. Jest to o kilkaset do tysiąca zgonów więcej tygodniowo niż w okresie przedpandemicznym. Co istotne, nadmiarowe zgony występują w okolicach fal pandemii, czyli korelują bardzo istotnie ze wzrostem zakażeń – mówi Łukasz Pietrzak.

 

 

Co na to Ministerstwo Zdrowia?

Przedstawiciele resortu zdrowia szacują, że w drugiej połowie sierpnia będzie około 10 tys. przypadków zachorowań dziennie. Oceniają, że jeśli apogeum zakażeń przypadnie na pierwszą połowę sierpnia, to dzienna liczba zachorowań byłaby mniejsza i wyniosła ok. 7-8 tys.

Łukasz Pietrzak mówi, że spodziewałby się szczytu zachorowań w połowie lub pod koniec września. Zastrzega przy tym, że brak testowania mógł spowodować, że początek obecnej fali przeoczyliśmy. – Przeważnie od początku fali do jej szczytu mija od 10 do 12 tygodni – zaznacza.

Minister zdrowia Adam Niedzielski mówił ostatnio w Puławach, że mamy co prawda do czynienia z bardzo dynamicznymi wzrostami, ale ta dynamika hamuje. Jednocześnie zapowiedział, że we wrześniu, gdy dzieci zaczną wracać do szkół, resort będzie się zastanawiał, czy nie wprowadzić np. regulacji dotyczących noszenia maseczek w środkach transportu. Przy podejmowaniu decyzji o ewentualnych restrykcjach ma być brana pod uwagę przede wszystkim liczba chorych przebywająca w szpitalach z powodu Covid-19. 

Konkretnych zapowiedzi działań dotyczących ewentualnych zmian prawnych brakuje. Z wypowiedzi ministra zdrowia wynika, że Covid-19 ma być traktowany jak jedna z chorób zakaźnych.  Minister zdrowia Adam Niedzielski podkreśla przy tym, że poziom immunizacji przekracza 90 proc.