To dalszy ciąg działań podejmowanych po ujawnieniu, że na punkcie szczepień Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego poza uprawnionymi w ramach tzw. grupy "0" zaszczepiono także grupę artystów i polityków. Potem okazało się, że także w innych miastach szczepiono osoby spoza personelu medycznego. 

 

Czytaj również: Szczepienie poza kolejnością potrwa do 6 stycznia. To dzięki Ministerstwu Zdrowia i NFZ >>

Kontrolerzy Narodowego Funduszu Zdrowia weszli w poniedziałek rano 4 stycznia do Centrum Medycznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, czyli jednostki, która wykonywała szczepienia na rzecz WUM, a przy okazji zaszczepiła 18 osób spoza grupy "zero", w tym aktorów.  - Trwa kontrola, która ma na celu zweryfikowanie zasadności tych szczepień. Cała ta sytuacja budzi moje, nasze, oburzenie. Ona łamie pewne prawa i umowy - podkreślił Adam Niedzielski.
A potem poinformował, że wydał polecenie, aby poza Warszawskim Uniwersytetem Medycznym sprawdzone zostały również inne placówki, w których zostały zaszczepione osoby spoza grupy uprawnionej do szczepień w pierwszej kolejności.

 

Uczelniana komisja wykryła nieprawidłowości

Wcześniej kontrolę szczepień zarządził rektor WUM i w poniedziałek po południu ogłoszono jej wyniki. Z wniosków komisji wynika, że szczepienia były zorganizowane pod presją czasu w okresie świąteczno-noworocznym, choć planowo CM WUM sp. o.o. przygotowywało się do ich rozpoczęcia 4 stycznia br., zgodnie z pierwotnymi ustaleniami z NFZ. Jednak - jak podano w komunikacie - już 29 grudnia 2020 r. Centrum otrzymało 75 pierwszych dawek, a 30 grudnia 2020 r. kolejnych 375 dawek, które ze względu na to, że zostały dostarczone rozmrożone, należało zużyć do końca roku.

- W związku z tym zdecydowano się zaproponować szczepienia dodatkowym osobom. Wynikało to z obawy, że nie uda się wykorzystać w pełni wszystkich dawek szczepionki w okresie świąteczno-noworocznym - poinformowano. Jednocześnie komisja stwierdziła, że CM WUM Sp. z o.o. miejsce zła organizacja akcji szczepień, brakowało także należytego doboru osób, którym zaproponowano i wykonano szczepienia.

Z ustaleń komisji wynika również, że rektor WUM prof. Zbigniew Gaciong nie wywierał żadnych nacisków na zarząd spółki zależnej CM WUM Sp. z o.o. w kwestii doboru osób do szczepienia. Jak podano w komunikacie, komisja ustaliła, że rektorowi nie zostały przedstawione listy zgłaszanych do szczepień osób i nie znał on kryteriów kwalifikacji do szczepień przez CM WUM sp. z o.o.

Wkrótce po opublikowaniu ustaleń komisji, rzeczniczka WUM poinformowała, że z dniem 4 stycznia 2021 r. dr n. med. Ewa Trzepla została odwołana przez Radę Nadzorczą spółki Centrum Medyczne WUM Sp. z o.o. ze stanowiska Prezesa Zarządu. Do czasu przeprowadzenia konkursu na stanowisko prezesa pełniącą obowiązki prezesa spółki będzie mgr Bogda Lipszyc.

NFZ też kontroluje

Komisja wysłana do WUM przez Narodowy Fundusz Zdrowia nie ogłosiła jeszcze rezultatów swojej kontroli. Nie wiadomo tez pod jakim kątem i według jakich zasad jest ona prowadzona. A problem polega na tym, że kolejność szczepień przeciwko COVID-19, która wzbudza obecnie wiele emocji, nie wynika z żadnego aktu prawa powszechnie obowiązującego. Ani ustawa, ani rozporządzenie nie określa, że to właśnie zatrudnieni w ochronie zdrowia mają pierwszeństwo. Możliwe, że jest to zapisane w kontraktach zawartych przez NFZ ze szpitalami węzłowymi. NFZ jednak nie udostępnia wzorców tych umów.

Podział na etapy szczepienia i na uprawnione grypy został zaprezentowany w dokumencie przyjętym przez Radę Ministrów 15 grudnia 2020 roku w formie uchwały Rady Ministrów. Tymczasem zgodnie z art. 93 ust. 1 Konstytucji, uchwały Rady Ministrów mają charakter wewnętrzny i obowiązują tylko jednostki organizacyjnie podległe organowi wydającemu tego rodzaju akt.

Więcej: Narodowy Program to nie źródło prawa - kolejność szczepień bez dobrej podstawy>>