W tym roku uwaga opinii publicznej zwrócona jest na problem nielegalnego handlu wyrobami tytoniowymi.
Zbigniew Religa w wywiadzie rzece, którego udzielił w 2009 roku Janowi Osieckiemu, powiedział: „Gdybym miał taką wiedzę na temat palenia, jaką mam teraz, prawdopodobnie nigdy nie zacząłbym palić. Zwracam się też z apelem do palaczy: starajcie się rzucić palenie! A tych, którzy dopiero zaczynają sięgać po papierosy, chciałbym ostrzec: moja choroba była najlepszym dowodem na to, że palenie jest rzeczywiście niebezpieczne i może zabić.”
Pierwsze doniesienia na temat szkodliwości palenia dotarły do Polski w latach siedemdziesiątych. Współcześnie mamy zdecydowanie większą wiedzę na ten temat niż ci, którzy ulegali nałogowi w okresie PRL. Sięgając po tytoń, palacz wdycha smołę, radioaktywny polon, nikiel, cyjanowodór, formaldehyd, amoniak oraz tlenek węgla, który wchodząc w reakcję z hemoglobiną tworzy karboksyhemoglobinę sprawiający, że krew staje się gorzej natleniona. Co więcej, trujące związki chemiczne odkładające się przez lata w organizmie, potęgują swoje działanie w czasie, stając się jeszcze bardziej szkodliwe i zwiększając ryzyko zachorowania na nowotwór. Nałogowe palenie papierosów przyczynia się do rozwoju różnych chorób. Trzy podstawowe grupy zaburzeń związanych z nikotynizmem, to: choroby nowotworowe, niewydolność płuc i choroba wieńcowa serca. Lista schorzeń spowodowanych paleniem tytoniu jest jednak znacznie dłuższa.
Czytaj: 35 procent palaczy próbowało rzucić palenie w ostatnim roku >>>
Według danych badania GATS (Global Adult Tobacco Survey) przeprowadzonego w latach 2009 – 2010, w Polsce codziennie pali tytoń 33,5 procent dorosłych mężczyzn i 21 procent kobiet. Przeciętnie dla Regionu Europejskiego WHO spożycie tytoniu u osób 15+ jest najwyższe ze wszystkich regionów – to średnio 41 procent dla mężczyzn i 22 procent dla kobiet. Nie napawa optymizmem fakt, że w Polsce aż 4 na 10 palaczy deklaruje brak chęci porzucenia nałogu. Jednocześnie nie zdajemy sobie sprawy z konsekwencji: aż 92,6 procent badanych jest przekonanych, że palenie wywołuje raka płuca.
- Od ponad 30 lat zajmuję się walką z rakiem płuca. To walka trudna, gdyż rak staje się widoczny dla ludzi dopiero wtedy, gdy dotknie kogoś bliskiego lub nas samych. Każdego ze swoich pacjentów namawiam, by porzucił nałóg, bo zyska dłuższe życie. Szczególnie jednak ważne dla mnie jest to, by po tytoń nie sięgali młodzi, poczatkujący palacze. Prewencja pierwotna wśród młodych leży w naszym społecznym interesie: nie dość, że rak płuca najbardziej zagraża tym, którzy wpadli w nałóg w młodym wieku, to jeszcze koszty pośrednie i bezpośrednie leczenia go w przyszłości są ogromne. Lepiej wydawać te pieniądze na promocję zdrowia i sportu – komentuje profesor dr hab. n. med. Tadeusz Orłowski, kierownik Kliniki Chirurgii Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie koordynujący działania Polskiej Grupy Raka Płuca.
Światowy Dzień bez Papierosa to chwila, w której WHO stara się zwracać szczególną uwagę ludzi na kwestię zdrowotnych, społecznych i ekonomicznych skutków palenia tytoniu. W tym roku wydarzenie obchodzone jest pod hasłem zatrzymania nielegalnego handlu tytoniem. UE szacuje, że państwa członkowskie tracą na nielegalnych handlu papierosami około 10 miliardów euro. Jednak nielegalny handel tytoniem to nie tylko problem gospodarczym.
- Nielegalnie obrót wyrobami tytoniowymi zwiększa przede wszystkim ich dostępność dla nieletnich oraz osób mniej zamożnych. W konsekwencji prowadzi to do zwiększenia nierówności zdrowotnych w społeczeństwie. Nielegalny handel osłabia także skuteczność przepisów mających na celu ograniczanie użycia tytoniu i skutkuje wzrostem jego konsumpcji – mówi dr Paulina Miśkiewicz, Dyrektor Biura WHO w Polsce.
Oprócz oficjalnego nawoływania krajów członkowskich Ramowej Konwencji WHO o Kontroli Tytoniu do wdrażania polityki zwiększania cen na wyroby tytoniowe w celu zmniejszenia konsumpcji tytoniu, WHO przekazuje tematyczne broszury informacyjno-edukacyjne dla opinii publicznej.
- Na świecie połowa nastolatków w wieku 13-15 lat ma za sobą próby palenia. Dlatego tak bardzo ważne jest, aby dostęp do wyrobów tytoniowych był utrudniony i przede wszystkim kontrolowany. Wszyscy powinniśmy o tym wiedzieć - podsumowuje dr Miśkiewicz.