Ponad 60 procent kierowanych na przymusowe leczenie nie stawia się na nie, a 30 procent osób przyjętych na obowiązkową terapię nie kończy jej. Połowa zobowiązanych jest ponownie przymusowo kierowana na leczenie, a niemal tyle samo trafia na nie wielokrotnie. To wnioski z raportu Najwyższej Izby Kontroli sprzed pięciu lat, które zdaniem ekspertów są wciąż aktualne, bo przepisy i praktyka się nie zmieniła, na co wskazuje czytelnik Prawo.pl w zgłoszeniu do akcji "Poprawmy prawo". Jego zdaniem należy wprowadzić sankcje za nierealizowanie postanowienia przez pacjenta, a także ujednolicić procedury przyjęcia na leczenie odwykowe nie pozostawiając uznaniowości faktu braku zgody pacjenta na leczenie. Eksperci mają nieco inne propozycje.

Czytaj również: Nie tak łatwo skierować alkoholika na przymusowe leczenie >>

Co mówią przepisy

Przede wszystkim, jak zauważa dr Aleksandra Partyk, adiunkt w krakowskiej Akademii Frycza Modrzewskiego, przymusowe leczenie to potoczna nazwa „skierowania na leczenia”. – Sąd wydaje jedynie orzeczenie o skierowaniu na leczenie, w którym wskazuje, czy ma się odbyć na oddziale zamkniętym czy ambulatoryjnie. Z prawnego punktu widzenia nie ma więc przymusu – wyjaśnia dr Partyk.

Zgodnie bowiem z art. 21 ust. 2 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, poddanie się leczeniu odwykowemu jest dobrowolne, zaś wyjątki od tej zasady określa ustawa. Z kolei art. 24 mówi, że osoby, które w związku z nadużywaniem alkoholu powodują rozkład życia rodzinnego, demoralizację małoletnich, uchylają się od obowiązku zaspokajania potrzeb rodziny albo systematycznie zakłócają spokój lub porządek publiczny, kieruje się na badanie przez biegłego w celu wydania opinii w przedmiocie uzależnienia od alkoholu i wskazania rodzaju zakładu leczniczego. Jeśli badanie wskaże na uzależnienie, to zgodnie z art. 26  to osobę można zobowiązać do poddania się leczeniu w stacjonarnym lub niestacjonarnym zakładzie lecznictwa odwykowego. O tym orzeka sąd rejonowy na wniosek gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych lub prokuratora.  

- Należy więc przyjąć, że wszystkie wyjątki od dobrowolności ustanowiono ze względu na interes osób trzecich lub interes społeczny - dodaje dr Sebastian Sikorski, adwokat, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. I wskazuje, że Sad Najwyższy w postanowieniu z 28 listopada 2012 r. (sygn. III CSK 17/12) uznał, że stosowanie przymusowego leczenia osób uzależnionych od alkoholu leży przede wszystkim w interesie społecznym i ma służyć usunięciu zagrożenia ze strony takich osób w sferze życia rodzinnego i społecznego. - Przymusowe leczenie odwykowe jest więc wyjątkiem od zasady dobrowolności poddania się takiemu leczeniu przez osoby uzależnione od alkoholu. Dalej Sąd Najwyższy wskazał, że „obie przesłanki (medyczna i społeczna) wymagane do zastosowania przymusowego leczenia odwykowego muszą występować w chwili orzekania co do istoty sprawy – dodaje mec. Sikorski.

Dlatego sądy nie kierują tak często na leczenie, a jak już skierują, to okazuje się, że uzależniony może łatwo się z niego wywinąć, czemu sprzyjają przepisy i praktyka przyjmowania na nie przez ośrodki leczenia uzależnień.

Czytaj w LEX: Istota postępowania o nałożenie obowiązku leczenia odwykowego przeciwalkoholowego - linia orzecznicza >>

 


Co po sądowym skierowaniu na leczenie

Z raportu NIK wynika, że po pierwsze cała procedura od zgłoszenia się rodziny do gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych aż do wydania orzeczenia przez sąd trwa ponad rok (400 dni), a równie długi, a nawet dłuższy jest  czas oczekiwania na przyjęcie do leczenia. Średnio wynosi od 107 do 597 dni, a maksymalnie – 1 081 dni, podczas gdy w tym samym okresie, osoby dobrowolnie zgłaszające się na leczenie oczekiwały na przyjęcie średnio nie dłużej niż 35 dni. I tu pojawia się kolejny problem. - Postępowanie wykonawcze sądu po dwóch latach jest umarzane – wyjaśnia dr Partyk.

Pobierz wzór dokumentu w LEX: Skierowanie do szpitala psychiatrycznego >

- Kluczowy jest art. 34 ust. 1 ustawy. Zgodnie z nim obowiązek poddania się leczeniu trwa tak długo, jak tego wymaga cel leczenia, nie dłużej jednak niż 2 lata od chwili uprawomocnienia się postanowienia. Sąd ma zatem umorzyć postępowanie wykonawcze, jeśli od uprawomocnienia się postanowienia sądu upłynie ten okres – tłumaczy dr Partyk. A jak zauważa  w wielu przypadkach problematycznym jest znalezienie placówki, w której leczenie mogłoby być prowadzone. - Sąd musi pamiętać o tym, że po 2 latach od uprawomocnienia się orzeczenia postępowanie ma być umorzone. Tymczasem w wielu ośrodkach terminy na podjęcie leczenia są odległe - dodaje.  W efekcie osoby, co do których sąd wydał prawomocne postanowienie o skierowaniu na leczenie odwykowe niejednokrotnie uchylają się od podjęcia terapii.  - Zdarza się, że cel postępowania sądowego nie zostanie właściwie zrealizowany – przyznaje dr Partyk.

Pobierz wzór dokumentu w LEX: Certyfikat instruktora terapii uzależnień >

Czy powinny być sankcje za unikanie leczenia

I jak zauważa czytelnik Prawo.pl, który zgłosił ten problem, uzależniony nie ponosi za to żadnych sankcji. Dlatego jego zdaniem przepisy powinny przewidywać sankcje za  nierealizowanie postanowienia przez pacjenta. – Oczywiście, jako psychiatra, doskonale wiem, że kary nie są najlepszym rozwiązaniem, ale co mamy w zamian? Jeżeli nie wykonuje się postanowienia sądowego, to chyba powinny być sankcje? – dodaje.  Sebastian Sikora uważa, że kluczowa jest tutaj jednak skuteczność takiej sankcji. - Rozstrzygnięcie tego dylematu wykracza poza sferę prawną i jest uwarunkowane opinią ekspertów w dziedzinie leczenia uzależnień. Wydaje się tutaj prawidłowa ocena dokonana przez Najwyższą Izbę Kontroli – dodaje.

NIK, mając na uwadze opinie ekspertów pozyskane w toku kontroli, zarekomendował Ministrowi Zdrowia rozważenie stosowania procedury zobowiązania osób uzależnionych od alkoholu do poddania się leczeniu odwykowemu jedynie do sprawców przestępstw oraz osób, które w wyniku uzależnienia znalazły się w sytuacji zagrażającej ich życiu, albo powodujących zagrożenie dla życia lub zdrowia innych osób. Do tej pory jednak nie podjęto żadnych zmian w tej kwestii, choć NIK wykazała, że procedura zobowiązania osób uzależnionych od alkoholu do leczenia odwykowego nie funkcjonuje sprawnie i nie wspomaga skutecznie rozwiązywania problemów alkoholowych w Polsce. Ponadto nasz czytelnik zwraca uwagę na jeszcze jeden problem, który też dostrzegła NIK.

Dowolność w zasadach przyjmowania

Często bowiem zdarza się, że pacjent jest doprowadzany do szpitala przez policję, co generuje też koszty. Potem, jeżeli się nie zgadza na leczenie, czyli nie chce realizować tego postanowienia, to uznaniowo jest lub nie, bo nie ma motywacji, przyjmowany jestdo szpitala. Nie ma zatem jednej procedury postępowania z takimi pacjentami. – Dlatego należy ujednolicić procedury przyjęcia na leczenie odwykowe nie pozostawiając uznaniowości faktu braku zgody pacjenta na leczenie – uważa nasz czytelnik. - Zobowiązanie kogoś do leczenia uzależnienia nie oznacza przymusu pobytu w placówce odwykowej - przyznaje Magdalena Pachciarek, psycholog i specjalistka psychoterapii uzależnień. Pomimo zobowiązania sądowego, osoby uzależnione nadal mogą dokonywać wyboru i nie uczestniczyć w terapii, ponosząc z tego tytułu kolejne konsekwencje  – tłumaczy. 

 

 

W ocenie Aleksandry Partyk zmiany w prawie są pożądane, ale powinny być poprzedzone dogłębnymi analizami, przy uwzględnieniu stanowisk specjalistów z różnych dziedzin. - Wiele projektów i propozycji dobrze wygląda na papierze. Pytanie jednak, jak określone regulacje miałyby być realizowane w praktyce – zwraca uwagę dr Partyk. Dodaje, że zagadnieniem leczenia osób uzależnionych zajmował się Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 4 lipca 2006 r. w sprawie K 43/05. - W ocenie Trybunału odmowa poddania się leczeniu nie jest działaniem, które możemy uznać za bezprawne. Sąd Konstytucyjny, posiłkując się literaturą naukową, podkreślał również, że przymus leczenia odwykowego nie może być akceptowany w nowoczesnym państwie demokratycznym – przypomina dr Partyk. Dodaje, że TK zwracał uwagę, że inna sytuacja ma miejsce, gdy osobie uzależnionej można przypisać odpowiedzialność za czyny zabronione.

Tyle, że choć od wyroku TK minęło już 15 lat, to przepisy nie uległy zmianie. A najbliżsi uzależnionych od alkoholu, którzy pod jego wpływem stają się agresywni, zostają sami ze swoim problem. Nawet uzyskanie orzeczenia sądu, im nie pomoże. - Szacuje się, iż tylko jeden pacjent na tysiąc po przymusowym leczeniu utrzymuje tymczasową abstynencje - ocenia Elżbieta Kowalczyk-Kopera, dyrektor Ośrodka Terapii Uzależnień Tratwa w Wiśle. - Dlatego powinno się bardziej zadbać o rodziny i ich bliskich przebywających z osobą uzależnioną. Bezwzględna izolacja długoterminowa. Osoba z nakazem tylko odlicza dni i godziny do wyjścia z ośrodka i zazwyczaj planuje jak tu się ”zemścić„ na rodzinie po wyjściu, deprawuje i prześmiewa innych pacjentów, którzy dobrowolnie zgłosili się na terapię, jest głównym czynnikiem demotywująca w terapii - dodaje.