10 maja 2018 r. znowelizowano ustawę o Państwowym Ratownictwie Medycznym (PRM). Znalazły się w niej zapisy, zgodnie z którymi podmioty, które posiadały zgodę na wykonywanie ratownictwa górskiego lub wodnego przed 31 grudnia 2018 r., będą musiały ponownie przejść pełną procedurę administracyjną wraz z przeprowadzonym kompletnym postępowaniem dowodowym, by uzyskać zgody na wykonywanie takiego ratownictwa. Zgodnie z tą ustawą, do rejestru jednostek prowadzonych przez wojewodę muszą być wpisane do końca roku takie podmioty jak: Wodne Ochotnicze Pogotowie Medyczne oraz Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe i Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.

Wszystko przez dwa błędne przepisy

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, dopiero po uzyskaniu wpisu w takim rejestrze, jednostki te będą mogły dalej prowadzić działalność. W przypadku nie uzyskania takiego wpisu do 31 grudnia 2018 r., minister w drodze decyzji administracyjnej będzie mógł cofnąć im zgodę na prowadzenie działalności.

- W ustawie znalazły się dwa artykuły, które są rozwiązaniami błędnymi w naszym przekonaniu, bo wymagają - niezależnie od wpisu do rejestru prowadzonego przez wojewodów - ponownego uzyskania zgody na prowadzenie działalności zarówno w obszarach wodnych, jak i górskich – podkreślał poseł Marek Wójcik, w poniedziałek na sejmowej Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych. - Problem polega na tym, że gdyby pozostawić te dwa przepisy w takiej formie, te jednostki nie tylko musiałyby występować o ponowny wpis do rejestru do wojewody, ale musiałyby także występować do ministra o zgodę na prowadzenie działalności ratowniczej. Jest mało prawdopodobne, by zdążyły one do 31 grudnia 2018 r. na przygotowanie takiej dokumentacji, a ministerstwo zdążyło z ich oceną.

Poseł Wójcik przypomniał, że gdy wchodziły w życie przepisy związane z ratownictwem wodnym i górskim (chodzi o ustawę z 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich), wtedy jednostki miały 24 miesiące na wystąpienie do ministra i uzyskanie zgody na powadzenie działalności. Niektóre z nich składały wówczas po kilka tysięcy stron dokumentów i uzupełniały je w trakcie procedury.

 


Komisyjne zmiany w noweli

- Jeśli te przepisy w ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym nie zostaną zmienione, po 1 stycznia 2018 r. nie będzie podmiotu, który będzie miał prawo prowadzić ratownictwo na obszarach wodnych, jak i górach – podkreślał poseł Wójcik i dodał, że dlatego, by temu zapobiec i sprawić, by jednak GOPR, TOPR i WOPR mogły działać po 1 stycznia 2019 r. z inicjatywy komisji powstał projekt nowelizacji ustawy o PRM, która zmierza do tego, by objeść przepis związany z uzyskiwaniem zgód. – Chcemy poprzestać tylko i wyłącznie na uzyskaniu przez te podmioty, które już i tak prowadzą działalność ratowniczą, wpisu do rejestru prowadzonego przez wojewodów, ale nie wymagać od nich ponownego uzyskania zgody – podkreśla Wójcik.

Czy istnieją wymagania dla miejsca stacjonowania zespołów ratownictwa medycznego? czytaj tutaj>>

Kogo i gdzie wpisać do rejestru?

We wtorek wszystkie kluby opowiedziały się podczas sejmowej debaty za projektem nowelizacji ustawy o PRM. Projekt ustawy ma wejść w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia. Jednak to dopiero początek legislacji, a czas nagli. Ratownicy górscy martwią się czy zdążą z rejestracją.

- Jest ogromne zamieszanie. Musimy do końca roku wpisać wszystkie jednostki GOPR do rejestru prowadzonego przez wojewodę, ale przepisy są różnie interpretowane – mówi Łukasz Smetana, sekretarz Grupy Krynickiej GOPR. - W naszym województwie nie chcą wpisać Krynickiej Grupy GOPR jako samodzielnej jednostki i teraz nie wiadomo, czy GOPR ma wpisywać swoje oddziały regionalne osobno w każdym województwie czy wystarczy, że zarejestruje się w Małopolsce, gdzie ma siedzibę stowarzyszenie.

Kolejna wpadka w ustawie o PRM

Roman Badach-Rogowski, przewodniczący Komisji Zakładowej Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego podkreśla, że to nie jedyny bubel prawny, który znalazł się  w ostatnim czasie w ustawie o PRM. Przewodniczący przypomina, że w szybkim tempie do noweli dotyczącej minimalnego wynagrodzenia dopisano przepisy dotyczące zmian w ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym, bo okazało się, że bez tego nie będzie można kontynuować szkoleń dla dyspozytorów medycznych.

- To kolejne gaszenie pożaru – mówi Roman Badach-Rogowski. - Znów jest przepis, który nagle grozi tym, że załamie się cały system. Jeśli jednostki ratownictwa wodnego i górskiego nie zostaną wpisane do końca roku do rejestrów wojewodów, nie będą mieć umocowania formalno-prawnego i wtedy mogą być pozbawione dotacji, a bez pieniędzy przestana działać. Rozumiem, że nowelizację ustawy można przeprowadzić w dwa dni, ale tak się nie da funkcjonować - dodaje.

 

Przepisy o PRM w ustawie o podwyżkach

Roman Badach-Rogowski podkreśla, że od 2007 r. od kiedy działa ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym była ona już nowelizowana ponad 30 razy.

- We wrześniu trzeba było wprowadzić pilne zmiany w ustawie o PRM, bo było zagrożenie, że nie będzie kontynuacji szkoleń dyspozytorów medycznych. Te zapisy szybko wpisano do ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia – mówi Roman Badach-Rogowski. – Te zapisy mają się nijak do tego, czego dotyczy ta ustawa. Ale ministerstwo zdrowia w ostatniej chwili zorientowało się, że w poprzedniej nowelizacji zawarło przepisy, które blokują kontynuowanie kursów doszkalających dla dyspozytorów i tak próbowało z tego wybrnąć.

Przypomnijmy, że zgodnie z ustawą, ratownictwo górskie mogą wykonywać podmioty, które uzyskały zgodę ministra właściwego do spraw wewnętrznych na wykonywanie ratownictwa górskiego oraz wpis do rejestru jednostek współpracujących z systemem Państwowe Ratownictwo Medyczne.

Zadania z zakresu ratownictwa górskiego powierzane i finansowane są przez ministra spraw wewnętrznych w ramach dotacji celowych przyznawanych z budżetu państwa.