Po drugiej fali koronawirusa, Polska płynnie weszła w trzecią - statystki zgonów są zdecydowanie wyższe, niż wiosną 2020 r. Lekarze wskazują, że obecnie największym problem, który prawdopodobnie będzie się nasilał, jest kwestia przyjmowania pacjentów do szpitali, bo  epidemia nie oznacza, że inne choroby przestały istnieć. 

- Niezaprzeczalnie jednym z największym problemów są pierwszorazowi pacjenci, których trzeba zakwalifikować i przyjąć do szpitala albo odesłać do innej jednostki. Tymczasem tzw. klauzula dobrego Samarytanina odnosi się tylko do udzielania świadczeń zdrowotnych w ramach rozpoznawania lub leczenia COVID-19, tj. do osób chorych na koronawirusa bądź podejrzanych o zakażenie. Przypadki pacjentów, którzy nie trafią na czas na właściwy oddział, z uwagi na istniejące ograniczenia w dostępie do świadczeń, a umrą na zawał (lub inną chorobę kardiologiczną) pozostają poza działaniem tego przepisu - mówi w rozmowie z Prawo.pl Marcin Burdzik, lekarz i prawnik. 

A procesów - jak dodają i lekarze, i prawnicy - raczej uniknąć się nie da. 

Czytaj: Antycovidowa tarcza ma chronić lekarza, ale pacjenta niekoniecznie>>

Pacjent najważniejszy? Ale nie w czasie epidemii

Przypomnijmy, że nowela ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19 z 28 października 2020 r., wprowadziła przepis, zgodnie z którym nie popełnia przestępstwa, o którym mowa w art. 155, art. 156 par. 2, art. 157 par. 3 lub art. 160 par. 3 Kodeksu karnego (m.in. nieumyślne spowodowanie śmierci, narażenie na bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia) ten, kto w okresie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii, udzielają świadczeń zdrowotnych w ramach rozpoznawania lub leczenia COVID¬ 19 i działając w szczególnych okolicznościach, dopuścił się czynu zabronionego. Jest tu wyłączenie - chyba że spowodowany skutek był wynikiem rażącego niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach.  

Jak mówi adwokat Ewa Marcjoniak, to nie wszystko, ponieważ zmianie uległy również przepisy w ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty, które stanowią o obowiązku udzielenia pomocy przez lekarza (art. 30) i klauzuli sumienia (art. 39). 

- Do czasu wejścia w życie ustawy z dnia 16 lipca 2020 r. o zmianie ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, lekarz miał obowiązek udzielać pomocy lekarskiej również w innych przypadkach niecierpiących zwłoki, a nie tylko w przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia. Teraz nie ma obowiązku udzielenia pomocy lekarskiej w przypadkach innych, niż niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia - podkreśla. 

Jej zdaniem trzeba to dodatkowo skorelować z nowym brzmieniem klauzuli sumienia, która obecnie stanowi, że lekarz, który powołując się na nią, powstrzymuje się od wykonania świadczeń zdrowotnych, nie ma już obowiązku wskazania realnej możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w podmiocie leczniczym, ani uzasadniania swojej decyzji. - To, moim zdaniem, daje nam pełen obraz ochrony prawnej lekarza w takich sytuacjach, kiedy odsyła on z przysłowiowym kwitkiem pacjenta niecovidowego. W mojej ocenie, zmiany w  ustawodawstwie, które obserwuję w ostatnim okresie czasu pandemii, zmierzają w sposób zamierzony, lub nie – do pauperyzacji modelu wzorcowego lekarza - wskazuje. 

 

System niewydolny, ciężar spada na lekarza 

Z kolei doktor Marcin Burdzik podkreśla, że fakt, iż klauzula dobrego Samarytanina obowiązuje, wcale nie oznacza, że medycy - wybierając komu dać respirator lub nie przyjmując pacjenta do szpitala - mogą spać spokojnie. - Nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak klauzula dobrego Samarytanina będzie interpretowana, a co za tym idzie - stosowana, w skrajnych sytuacjach. Wyobraźmy sobie, że na oddziale znajdzie się dziesięciu pacjentów, którzy wymagają podłączenia do respiratora i jest tylko jeden sprawny respirator. W takiej sytuacji to lekarz będzie musiał zdecydować, który z pacjentów jest osobą najlepiej rokującą i kto powinien zostać podłączony do respiratora. Każdorazowo będzie to decyzja o ogromnym ciężarze gatunkowym, decyzja niezwykle trudna z punktu widzenia etyczno-moralnego - dodaje. 

I wskazuje, że najgorsze będą sytuacje, gdy osób z lepszymi, podobnymi rokowaniami będzie więcej. - To lekarz będzie musiał zdecydować kto powinien być w pierwszej kolejności zabezpieczony dostępnym na oddziale sprzętem. Biorąc pod uwagę mnogość czynników, które w jednym czasie wpływają na stan somatyczny pacjenta, decyzje te będą zawsze w mniejszym lub większym stopniu oparte na pewnym prawdopodobieństwie - nigdy na absolutnej pewności. Co więcej, wiele takich decyzji będzie zapewne podlegało retrospektywnej ocenie, przeprowadzanej z inicjatywy rodzin osób, które pomocy nie uzyskały (bądź nie uzyskały jej na czas). W efekcie z deficytów systemowych każdorazowo rozliczać będziemy właśnie lekarzy - dodaje. 

I zaznacza, że system jest niewydolny i nikt nie wie jak właściwie zorganizować go w wielu obszarach, a ciężar i tak spada na lekarza.
- Bo to lekarz dyżurny odmawia pacjentowi lub zespołowi ratownictwa medycznego, przyjęcia pacjenta do szpitala, ze względu na aktualną sytuację epidemiologiczną (np. zamkniętą izbę przyjęć, brak miejsc przyjęciowych, brak miejsc dla osób „z kontaktu”) i to on sygnuje taki dokument swoim nazwiskiem i pieczątką - dodaje. 

Czytaj w LEX: Przegląd spraw sądowych w kontekście najczęściej spotykanych błędów medycznych >

Odpowiedzialność tak, ale nie za błędy państwa

W ocenie doktora Burdzika, ewentualne nowe rozwiązania prawne powinny uwzględniać deficyty systemowe, z którymi mamy obecnie do czynienia i powinno być w nich jasno wskazane, że jeżeli brak pomocy medycznej jest związany z brakami systemowymi, deficytami organizacyjnymi, czy nieprecyzyjnymi regułami postępowania, to lekarz nie może za to ponosić odpowiedzialności, w tym odpowiedzialności karnej (np. za nieumyślne spowodowanie śmierci). 

- Przypadki dotyczące udzielania świadczeń zdrowotnych w związku z rozpoznawaniem i/lub leczeniem COVID-19 to jedno. Te sytuacje objęte są wspomnianą klauzulą dobrego Samarytanina. Z drugiej strony, powinniśmy szerzej spojrzeć na system jako całość i przesądzić, że jeżeli pacjent nie uzyska pomocy na czas, bądź pomoc ta w ogóle nie zostanie mu udzielona, z uwagi na wspomniane deficyty sytemu, to takiemu pacjentowi (lub jego osobom najbliższym) przysługują roszczenia cywilnoprawne względem Skarbu Państwa - dodaje. 

Dr Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego i Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego od początku wskazywał, że przepis dotyczący klauzuli dobrego Samarytanina posługuje się bardzo nieostrą przesłanką działania "w szczególnych okolicznościach" oraz "rażące niezachowanie ostrożności". - To kryteria stopniowalne, podlegające ocenie organu procesowego. Pozostawiono duże pole swobody dla prokuratury, która będzie oceniać dany stan faktyczny. Nie sposób wskazać ex ante, w jakiej sytuacji lekarz uniknie, a w jakiej nie uniknie odpowiedzialności karnej za ewentualne błędy medyczne - mówi. 

 

Sytuacja pacjentów nie do pozazdroszczenia 

W nie najlepszej sytuacji zdają się być postawieni pacjenci, bo choć prawnicy wieszczą procesy, przyznają też, że ich wynik wcale nie musi być ani dla pacjentów, ani dla ich rodzin korzystny. 

Mec. Marcjoniak podkreśla nawet, że jako praktykowi trudno jest jej sobie wyobrazić, by w obecnych ramach prawnych skonstruować zarzuty personalnie wobec lekarza z powodu luk czy raczej niewydolności systemu ochrony zdrowia publicznego. 

- Natomiast, w mojej ocenie, pacjentowi i jego rodzinie pozostaje dochodzenie odpowiedzialności cywilnoprawnej od podmiotów leczniczych, w tym szpitali, za organizację pracy oraz od ich organów właścicielskich, a nie tylko za nieudzielenie pomocy. Obserwuje się bowiem obecnie coraz więcej przypadków zakażania w szpitalach pacjenta hospitalizowanego z innych powodów niż SARS-COV2 tym wirusem, co niesie poważne skutki uboczne zwłaszcza w leczeniu pacjentów onkologicznych i ze schorzeniami skojarzonymi - mówi.