W tym roku na pokrycie kosztów leczenia przyjezdnych pacjentów w Narodowym Funduszu Zdrowia zabraknie 100 mln zł. W 2010 roku szpitale mają szybciej dostać pieniądze za leczenie pacjentów, spoza ich rejonu. Placówka nie może odmówić przyjęcia pacjenta tylko dlatego, że jest on z innego województwa.
Jak zapewnia NFZ, w 2010 roku wzajemne rozliczania mają przebiegać sprawniej. O podziale środków z rezerwy będzie decydować Prezes NFZ, a nie dyrektorzy oddziałów. Środki z niej będą też przeznaczane wyłącznie na pokrycie leczenia przyjezdnych pacjentów, a nie na bieżące łatanie dziur w budżetach oddziałów. W tym roku w rezerwie migracyjnej NFZ zgromadził 1,67 mld zł. Środki te zostały już jednak w całości wykorzystane. Na opłacenie wszystkich kosztów leczenia przyjezdnych pacjentów zabraknie więc ponad 100 mln zł. Okazało się, że więcej osób leczyło się poza miejscem zamieszkania, niż założył Fundusz w planie finansowym. Dlatego w 2010 roku rezerwa migracyjna NFZ ma być wyższa i wynieść nawet 2 mld zł. Na to, że w przyszłym roku będą dodatkowe środki na pokrycie kosztów leczenia przyjezdnych pacjentów, liczą też świadczeniodawcy, u których leczą się chorzy z całego kraju. Dla nich to dodatkowe źródło pieniędzy.
Fundusz zapewnia, że oprócz tego, że w przyszłym roku będzie więcej pieniędzy na wzajemne rozliczenia między oddziałami NFZ, to zmienią się też zasady ich wykorzystywania. To efekt wejścia w życie nowelizacji z 25 września tego roku tzw. ustawy zdrowotnej (Dz. U. Nr 178, poz. 1374). Zmienia nie tylko zasady podziału środków na leczenie, jakie przypadają na poszczególne oddziały NFZ (tzw. algorytm), lecz także sposób korzystania z rezerwy migracyjnej. Dotychczas o tym, kiedy i na co miały być przeznaczone środki na niej zgromadzone, decydował dyrektor oddziału Funduszu. Musiał jedynie poinformować o swojej decyzji prezesa Funduszu.
Dyrektorzy szpitali podkreślają jednak, że problemy w rozliczaniu kosztów świadczeń udzielanych przyjezdnym pacjentom nie powinny wpływać na dostęp do leczenia. Również Ministerstwo Zdrowia zwraca uwagę na to, że problem w rozliczaniu kosztów leczenia pacjentów między oddziałami Funduszu nie może mieć wpływu na dostęp do leczenia. Wyjaśnia, że ubezpieczenie zdrowotne jest oparte na zasadach równego traktowania wszystkich ubezpieczonych, bez względu na ich miejsce zamieszkania. Poza tym, pacjenci mają prawo wyboru dowolnej placówki, gdzie chcą być leczeni.
Opóźnienia w rozliczeniu kosztów leczenia przyjezdnych pacjentów to nie jedyny problem szpitali w dochodzeniu należności. Od wielu lat nierozwiązaną kwestią pozostaje również sposób rozliczania tych pacjentów, którzy w ogóle nie są ubezpieczeni w NFZ. Chodzi np. o osoby bezdomne. Teoretycznie mogą one wystąpić z wnioskiem np. do wójta czy burmistrza o pokrycie kosztów leczenia. W praktyce bardzo niewielu z nich to robi. W sytuacji gdy wymagają leczenia, bo ich zdrowie lub życie jest zagrożone, z wnioskiem takim występuje szpital, w którym przebywają. Pieniądze na ten cel są zarezerwowane w budżecie państwa. Do szpitali są przekazywane za pośrednictwem NFZ. Na to, żeby jednak trafiły one do szpitala, placówka musi czekać kilka miesięcy, a nawet lat.
Dziennik Gazeta Prawna, 17 listopada 2009 r., Dominika Sikora