Przede wszystkim z uwagi na fakt, iż pozostaje on w sprzeczności obowiązującymi przepisami, takimi choćby jak art. 103 ustawy Prawo farmaceutyczne, które za sprzedaż wysyłkową leków wydawanych z przepisu lekarza nakładają kary cofnięcia zezwolenia na prowadzenie apteki.

Obecne rozwiązania słusznie zakładają ograniczenie grup leków, które mogą być dostarczane w ramach sprzedaży wysyłkowej. Mówimy tutaj o substancjach psychotropowych, drogich lekach cytostatycznych, antybiotykach, czy wrażliwych na przechowywanie insulinach. Wyłączenie kolejnych grup leków może spowodować – co z resztą podnoszą sami wnioskodawcy tego pomysłu – że tak naprawdę śladowa część medykamentów będzie mogła być oferowana tą drogą.

Wysyłkową sprzedaż leków umożliwia nowelizacja ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia oraz niektórych innych ustaw więcej czytaj tutaj>>

W konsekwencji, problemy osób niepełnosprawnych nie zostaną rozwiązane, a sama poprawka dodana do projektu ustawy sprowadzi się jedynie do dobrych intencji.

Otwieranie rynku niebezpieczne

W naszej ocenie, otwieranie tego rynku bez pewnych obostrzeń jest niebezpieczne. Wymienianie grup leków, które nie mogą być sprzedawane wysyłkowo nic nie da, jeśli za naruszenie tych zasad nie przewidziano żadnej sankcji karnej. To z kolei może rodzić u niektórych pokusę handlowania wszystkimi rodzajami leków bez żadnych ograniczeń. Poza tym tę regulację można bardzo łatwo ominąć.

Przykładowo, jeśli lekarz zdecyduje się wystawić recepty na leki objęte zakazem wywozu za granicę, nic mu za to nie grozi. Co prawda resort zdrowia argumentuje, że dowie się o tym online. Nasuwa się jednak pytanie – i co z tego? Urzędnicy nie mogą przecież odebrać lekarzowi (lub osobie podszywającej się za niego) prawa do wystawiania recept. Do tego potrzebne jest cofnięcie prawa wykonywania zawodu, a to może potrwać nawet kilka lat.

Odrębną kwestią wymagającą odpowiednich analiz jest niewłaściwe zabezpieczenie stron internetowych. Inspekcja farmaceutyczna od lat walczy z fałszywymi witrynami „udającymi” legalnie działające apteki online, których serwery ulokowane są najczęściej w krajach będących poza jurysdykcją nie tylko Polski, ale i całej UE. Dlatego zanim otworzy się kolejny niekontrolowany kanał dystrybucji warto dokładnie rozważyć potencjalne ryzyka i realne  konsekwencje takiego pomysłu.

Jakie rozwiązanie można zatem uznać za optymalne?

Nasza propozycja dotyczy sytuacji, w której to farmaceuta jest odpowiedzialny za dowóz leku zamówionego przez niepełnosprawnego pacjenta przy pomocy sprzedaży wysyłkowej. Mogłoby to dotyczyć osób objętych schorzeniem, uniemożliwiającym im dotarcie do apteki, np. w związku z problemami z poruszeniem się.

Przyjęcie takiego rozwiązania praktycznie rozwiązałoby problem odpowiednich warunków i bezpieczeństwa transportu, terminowości, czy właściwej realizacji recepty. Taka usługa mogłaby być prowadzona na wzór wizyty lekarza, czy pielęgniarki w domu pacjenta.

W przyszłości mogłaby również stanowić jeden z elementów opieki farmaceutycznej, tak jak ma to miejsce w wielu europejskich krajach. Dobrym przykładem jest choćby Wielka Brytania, gdzie farmaceuci docierają do swoich pacjentów, świadcząc usługę nie tylko dostawy, ale przede wszystkim udzielania informacji o leku, połączonej z przeglądem lekowym.

Czy to rozwiązanie zadziała w Polsce? Bez wątpienia tak. Wielu farmaceutów, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach już dziś odwiedza swoich pacjentów, dowożąc im leki.

 

Wyroby medyczne w sprzedaży wysyłkowej

Wyroby medyczne dostępne w sprzedaży wysyłkowej? Ten pomysł warto rozważyć.

Przepisy dotyczące sprzedaży wysyłkowej o wiele łatwiej wprowadzić dla kategorii wyrobów medycznych, takich jak choćby pieluchomajtki czy cewniki.

Ze względu na pokaźny rozmiar przesyłki ich transport z apteki do domu jest utrudniony, dlatego wprowadzenie ułatwień dla pacjentów w tym zakresie znajduje uzasadnienie. Tym bardziej, że warunki przesyłania takich produktów są znacznie mniej rygorystyczne i w dużej mierze pozbawione potencjalnego ryzyka, jaki tą drogą niesie za sobą transport leku.

Elżbieta Piotrowska-Rutkowska, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej