Śledztwo dotyczyło zdarzenia z 28 listopada 2013 roku, kiedy personel Szpitala Specjalistycznego im. dr. Józefa Babińskiego w Krakowie zawiadomił policję o odgłosach przypominających wystrzały z pistoletu. Podczas oględzin w jednej z łazienek znaleziono dwie przestrzeliny w szybie. Jak ustalono, strzały padły z zewnątrz budynku i oddano je z broni palnej; w łazience znajdował się wtedy 38-letni Janusz K., który nie doznał obrażeń.

Śledztwo w tej sprawie prowadził wydział ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji PA ze względu na fakt, że jedna z wersji zakładała, iż do zdarzenia doszło w następstwie porachunków pomiędzy zorganizowanymi grupami przestępczymi działającymi w Krakowie.

Czytaj: Ruda Śląska: zmarł pacjent szpitala postrzelony przez policjantów >>>

Jak poinformował prokurator Kosmaty, w trakcie śledztwa prokuratura przeprowadziła szereg czynności, które miały na celu ustalenie przebiegu zdarzenia. Dokonano oględzin miejsca użycia broni palnej, przeprowadzono eksperyment procesowy, analizę monitoringu oraz badania z zakresu daktyloskopii, genetyki, broni i balistyki oraz traseologii. Zgromadzono także dokumentację medyczną oraz przesłuchano wielu świadków, w tym także właścicieli samochodów wjeżdżających na teren szpitala.

- Wszystkie te czynności nie doprowadziły do ustalenia sprawcy tych strzałów. Dlatego śledztwo morzono z uwagi na niewykrycie sprawcy przestępstwa – powiedział prokurator Kosmaty.



 

Według medialnych informacji pacjentem, do którego strzelano, był wielokrotnie notowany Janusz K., ps. Bokserek, który trzy miesiące przed zdarzeniem na lotnisku w Balicach próbował wnieść broń do samolotu, a kilka lat temu był oskarżony o udział w gangu "Marchewy".

Jak informowała reprezentująca pacjenta mecenas Ewa Kubaszewska, Janusz K. został skierowany na leczenie przez lekarza, nie przebywał na przymusowym leczeniu. Bezpośrednio po zdarzeniu został wypisany ze szpitala i skierowany do leczenia ambulatoryjnego. (pap)