Józef Kielar: Jaką kwotę wydał do tej pory Narodowy Fundusz Zdrowia na walkę z koronawirusem i co najwięcej kosztowało?

Bernard Waśko: Za świadczenia związane z leczeniem i przeciwdziałaniem COVID-19 NFZ wypłacił już szpitalom 1 mld 300 mln złotych. Do szpitali - na świadczenia opieki zdrowotnej - w tym leczenie pacjentów z koronawirusem, transport czy zabezpieczenie gotowości udzielania świadczeń trafiło z tej puli ponad 1 miliard złotych, pozostałe środki zostały przeznaczone m.in. na sfinansowanie testów diagnostycznych czy dodatkowe wynagrodzenie dla personelu medycznego bezpośrednio zaangażowanego w leczenie pacjentów z COVID-19, w związku z ograniczeniem ich zatrudnienia wyłącznie do jednego podmiotu leczniczego.

Należy podkreślić, że środki na świadczenia związane z przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 gwarantuje specjalna ustawa, która jednoznacznie określa, że wszystkie wydatki związane z zapobieganiem i zwalczaniem koronawirusa pochodzą odrębnie z budżetu państwa. To główny strumień finansowania zadań związanych epidemią COVID-19. Oznacza to, że finansowanie zapobiegania i zwalczania epidemii nie odbywa się kosztem innych świadczeń, za które płaci Narodowy  Fundusz Zdrowia.

 

Ile pieniędzy może zabraknąć na bieżące funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia na dotychczasowym poziomie po zakończeniu pandemii? Wpływy ze składki zdrowotnej dramatycznie się bowiem zmniejszają, o około 1 mld zł miesięcznie.

Patrząc realnie, nie mamy powodu do niepokoju, sytuacja finansowa NFZ jest stabilna.  Po pierwsze, ubytek składki, który zaobserwowaliśmy w kwietniu i maju, został zrekompensowany wpływem należności z 13-tej emerytury - tylko z tego tytułu do NFZ wpłynął miliard złotych, po drugie – NFZ otrzymuje dotację z budżetu państwa w wysokości zwolnionych z obowiązku opłacania należności z tytułu składek na ubezpieczenie zdrowotne – to blisko 4 mld zł.  Dowodzi to, że mimo spadku wpływów ze składki zdrowotnej, sytuacja wygląda bardzo stabilnie. Wspólnie z Ministerstwem Zdrowia stworzyliśmy ustabilizowany system finansowania zdrowia na czas pandemii, i on się sprawdza.

Czytaj w LEX: Sprawozdawczość podmiotu leczniczego z działalności przeciwepidemicznej >

Czy zasadnym było tworzenie szpitali jednoimiennych skoro w kraju z powodu CIVID-19 jest hospitalizowanych nie więcej niż 2 tys. osób, a innym pacjentom była udzielana pomoc tylko w sytuacji zagrożenia ich życia i zdrowia?

W początkowym okresie rozwoju pandemii musieliśmy się liczyć ze wszystkimi możliwymi jej konsekwencjami. Nikt nie potrafił przewidzieć rozwoju sytuacji. Zabezpieczyliśmy rzetelnie system ochrony zdrowia tak, by mógł odpowiedzieć na wszystkie pojawiające się problemy oraz posiadał odpowiednie rezerwy – zorganizowaliśmy 22 szpitale jednoimienne, zapewniliśmy 11 tysięcy łóżek, uruchomiliśmy odpowiednie środki i infrastrukturę.

Czytaj w LEX: Jakość w szpitalach – przykłady dobrych praktyk i korzyści z nich wynikające >

Obecnie osiągnęliśmy etap stabilizacji wzrostu liczby zakażeń i już wiemy, że ta infrastruktura po pierwsze była wystarczająca, po drugie - tworzyła bezpieczny margines. Aktualnie część szpitali jednoimiennych może wracać do swojego normalnego trybu pracy, bowiem – poza pojawiającymi się ogniskami zachorowań - sytuacja stabilizuje się.
Ważne, by obecnie placówki medyczne w pełni wznowiły swoją normalną aktywność. Pracujemy obecnie nad opracowaniem mapy drogowej powrotu do pełnej dostępności świadczeń medycznych dla pacjentów po czasie epidemii. W Centrali NFZ trwają prace specjalnie powołanego Zespołu, któremu przewodniczę. Wnioski przedstawimy w ciągu najbliższych dwóch miesięcy.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność za błąd medyczny w czasie epidemii >

Jeszcze przed epidemią zadłużenie szpitali wynosiło ponad 14 mld zł. W ostatnim okresie placówki te nie wykonywały zabiegów planowych, co znacznie pogorszy ich sytuację finansową. Czy szpitale mogą się spodziewać podwyższenia wyceny ryczałtów, a jeżeli tak, to kiedy?

Narodowy Fundusz Zdrowia wspólnie Ministerstwem Zdrowia przygotował konkretne rozwiązania, które gwarantują placówkom medycznym stabilność finansową w okresie epidemii COVID-19.

Szpitale jednoimienne, oprócz zapłaty za każde świadczenie związane z epidemią otrzymują dodatkowo środki za gotowość do udzielenia świadczeń (w przeliczeniu na łóżko i respirator). To pozwala na pełne zabezpieczenie finansowe placówek w tym okresie. Do szpitali trafiło już  z tego tytułu pond 1 miliard złotych.

Sprawdź w LEX: Jak formalnie prawidłowo zakończyć pobyt pacjenta na dwóch oddziałach w jednym podmiocie leczniczym? >

Z kolei szpitalom, które zostały zmuszone do ograniczania dotychczasowej działalności, a nie brały bezpośredniego udziału w walce z koronawirusem, oddziały wojewódzkie NFZ na wniosek szpitala wypłacają miesięcznie kwoty porównywalne do tych, które placówki otrzymałyby realizując swój kontrakt z NFZ na dotychczasowych warunkach.

Dodatkowo w połowie marca szpitale otrzymały pieniądze – ponad miliard złotych – wraz ze wzrostem wyceny punktu w ryczałcie PSZ o około 5 proc. Ponadto, w połowie czerwca podpisaliśmy dwa zarządzenia gwarantujące od lipca kolejny wzrost wyceny świadczeń objętych ryczałtem. W sumie NFZ przeznaczył na ten cel przeszło 302 miliony złotych. Pieniądze pochodzą z funduszu zapasowego. Otrzymają je szpitale należące do systemu podstawowego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej. To odpowiedź na oczekiwania dyrektorów szpitali powiatowych. Wskazywali oni na potrzebę wzrostu wyceny świadczeń w leczeniu szpitalnym. Po pakiecie stabilności finansowej dla sektora ochrony zdrowia w czasie COVID-19 to kolejny element wsparcia finansowego szpitali.

Czytaj w LEX: Tarcza 4.0 – wsparcie dla publicznych podmiotów leczniczych >

Nie poprzestaliśmy na tym - w związku ze zwiększonymi wydatkami ponoszonymi przez wszystkich świadczeniodawców w czasie epidemii, wspólnie z Ministerstwem Zdrowia zdecydowaliśmy o dodatkowym finansowaniu szpitali, poradni AOS i POZ w wysokości 3 proc. Innymi słowy - do każdej przedłożonej nam faktury dołożymy dodatkowe 3 proc. Wydaje nam się, że taki zastrzyk finansowy zmobilizuje placówki medyczne do przywracania pełnej dostępności do publicznej ochrony zdrowia. Skorzystają na tym pacjenci. Szacujemy, że do systemu opieki zdrowotnej trafi dodatkowo z tego tytułu 180 mln zł miesięcznie.