Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH) wynika, że stopniowo, ale niepokojąco stale zwiększa się liczba rodziców uchylających się od poddania swych dzieci obowiązkowym szczepieniom. W latach 2006-2010 odnotowywano jedynie około 4 tysiące takich przypadków rocznie. W 2012 roku było już ich ponad 5 tysięcy, w 2013 roku – ponad 7 tysięcy, w 2014 roku – ponad 12 tysięcy, a w 2015 roku – około 16 tysięcy.

W 2016 roku liczba niezaszczepionych dzieci po raz pierwszy wzrosła do 23,1 tysiąca Nadal jednak jest to znikomy odsetek wszystkich dzieci poddawanych szczepieniom.

Dr Tomasz Sobierajski z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego powiedział, że większość rodziców jest przekonana do szczepień. Jedynie 3 procent dorosłych jest im przeciwnych.

Jak zauważył, jest również taka grupa rodziców, która nadal szczepi swe dzieci, ale nie jest już w pełni przekonana do szczepień. Jego zdaniem to najważniejsza grupa osób, ponieważ do niektórych z nich może dotrzeć głośna, ale nieprawdziwa argumentacja ruchów antyszczepionkowych.
- Fakty dotyczące szczepień są niepodważalne, jednak w kwestii szczepień, poza wiedzą, istotną rolę odgrywają emocje i to one mogą zaważyć na tym, czy rodzice poddadzą dziecko szczepieniom – podkreślił socjolog z UW.

Dr Sobierajski dodał, że z jego badań wynika, że Polacy wbrew pozorom mało wiedzą o szczepieniach, dlatego argumentacja emocjonalna może przeważyć na ich stosunku do szczepień obowiązkowych i szczepień w ogóle.
- Niektórzy rodzice błędnie argumentują, że jeśli nie ma zakażeń, to po co szczepić dzieci – powiedział. Tymczasem zakażeń nie ma właśnie dlatego, że od lat są powszechne szczepienia.

Konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii dr n. med. Iwona Paradowska-Stankiewicz podkreśliła, że rodzice nie powinni obawiać się częstego szczepienia dzieci do 2. roku życia. Na ten okres przypada bowiem najwięcej szczepień.

- Im więcej jest antygenów (substancji wykazujących immunogenność, czyli właściwość wywołania przeciw sobie odpowiedzi odpornościowej), z którymi styka się nasz organizm, tym lepiej dla układu immunologicznego oraz zdrowia – powiedziała. Jest to szczególnie ważne dla dziecka, u którego układ odpornościowy dopiero się rozwija, a jednocześnie jest najbardziej narażone na różne infekcje.

 [-DOKUMENT_HTML-]

 

Dr Paradowska-Stankiewicz zaznaczyła, że dziecko w życiu codziennym styka się z milionami antygenów - wystarczy, że dotknie podłogi, weźmie do rąk piłkę czy bawi się w przedszkolu.
- Każdy kontakt z antygenem ćwiczy układ immunologiczny i powoduje, że lepiej reaguje na antygeny – dodała. Wśród tej wielości antygenów szczepionki są jednymi z nielicznych, z jakimi stykają się dzieci i dorośli.

Dr hab. Ernest Kuchar z Kliniki Pediatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego wyjaśniał na przykładzie Stanów Zjednoczonych, że wprowadzenie jedynie szczepień przeciwko odrze w latach 60. XX w. w ciągu 20 lat zmniejszyło tam liczbę zachorowań z powodu tego zakażenia o 20 mln, zapobiegnięto również 5,2 tysiącom zgonów oraz 17,4 tysiąca przypadków upośledzenia umysłowego, do jakich może doprowadzić ta choroba.

- Ryzyko utraty zdrowia jest głównie wtedy, gdy się nie szczepimy – podkreślił dr Kuchar. Dodał, że bez obaw szczepimy psy przeciwko infekcjom, na które są dostępne szczepionki. Bez żadnych obaw szczepionki stosują również hodowcy zwierząt, bo wiedzą, że dzięki temu są mniej narażeni na straty.

Filozof i etyk z NIZP-PZH profesor Zbigniew Szawarski podkreślił, że skuteczność i bezpieczeństwo szczepień to nie jest kwestia wiary, lecz wiedzy. Są na to dowody naukowe, trzeba się tylko z nimi zapoznać.(pap)

 [-OFERTA_HTML-]