90 proc pacjentów przychodnie lekarzy rodzinnych obsługują obecnie zdalnie. Porozumienie Zielonogórskie podaje nawet, że 98 proc. pacjentów już dzwoni do przychodni zamiast przychodzić. Dzięki temu, że teleporady w czasach epidemii COVID-19 stały się popularne, ludzie nie zarażają się wzajemnie do siebie w przychodni, a inne wirusy, nie tylko koronawirus, nie atakują personelu medycznego.

Problem jednak w tym, że teleporady od formalnej strony mogą się okazać mniej korzystne dla pacjenta niż wizyty osobiste. Wszystko przez to, że dokumentację medyczną wtedy lekarz prowadzi jedynie w formie karty teleporady. Tę ostatnią ma obowiązek przechowywać zaledwie przez 30 dni od dnia udzielenia porady, a nie przez 20 lat, jak standardową dokumentację medyczną. Taki wyjątek rząd wprowadził mocą specustawy o COVID-19 z 2 marca 2020 r.

Czytaj w LEX: Nowe zasady prowadzenia dokumentacji medycznej w 2020 roku - jak wdrożyć zmiany?  >

Dokumentacja medyczna przy zdalnym leczeniu nie zabezpiecza pacjenta

Konsekwencje tego rozwiązania mogą być daleko idące.  - Pacjent, u którego dojdzie do pogorszenia stanu zdrowia po 30 dniach od błędnej teleporady straci możliwości udowodnienia, że doszło do błędu podczas konsultacji. W postępowaniu likwidacyjnym przed ubezpieczycielem i  w procesie sądowym zostanie dowód z zeznań lekarza i zeznań pacjenta. Klasyczne „słowo przeciwko słowu”. Komu biegli i sąd dadzą wiarę? Najpewniej, jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, personelowi medycznemu - wskazuje Jolanta Budzowska  na blogu bladprzyporodzie.com Jolanta Budzowska, , radca prawny  z kancelarii Budzowska Fiutowski, specjalizująca się w procesach o błędy medyczne.

Na przykład lekarz udzielając teleporady może zebrać nieprawidłowo zdalny wywiad lub może zaordynować nieprawidłową dawkę leku- Jestem pewny tego, że roszczeń pacjentów związanych z e-wizytami będzie wiele. Istota problemu z e-wizytami polega na tym, że prawo nie określa ram prawnych związanych z e-wizytami.  Poza tym problem e-wizyt polega na tym, że ich celem nie jest diagnozowanie i leczenie pacjenta, lecz prowadzenie segregacji pacjentów: na tych, których należy przyjąć stacjonarnie i na tych, których można pomóc w ramach e-wizyty. Czasem bowiem nie można na podstawie samego wywiadu, czyli rozmowy, ustalić stan zdrowia pacjenta i stwierdzić czy ból brzucha to wynik niestrawności czy  objaw tętniaka aorty brzusznej lub zawału mięśnia sercowego- mówi mec. Radosław Tymiński, zajmujący się obroną lekarzy w sprawach sądowych”

Zobacz w LEX: Jak przygotować się do kontroli NFZ na nowych zasadach? – pół roku doświadczeń >

Dokumentacja medyczna w telemedycynie nie istnieje

Lekarze bronią się jednak tym, że porady telefoniczne i związany z nimi obowiązek przechowywania przez 30 dni kart teleporady dotyczy tylko konsultacji udzielonych w związku z COVID-19. Czyli dla pacjentów, którzy dzwonią i podając objawy, pytają czy nie mają koronawirusa. - Wielu prawników źle interpretuje zapisy specustawy o koronawirusie. Teleporad udziela się tylko pacjentom dzwoniącym na ogólnopolską infolinii obsługiwaną przez NFZ w związku z koronawirusem. Tylko przy nich prowadzi się kartę telemedyczną.To jest udostępnione na rządowej platformie, do której może się zalogować każdy lekarz i np. w weekend zdalnie udzielać pomocy dzwoniącym - mówi Tomasz Zieliński, lekarz z Porozumienia Zielonogórskiego, Jego zdaniem reszta zdalnych porad odbywających się w przychodniach rodzinnych to e-wizyty i do nich prowadzi się normalną dokumentację medyczną. - E-wizyatmi są też np. zdalnie udzielane konsultacje osobom przewlekle chorym, m.in. cukrzykom, które dzwonią do nas w czasie epidemii - dodaje Tomasz Zieliński.

Czytaj w LEX: Zmiany w realizacji i rozliczaniu umów o udzielanie świadczeń w związku z epidemią koronawirusa - ułatwienia dla świadczeniodawców >

 

Niejasna różnica między e-wizytą a teleporadą

Prawnicy mają jednak problem z tym, czym obecnie różni się e-wizyta od teleporady? Pojęcie tej pierwszej funkcjonuje w podstawowej opiece zdrowotnej od 2019 r., kiedy to lekarze rodzinni otrzymali prawo do udzielania zdalnych porad pacjentom, wypisywania zdalnych recept przewlekle chorym. Natomiast pojęcie teleporady wprowadziła specustawa o koronawirusie na czas epidemii.

-Problem w tym, że granica między e-wizytą a teleporadą jest niejasna. Dlatego wielu lekarzy zastanawia się czy e-wizyta, którą udzielali w swojej przychodni jeszcze przed epidemią, jest obecnie teleporadą- wskazuje Radosław Tymiński.  Jego zdaniem przepisy ze specustawy o COVID-19 są w tym zakresie nieprecyzyjne- A prawo powinno być jasne. Możemy jedynie domniemywać, że obecnie nie każda e-wizyta jest teleporadą. Będzie nią tylko wtedy gdy jest ona prowadzona w związku z COVID-19- mówi Radosław Tymiński. Podkreśla jednak, że każdy rozsądnie zachowujący się lekarz nie powinien niszczyć karty teleporady po 30 dniach od wizyty pacjenta, bo to zabezpiecza nie tylko interesy chorego, ale i samego lekarza.

Parasol ochronny dla lekarzy?

Zagadkowe jest jednak, dlaczego rząd zobowiązał lekarzy udzielających porad telemedycznych do przechowywania ich dokumentacji zaledwie przez miesiąc. Ministerstwo Zdrowia nie odpowiedziało na to pytanie. Być może rząd przewidywało różne problemy i zawirowania w związku z udzielaniem teleporad, w tym różne zmiany w funkcjonowaniu placówek i zdawało sobie sprawę z ryzyka błędu medycznego przy udzielaniu porady na odległość i tym terminem 30 dni chroni lekarzy przed roszczeniami, jakie mogłyby nastąpić po epidemii. 

Czytaj w LEX: Ograniczenia w udzielaniu świadczeń przez personel medyczny mający kontakt z pacjentami z koronawirusem >