Compliance nie jest aparatem represji ale rozsądnego stopnia kontrolowalności wydawanych poleceń. Pozwala rozliczyć podwładnych z ich obowiązków – stanowczo, łagodnie i bez nieuzasadnionego ich niepokoju. Wiedzą oni iż każda czynność zaniedbana lub niezasadna (bezprawna) nie ukryje się przed przełożonym. Wobec tego jakość prac wzrośnie, jeżeli da się kogoś przekonać, iż do lamusa idą w odstawkę słowa typu: „nikt się nie dowie, nikt nie sprawdzi, jakoś to będzie, zamieciemy pod dywan, byle dyrektor się nie dowiedział”. Dopóki dyrektor szpitala posiada compliance – dopóty będzie wiedział co się dzieje.

Przeciwnicy compliance otwarcie nie wypowiadają się przeciw tej funkcji. Powód jest prozaiczny – nie chcą być uznawani za osoby nieuświadomione lub przyznające się do ewidentnej niewiedzy. Mają natomiast skuteczne mechanizmy unikania compliance, Można do nich zaliczyć: działania pozorowane, naskórkowość samej funkcji, lekceważenie, przypisanie osobom niewiele znaczącym w szpitalu, niewłaściwe umocowanie organizacyjne samej funkcji i wiele innych.

Compliance jest koniecznością nowoczesnej i nowocześnie zarządzanej organizacji Oczywiście może paść sporo argumentów  typu: „kiedyś nie było i też sobie daliśmy radę” Czy rzeczywiście „Kiedyś compliance nie było? Moim zdaniem „zawsze było” – może się nazywało inaczej - ale funkcja zapewnienia zgodności zawsze istniała. Mocno związana ze stricte funkcją prawniczą radców walczyła dziesiątki lat o przyznanie jej należnego miejsca. Dzisiaj, gdy pozytywizm prawny ulega systematycznej ale nieuchronnej demaskacji staje się oczywiste iż koniecznością staje się ”stała obserwacja stosowalności prawa i zasad” (definicja compliance zaczerpnięta z compliance manual), w której coraz ważniejszą rolę będzie odgrywał kontekst społeczny i zwrot ku normom etycznym, będących źródłem wszelkiego prawa.

Compliance nie jest zamachem na swobodę. Wytycza granice po przekroczeniu której powinniśmy czuć uzasadniony niepokój o legalność i etyczność podejmowanych działań.

Compliance domaga się stosowania nowoczesnych narzędzi opartych o informatyczne systemy zarzadzania. Czasy manualnego sprawdzania zgodności w każdym możliwym zadaniu odchodzą w przeszłość – ilość przepisów, stopień i skomplikowana, rygoryzm regulatorów, mnożące się organy kontrolno-represyjne – cały wymieniony zespół czynników sprawia, że niemożliwe jest „ręczne” opanowanie tego obszaru, w sposób nieurągający efektywności kosztowej.

Dlatego Wolters Kluwer, analizując na poziomie globalnym narzędzia IT compliance w Europie Zachodniej, ma pełną wiedza na temat racjonalności ich stosowania. Obserwujemy jak nasze oprogramowanie do analizy ryzyka i compliance działa w kliku tysiącach szpitali w USA – z powodzeniem.

Wolters Kluwer proponuje zatem skorzystanie z własnych narzędzi zarządzania compliance i ryzykiem, w celu możliwie najdalej posuniętej automatyzacji tego procesu – tak, aby compliance stało się tak powszechne i tak nieabsorbujące (niejako weszło wszystkim w krew), aby nie było wątpliwości co do konieczności jego stosowania. Koszty na pewno nie przekroczą spodziewanych korzyści.