Leczenie żywieniowe obejmuje ocenę stanu odżywienia przez lekarza, ocenę zapotrzebowania na substancje odżywcze, zlecanie i podawanie odpowiednich dawek energii, białka, elektrolitów, witamin, pierwiastków śladowych i wody w postaci produktów spożywczych, płynnych diet doustnych, diet podawanych z pominięciem jamy ustnej (żywienie dojelitowe, żywienie pozajelitowe).
Jest obowiazek oceny stanu odżywienia chorych
Niedożywienie wiąże się też ze zwiększoną liczbą powikłań oraz znacząco podnosi koszty terapii. To dlatego w 2012 r. ministerstwo zdrowia wprowadziło obowiązek oceny stanu odżywienia przy przyjęciu pacjenta do szpitala dla wszystkich oddziałów, poza oddziałem ratownictwa. U dzieci poprzez siatki centylowe, natomiast u dorosłych na podstawie NRS, SGA. Niestety ten obowiązek nie jest wystarczająco spełniany. Obowiązkowa ocena wykonywana jest często za późno, przy wypisie pacjenta, bądź jej wyniki nie są traktowane jako podstawa do wdrożenia leczenia żywieniowego.
Według badania wśród pacjentów żywionych dojelitowo tylko 35 proc. z nich otrzymało odpowiednią liczbę kalorii, a tylko co 5 mógł liczyć na właściwą ilość białka w diecie. Niepokojąca jest również różnica pomiędzy planowanym a rzeczywistym czasem trwania żywienia. W ponad 25 proc. przypadków podaż była inna niż pierwotnie zaplanowano. To wszystko umacnia w przekonaniu, że konieczne są działania na rzecz poprawy nawyków lekarzy i stanu wiedzy osób prowadzących leczenie żywieniowe, tak, aby umożliwić prawidłowe leczenie żywieniowe wszystkich pacjentów.
11 miliardów - koszty niedożywienia
Koszty nieleczonego niedożywienia sięgają w Polsce aż 11 mld zł rocznie. W kwocie tej znajdują się nie tylko wydatki bezpośrednie, związane z leczeniem, ale także koszty pośrednie, na które składają się m.in. opieka nad pacjentem, koszty absencji w pracy czy utrzymania rodzin.
Ok. 11 proc. pacjentów rozwija objawy niedożywienia w trakcie pobytu w szpitalu. Jest to tzw. zjawisko niedożywienia szpitalnego, które doprowadza do większej liczby powikłań, znaczącego przedłużenia pobytu w szpitalu i wyższych kosztów leczenia. Pacjent niedożywiony kosztuje dwa razy więcej niż pacjent prawidłowo odżywiony.
W Stanach Zjednoczonych wyliczono, że w 2013 roku wydano 42 mln dolarów na koszty leczenia powikłań niedożywienia. Hospitalizacja tych chorych była od 1,5 do 5 razy dłuższa. Różnica kosztów pobytu między pacjentem prawidłowo odżywionym, a niedożywionym w oddziałach zabiegowych wynosiła około 5,5 tys. dolarów, a w oddziałach niezabiegowych 3 tys. dolarów. Są to gigantyczne sumy, których nie da się odzyskać.
- Z naszych analiz oraz obserwacji wynika, że tylko połowa pacjentów, która przeszła na oddziale intensywnej terapii sepsę, wraca do jakichkolwiek czynności zawodowych w ciągu kolejnych lat. W szerszym spojrzeniu tylko połowa pacjentów przeżywa pobyt na oddziale intensywnej terapii - podkreśla prof. dr hab. n. med. Stanisław Kłęk, Prezes Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu. - Umierają na innych oddziałach – już po wypisie – z powodu zaniku masy mięśniowej i braku możliwości rehabilitacji. Prawda jest brutalna, ale kreujemy kaleki i inwalidów, a nie ludzi szczęśliwych, którzy mają szanse na wyzdrowienie.
Jak podkreśla prof. Kłęk, brak zainteresowania żywieniem oraz oceną możliwości odbudowy pacjenta przez personel intensywnej terapii czy rehabilitacji, stanowi główną przyczynę zaniku mięśni i beztłuszczowej masy ciała.
- Jeden z amerykańskich żywieniowców prof. Wischmeyer szef intensywnej terapii, zachorował jakiś czas temu na zaostrzenie wrzodziejącego zapalenia jelita grubego. W związku z tym był operowany, nastąpiły powikłania, trafił na swój oddział intensywnej terapii gdzie stracił 20 kg masy ciała w ciągu 20 dni pobytu. Mając wszelkie zasoby oraz najlepszą opiekę odbudowywał się ponad rok, by wrócić do stanu wcześniejszego. Jakie więc, ma szanse pacjent, który nie ma takich zasobów i takiej wiedzy? - pyta prof. Kłęk.
Żywienie refundowane, ale nie zlecane
Polska na tle innych krajów Europy zajmuje wysoką pozycję odnośnie leczenia żywieniowego. Wpływ na to ma fakt posiadania refundacji żywienia pozajelitowego oraz dojelitowego. Dzięki temu polscy pacjenci mają łatwiejszy dostęp do wsparcia żywieniowego. Jedynymi środkami, które nie podlegają refundacji są doustne diety przemysłowe czyli tzw. doustne suplementy diety (ONS).
Niestety, jeżeli chodzi o wdrażanie żywienia pozajelitowego oraz dojelitowego w polskich szpitalach pozycja Polski znacząco spada, ponieważ mamy zasoby, lecz nie wykorzystujemy ich w pełni. Według analiz około 20 proc. pacjentów otrzymuje prawidłową interwencję żywieniową, co jest niesatysfakcjonujące, ponieważ np. w Danii otrzymuje ją aż 97 poc. pacjentów.
Minister: żywienie zależy od dyrektora
Minister zdrowia zapytany o żywienie pacjentów odpowiedział, że "kuchnia szpitalna w dużym stopniu zależy od dyrekcji".
- W dokumentacji medycznej zaczęła w tej chwili obowiązywać karta, która ocenia stan wyżywienia pacjenta, jego stan - czy jest niedożywiony, czy ma braki w bilansie, jaki jest jego BMI (wskaźnik masy ciała) – wskazał minister.
Jego zdaniem "kuchnia szpitalna, to jak będzie robiona, w dużym stopniu zależy od dyrekcji". "Są oczywiście kontrole jakości, robione choćby przez sanepid i przez NFZ - warunków świadczenia usług medycznych" - dodał.
Szumowski zauważył, że wizytując teraz szpitale, a wcześniej bywając w nich jako lekarz, widział, że są szpitale, gdzie jedzenie jest na dobrym poziomie i takie, gdzie jest fatalne. - Dyrektorzy muszą wykazać się większą inicjatywą, by żywienie było odpowiednie, szczególnie tam, gdzie są np. starsi pacjenci – ocenił.
A.P.M/PAP