W Polsce średnio co 8 minut dochodzi do udaru mózgu. Jego przyczyną są zaburzenia krążenia krwi w mózgu, dlatego jest on bardzo niebezpieczny i wiąże się z licznymi powikłaniami. Każdy powinien więc znać objawy nie tylko dlatego, żeby rozpoznać je u siebie, lecz także u swoich bliskich czy współpracowników. W ten sposób można komuś ratować życie.
– Najczęstsze objawy w tzw. ostrej fazie udaru mózgu to objawy motoryczne, a więc niedowłady kończyn, ręki lub nogi, albo jednocześnie górnej i dolnej kończyny najczęściej po tej samej stronie. Objawem udaru jest także asymetria dolnej części twarzy w zakresie ust. Kącik ust jest obniżony po jednej stronie, fałd nosowo-wargowy wygładzony i to również powoduje bardziej niewyraźną mowę – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle dr hab. n. med. Jacek Rożniecki, kierownik Kliniki Neurologii, Udarów Mózgu i Neurorehabilitacji Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Kolejnym objawem świadczącym o tym, że mamy do czynienia z udarem mózgu, są zaburzenia mowy i problemy z porozumiewaniem się.
– To są tzw. korowe zaburzenia mowy, czyli pacjent albo nie może przetworzyć swoich myśli na słowa i ich wypowiedzieć, albo nie może zrozumieć, co do niego ktoś inny mówi. Mówimy wtedy o afazji motorycznej albo sensorycznej, czyli afazji ruchowej bądź czuciowej. Często jednak obie te afazje idą ze sobą w parze, czyli mamy do czynienia z afazją całkowitą – pacjent ani nie rozumie, co się do niego mówi, ani nie potrafi wyrazić słowami swoich myśli – tłumaczy dr Jacek Rożniecki.
Czytaj: W Polsce co 8 minut ktoś przechodzi udar mózgu>>>
Pacjent może również skarżyć się na zaburzenia czucia, drętwienie czy mrowienie w obrębie jednej połowy ciała.
– Rzadziej występują takie objawy jak podwójne widzenie, ale to już jest związane z raczej niewielkim ogniskiem udarowym. Może też wystąpić zaburzenie pola widzenia, wówczas pacjent widzi tak, jakby do połowy widok przesłoniła mu zasłona. Czasami mogą wystąpić zawroty głowy i zaburzenia równowagi, zaburzenia chodu. To są rzadziej występujące objawy niedokrwienia ośrodkowego układu nerwowego, ale też mogą one oznaczać udar mózgu, aczkolwiek mogą także być spowodowane odmiennymi przyczynami – wyjaśnia dr Jacek Rożniecki.
Pacjent, który doznał udaru mózgu, natychmiast powinien być przetransportowany do szpitala, w którym znajduje się oddział udarowy. Tomografia wykaże, czy w tym przypadku miał miejsce udar krwotoczny czy niedokrwienny. To bardzo ważna wskazówka dla lekarzy i od niej zależy dalsze postępowanie. Krwotoczny udar mózgu zdarza się w 10–20 procentach przypadków. Polega on na tym, że z uszkodzonych naczyń krwionośnych krew wylewa się bezpośrednio do mózgu lub przestrzeni znajdującej się pomiędzy mózgiem a czaszką. W tym drugim przypadku mamy do czynienia z krwotokiem podpajęczynówkowym, który ma inny obraz kliniczny niż udar niedokrwienny mózgu i udar krwotoczny domózgowy.
– W przypadku udaru krwotocznego nie możemy zbyt dużo zrobić, bo mamy mało metod skutecznego leczenia, natomiast w udarze niedokrwiennym możemy zrobić bardzo dużo, o ile pacjent dotrze szybko do szpitala – podkreśla dr Jacek Rożniecki.
W absolutnej większości przypadków udar spowodowany jest nagłym niedokrwieniem, czyli zatrzymaniem dopływu krwi do pewnej części mózgu.
– W tym przypadku dochodzi do zamknięcia światła jednego z naczyń mózgowych, skrzeplina lub zakrzep pojawia się w jednej z tętnic, która doprowadza krew do ważnych strategicznie obszarów mózgu. I w tej sytuacji możemy mówić o tzw. oknie terapeutycznym dla rekanalizacji zamkniętego naczynia. Jeżeli bardzo szybko podamy lek, który rozpuszcza skrzeplinę, to możemy przywrócić krążenie w obszarze mózgu, który został niedokrwiony – tłumaczy dr Jacek Rożniecki.
Szybka i skuteczna interwencja daje pacjentowi szanse na odzyskanie mowy i siły mięśniowej w porażonych kończynach. Powrót do zdrowia i uniknięcie niepełnosprawności zależy od tego, jak szybko chory trafi pod specjalistyczną opiekę. Liczy się więc każda minuta i każda sekunda.
– Niedokrwione neurony obumierają w tempie 1,8 mln na minutę. Z każdą minutą obumiera więc część mózgu, często bardzo ważna z racji funkcji, za które odpowiada, dlatego musimy się bardzo spieszyć. Jeżeli pacjent trafi do szpitala w pierwszej czy nawet drugiej godzinie, to możemy jeszcze w dużym stopniu zapobiec uszkodzeniu mózgu, albowiem jest szansa na udrożnienie zamkniętego naczynia mózgowego i przywrócenie krążenia w obszarze, który wprawdzie jest niedokrwiony, ale wciąż jeszcze żywy. Po 5–6 godzinach rejon trwałego uszkodzenia mózgu najczęściej w całości pokryje się z obszarem niedokrwienia – mówi dr Jacek Rożniecki.
Spośród tych osób, którym udaje się przeżyć ostrą fazę choroby i pierwsze 3 miesiące, 20 procent wymaga stałej, pełnej opieki, 30 procent wymaga pomocy w niektórych codziennych czynnościach, zaś 50 procent pacjentów po udarze mózgu odzyskuje niemal pełną sprawność, jest samodzielna i niekiedy może nawet wrócić do pracy. Dlatego neurolodzy wciąż nie ustają w poszukiwaniu nowych, skutecznych metod leczenia.
– Metoda rekanalizacji farmakologicznej, tzw. tromboliza dożylna, jest standardem w obecnych czasach. Najnowszą, dodatkową metodą – poprawiającą zarówno stopień rekanalizacji zamkniętej tętnicy mózgowej, jak i stan neurologiczny po zastosowanym leczeniu – jest trombektomia, czyli mechaniczna rekanalizacja naczynia, którą najczęściej wykonuje się zaraz po procedurze trombolizy, ale może być też zastosowana jako wyłączna technika, wtedy gdy pacjent jest już poza oknem terapeutycznym dla leczenia trombolitycznego. Ponieważ dożylne podanie pacjentowi leku, który rozpuszcza skrzeplinę, nie zawsze jest skuteczne, zwłaszcza jeżeli skrzeplina jest duża i długa, dodatkowe działania mechaniczne w naczyniu znacznie zwiększają szansę jego rekanalizacji. Jeśli do zamkniętego skrzepliną naczynia wprowadzimy cewnik, tzw. stent-retriever, już rozprężając stent, możemy udrożnić światło tętnicy, a wyciągając go z naczynia mózgowego jednocześnie usuwamy też skrzeplinę – wyjaśnia dr hab. n. med. Jacek Rożniecki.
Na świecie udar mózgu jest trzecią przyczyną zgonów i głównym powodem niepełnosprawności u osób powyżej 40 roku życia.