Samorządy radcowski i adwokacki inaczej podchodzą do niezwiązanej z praktykowaniem prawa pracy aplikanta. U adwokatów trzeba mieć na to zgodę patrona i dziekana, u radców natomiast żadne dodatkowe formalności nie są wymagane. Niezależnie jednak od wymogów, praca  niezwiązana z aplikacją jest zjawiskiem powszechnym, co budzi wątpliwości sporej części prawników.

Czytaj:​ Samorządy będą monitorować, czy kancelarie płacą aplikantom>>

Sprawdź w LEX: Jak założyć własną kancelarię prawną krok po kroku >>>

Sprawdź w LEX: Dofinansowanie rozpoczęcia działalności kancelarii prawnej >>>

Przyszły adwokat bez niezbędnego doświadczenia

Zresztą, jak mówi Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, z uzyskaniem zgody na taką pracę aplikanci adwokaccy nie mają większego problemu.

- Jeśli wykonywana praca nie koliduje z podstawowymi założeniami aplikacji i wykonywania zawodu adwokata, czyli nie jest to praca w organach ściągania czy w sądzie lub przy wydawaniu decyzji jednostkowych - zgodę taką na ogół dziekan wydaje. Mamy prawo oczekiwać od aplikantów że będą pracowali w kancelariach adwokackich, radcowskich, przy stosowaniu prawa. Wielu aplikantów Warszawie nie pracuje w przyszłym zawodzie. I teraz jeżeli pracują w instytucji państwowej czy w innej placówce, która wymaga 100 proc. obecności, to jak mają realizować swoją relację z patronem i uczyć się zawodu? I oczywiście możemy oczekiwać od patrona, że on będzie szkolił za darmo aplikanta, będzie mu opowiadał o zawodzie, poświęcał czas, zabierze go na salę rozpraw, ale kiedy ma to robić jeśli aplikant nie ma czasu i jest związany z pracą, w której tak trudno uzyskać mu czas na zajęcia z patronem - mówi dr Gajowniczek-Pruszyńska.

Kolokwium ustne? Mamy na to sposób! - SPRAWDŹ >>>

 

 

Praca w kancelarii owszem, ale nie za głodową stawkę

 - Uważam, że aplikanci żeby pracować w kancelariach nie potrzebują absolutnie niczego poza godnym wynagrodzeniem, które pozwoli im się utrzymać - mówi Prawo.pl Joanna Parafianowicz, adwokatka, Kancelaria Adwokacka Joanna Parafianowicz. - Dostrzegam oczywiście niedociągnięcia i to zarówno po stronie pracodawców - adwokatów, jak i pracowników - czyli aplikantów, ale można nad tym pracować. Na pewno problemem jest to, że u nas jest pewna kultura "płacenia mało" i nie ma co się oszukiwać, przywykło się do tego także jeśli chodzi o wynagradzanie aplikantów. Z drugiej strony zdarza się, że aplikanci nie mają ani wiedzy, ani chęci do tego by pracować w taki sposób, aby być faktycznym wsparciem w kancelarii. Wierzę, że są to jednak wyjątki od reguły. Problem wynagradzania, zaangażowania i nauki jest z pewnością złożony i nie da się go rozwiązać prostym stwierdzeniem: jak cię nie stać na aplikanta, to go nie zatrudniaj. Medal ma bowiem dwie strony, a przecież chyba nikomu nie przyszłoby do głowy powiedzenie: nie masz się od kogo nauczyć, to się nie ucz. - wskazuje.

WZORY DOKUMENTÓW dla aplikantów:

 

Dodaje, że tak jak wielu jest adwokatów będących wspaniałymi nauczycielami i jednocześnie, z różnych względów, niemogących sobie pozwolić na zapłacenie rynkowego wynagrodzenia tak też niemało aplikantów gotowych jest czerpać naukę w jednym miejscu, a utrzymywać się w drugim. - Oczywiście rozwiązania te dalekie są od ideału, ale wypada szukać rozwiązań, a nie jedynie kontestować rzeczywistość - mówi.

W ocenie mecenas nie ma co wspominać czasów, gdy aplikantom za pracę w kancelarii nie płaciło się wcale, bo wtedy otrzymywali oni wynagrodzenie z Okręgowej Rady Adwokackiej, czyli mieli zapewnione minimum bytowe. Teraz to tak nie wygląda. Innym problemem, jej zdaniem, mogą być z kolei oczekiwania aplikantów, które mocno odbiegają od realiów.

- Aplikanci wierzą, w czym ich swoim zachowaniem utwierdzamy, że jest to zawód bardzo dobrze płatny, prestiżowy. Nie kojarzę adwokatów, którzy by twierdzili, że źle im się powodzi. Każdy z nas sprawia wrażenie osoby zamożnej - ma same sukcesy na salach rozpraw, chwali się zakupionymi samochodami, luksusowymi wakacjami, nic więc dziwnego, że aplikanci liczą, że ich też będzie na to stać. O ile my jesteśmy świadomi, że sytuacja może być inna, aplikanci mogą tego jeszcze nie wiedzieć - zaznacza Joanna Parafianowicz.

Sprawdź w LEX: Prawo pracy - kwalifikacje pracownicze - urlop szkoleniowy - aplikant radcowski - odpowiedzialność odszkodowawcza pracodawcy. Glosa do wyroku SN z dnia 14 stycznia 2015 r., II PK 54/14 >>>

Według mec. Parafianowicz praca w urzędzie wyklucza możliwość rzetelnego przygotowania do wykonywania zawodu. - A to jest potrzebne, temu ma też służyć aplikacja. - Prędzej praca w dziale prawnym banku może być w tym zakresie pomocna, zaś urząd rządzi się całkowicie innymi prawami. Rolą adwokata jest stawanie przeciwko organom państwa, a nie współpraca w przygotowaniu projektów decyzji administracyjnych. W toku tego rodzaju pracy człowiek może się rzecz jasna wiele nauczyć, ale nie o zawodzie adwokata. Nie zmienia to faktu, że aplikanci korzystają z zatrudnienia, które daje komfort i stalą pensję. Niekiedy osiągają to dzięki pracy w administracji - dodaje.

 


Praca w kancelarii pożądana, ale nie niezbędna

Aleksandra Ejsmont, radca prawna, Kancelaria Radcy Prawnego Aleksandra Ejsmont, zgadza się, że doświadczenie zdobyte w pracy w kancelarii już na etapie aplikacji jest nie do przecenienia. - Aplikant uczy się, jak wyglądają realia, jak wygląda praktyka przyszłego zawodu. Jest to doświadczenie bezcenne, przy czym, co ważne, nie każdy po skończeniu aplikacji chce prowadzić własną kancelarię, ale dla tych, którzy mają takie plany praca w kancelarii to wartość dodana, czyli duże doświadczenie i szansa na pozyskanie wielu umiejętności - mówi. Dodaje przy tym, że pracujący w kancelariach aplikanci muszą być godnie wynagradzani.

Mec. Ejsmont uważa natomiast, że fakt, że nie pracowało się w kancelarii podczas aplikacji, nie przekreśla możliwości realizowania się w zawodzie radcy lub adwokata. - Nie można też wykluczyć sytuacji, że ktoś, kto nie pracował w kancelarii, kiedyś będzie prowadzić własną kancelarię i pracować w zawodzie radcy czy adwokata. Sama jestem tego przykładem. W czasie aplikacji nie pracowałam w kancelarii, współpracowałam z organizacją pozarządową, a teraz prowadzę własną praktykę. Jedno nie wyklucza drugiego, choć powtarzam doświadczenie w pracy w kancelarii jest gigantycznym zasobem - mówi.

 

 

Zaangażowanie nie zależy od wykonywanej pracy

Aleksandra Ejsmont wskazuje, że jeżeli chodzi o zaangażowanie aplikantów, to bardziej zależy to od osoby, niż zajęcia, jakie wykonuje podczas aplikacji. - Jeśli natomiast chodzi o poziom aplikantów to bywa różnie, ale wynika to z tego, że i ludzie są różni. Mamy więc osoby absolutnie fantastyczne, pomysłowe, otwarte, z ogromną wiedzą i  chęcią nauki, i jestem przekonana, że będą znakomitymi  radcami i adwokatami. Ale są też takie co do, których można  mieć wątpliwości czy ta ścieżka wybrana przez nich jest dobra - wskazuje.

Podobnego zdania jest mec. Parafianowicz, która wskazuje, że choć ma różne doświadczenia z aplikantami nigdy nie powiedziałaby, że kogoś nie zatrudni bo przytrafiło jej się, że aplikant nie wypełnił jej poleceń na sali sądowej. - Nie ma co uogólniać. Jeżeli praca aplikantów odbiega o standardów to wynika to też z tego, że sami adwokaci dają im złe przykłady - podsumowuje.

Aplikant to nie niewolnik - nieprawidłowości można zgłaszać

Jeżeli chodzi o wynagrodzenia dla aplikantów należy pamiętać, że i samorząd radcowski, i adwokacki, uznają, że niepłacenie aplikantom za pracę, to delikt dyscyplinarny. To, jak radzą sobie z egzekwowaniem tej zasady, sprawdzało niedawno Ministerstwo Sprawiedliwości. Przypomniało też, że wykładnia istniejących rozwiązań prawnych pozwala na pociągnięcie do odpowiedzialności dyscyplinarnej osób będących patronami, które „łamią wszelkie normy etyczne i naruszają godność swoich pracowników.