Pozostawienie na stanowisku ministra rozwoju regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej to najlepsza wiadomość dla samorządowców. Minister Bieńkowska wielokrotnie była chwalona za skuteczność i profesjonalizm w działaniu, a jej praca przynosi wymierne efekty, o czym świadczy najlepiej ogrom środków pozyskanych z Unii Europejskiej. Obecność pani minister w nowym składzie Rady Ministrów stanowi gwarancję dalszego dopływu pieniędzy do jednostek samorządu terytorialnego.
Za korzystne należy uznać objęcie resortu administracji i cyfryzacji przez Michała Boni. Zmiana ta pozwala przypuszczać, że wysoki merytoryczny poziom pracy oraz spokój i opanowanie, które reprezentował sobą dotychczas Michał Boni, przeniesione zostaną do resortu kluczowego dla funkcjonowania samorządu terytorialnego.
Obecność Jacka Rostowskiego na stanowisku ministra finansów każe przypuszczać, że kontynuowany będzie ostry kurs względem jednostek samorządu terytorialnego polegający na ograniczaniu za wszelką cenę deficytu sektora finansów publicznych. Spodziewać się należy zatem kolejnych gwałtownych sporów na linii rząd - jednostki samorząd terytorialny.
Pozytywną informacją wydaje się być nieobecność Jolanty Fedak, której działania jako minister pracy i polityki społecznej w dużej mierze doprowadziły do eskalacji konfliktu rządu z jednostkami samorządu terytorialnego - wystarczy wspomnieć ustawę "żłobkową" czy też ustawę o pieczy zastępczej. Wiele nowych przepisów wprowadzano bowiem bez, a niekiedy i przy wyraźnym sprzeciwie strony samorządowej. Pozostaje mieć nadzieję, że polityka ta nie będzie kontynuowana przez Władysława Kosiniak-Kamysz, który w nowym rządzie zastąpi Jolantę Fedak.
Samorządowcy z pewnością będą pilnie przyglądać się działaniom minister edukacji narodowe Krystyny Szumilas, dotychczas zastępującej na tym stanowisku Katarzynę Hall. Podobnie może wyglądać sytuacja Sławomira Nowaka, który objął resort transportu, budownictwa i gospodarki morskie, a także Marcin Korolca - nowego ministraśrodowiska.
Jak przekonuje Donald Tusk: - Jest to rząd potencjalnie silny. Silny zarówno poparciem wyborców, ponieważ osadzony jest w ramach tej samej koalicji PO-PSL i to poparcie, jakie uzyskały obie partie, które dało po raz pierwszy szanse w tym demokratycznym dwudziestoleciu kontynuowania rządu i nałożyły na nas wielkie zobowiązanie.
Premier zaznaczył, że obiecująca dla niego jest determinacja, odwaga i chęć zmierzenia się kandydatów na ministrów z wyzwaniami w okresie trudniejszym niż poprzednie 4 lata. Nie pozostawiałem żadnych złudzeń kandydatom do mojego rządu, że najbliższe 4 lata to będzie wyzwanie nieporównywalne z czasami poprzednimi - powiedział. Tusk podkreślił, że wszyscy kandydaci do urzędów zdają sobie sprawę, że nikt nie jest tam na zawsze.
Zmiany, jakie zaproponowałem potwierdzają, że polityka wymaga także zmian, że każdy, który decyduje się na służbę państwową na stanowisku ministra, musi zdawać sobie sprawę, że jest to praca, w której trzeba koncentrować się na konkretnych sprawach, konkretnym dziele. Jeśli ktoś tę pracę wykona albo ktoś nie będzie dawał rady, niewykluczone, że jeszcze w tej kadencji będziemy szukali nowych energii i nowych ludzi - powiedział premier.