Podobne problemy mają też inne samorządy w regionie, np. władze Suwałk.
"Jesteśmy przerażeni, od czerwca ceny rosną i rosną i okazuje się, że u nas i tak nie jest najgorzej" - powiedziała PAP dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Białymstoku Bożena Zawadzka.
Przyznała, że w minionych latach, gdy zamówień było mało, wykonawcy "brali wszystko", żeby mieć pracę, a ceny były niskie. Zawadzka zwróciła uwagę, że w ub. roku, po zmianie przepisów o zamówieniach publicznych, samorządy na pewien czas wstrzymały się z ogłaszaniem części przetargów. Ich wysyp nastąpił w IV kwartale 2016 roku.
"Na dużych inwestycjach wykonawcy +wychwytują+ wszystkich podwykonawców. My mamy też problemy na małych inwestycjach, kiedy powtarzamy przetargi po kilka razy, bo żadna oferta nie wpływa" - dodała.
Białystok nie może rozstrzygnąć m.in. przetargu na budowę pasa startowego dla małych samolotów na lotnisku Krywlany. Po otwarciu dwóch złożonych ofert okazało się, że ta tańsza i tak jest o kilkanaście milionów złotych wyższa od założeń magistratu. Nawet przy wsparciu pieniędzmi od samorządu województwa, miasto musi znaleźć jeszcze ok. 8 mln zł, by budżet inwestycji zamknąć.
Ponieważ rada miasta nie zmieniła wieloletnich planów finansowych Białegostoku, o co wnioskował prezydent, na razie tych pieniędzy nie ma i nie jest wykluczone unieważnienie przetargu. Takiego zdania jest zresztą większość radnych; uważają że trzeba ogłosić kolejny.
Miasto przyznaje, że w niektórych przypadkach konieczne jest przerzucanie pieniędzy z tych inwestycji, które są mniej ważne, albo nie są w zainteresowaniu wykonawców na te, gdzie co prawda oferty są, ale wyższe od zakładanych.
"Najlepiej byłoby, gdyby cena była realna, ale rynek podlega ciągłym fluktuacjom i - jak wahadło zegara - wychyla się raz w jedną, raz w drugą stronę" - powiedział PAP prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
Jak mówi, "przerabiał" taką sytuację w 2007 roku. "Unieważnialiśmy przetargi z uwagi na zbyt wysokie ceny, czyli zbyt niskie środki zapisane w budżecie. I teraz ta sytuacja, po 10 latach, wróciła. (...) był bardzo poważny kryzys światowy; on złagodniał lub ewentualnie skończył się, a firmy postanowiły odrobić straty i zdyskontować obecną sytuację" - uważa Truskolaski.
Jego zdaniem nie ma powodów do tak drastycznego wzrostu cen w przetargach. Prezydent Białegostoku liczy na to, że "rynek się uspokoi troszeczkę". "Ale na pewno tych inwestycji będzie mniej i dotyczy to całego kraju" - wskazał.
Miasto szuka też innych rozwiązań, by - nie płacąc więcej, niż zakłada - jednak zainteresować wykonawców swoimi projektami.
Kilka dni temu, po raz trzeci, ogłoszono przetarg na przebudowę ważnego węzła komunikacyjnego od strony wjazdu do miasta z Warszawy. Wartość inwestycji szacowana jest na ok. 40 mln zł netto, ale w dwóch dotychczasowych przetargach oferty były wyższe. W trzecim samorząd nie zmienił ceny, ale wykonawca dostanie dłuższy czas na zakończenie inwestycji, a do tego możliwość zaliczkowania płatności.
Podobne problemy z rozstrzyganiem przetargów mają też inne samorządy. Na wrześniowej sesji sejmiku województwa podlaskiego samorządowcy z gmin Łomża, Śniadowo i Nowogród apelowali do radnych, by zwiększyli oni środki na drogi wojewódzkie w rejonie, bo najtańsze oferty w przetargach, które prowadzi Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich, znacznie przewyższają budżet zaplanowany na ten cel.
Problemy mają też Suwałki, które w lipcu ogłosiły przetarg na budowę hali widowiskowo-sportowej na blisko 2,2 tys. widzów. Władze miasta zakładały, że inwestycja będzie kosztowała ok. 27 mln zł, z czego 17 mln zł to pieniądze z budżetu miasta. Tymczasem oferenci zaproponowali ceny od niespełna 37 do 55 mln zł.
„Spodziewaliśmy się, że oferty mogą być wyższe, ale nie przypuszczaliśmy, że będą tak wysokie” - powiedział PAP Kamil Sznel z biura prasowego prezydenta Suwałk. Dodał, że to nie jedyna inwestycja, z którą samorząd ma kłopot. Miasto od miesięcy próbuje bowiem rozstrzygnąć przetargi na termomodernizację siedmiu placówek oświatowych. Ogłosiło już po trzy przetargi na każdą inwestycję, ale oferty niemal dwukrotnie przekraczają zadysponowane na ten cel kwoty.(PAP)