Po tegorocznych, które odbyły się 25 października, termin usunięcia plakatów minął dokładnie 26 listopada. Czy wszystkie partie uporały się z zalewającymi nasze miejscowości materiałami? 
Zgodnie z Art. 110. § 6 Kodeksu wyborczego „plakaty i hasła wyborcze oraz urządzenia ogłoszeniowe ustawione w celu prowadzenia agitacji wyborczej pełnomocnicy wyborczy obowiązani są usunąć w terminie 30 dni po dniu wyborów”. Niestety komitety wyborcze nie poświęcają odpowiedniej uwagi temu przepisowi. Z sytuacją, w której nasze miasta są zaśmiecane obdartymi plakatami, mamy do czynienia po każdych wyborach. 

Miesiąc na posprzątanie
Każdy kandydat jest zobowiązany do posprzątania plakatów wyborczych w terminie do 30 dni i nie ma w tym przypadku żadnych wyjątków. Jeśli nie zrobi tego sam kandydat lub jego sztab, to zajmie się tym gmina, która następnie obciąży kosztami odpowiednie osoby. Dodatkowo, kandydat może zostać obciążony grzywną wynoszącą maksymalnie 5 tys. zł.
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez firmę Skilltelligence praktycznie wszystkie ugrupowania, które startowały w ostatnich wyborach parlamentarnych, do dzisiaj nie uporały się ze wszystkimi przedwyborczymi materiałami zalewającymi nasze miasta. W tym niechlubnym zestawieniu na pierwszym miejscu znajduje się Platforma Obywatelska z prawie 35% udziałem w niesprzątniętych plakatach. Na podium znalazły się też PiS i formacja Kukiz’15 z kolejno 29% i prawie 12% materiałów wyborczych. Reszta ugrupowań utrzymała się na poziomie 5-6%, z wyjątkiem partii Razem, której plakat odnaleziono tylko w jednym przypadku.

Jak informuje firma Skilltelligence, zestawienie zostało sporządzone na podstawie ok. 200 zgłoszeń, które zostały pozyskane za pomocą platformy crowdsourcingowej. W Polsce i Europie crowdsourcing jest zjawiskiem nowym, ale z każdym dniem przekonuje do siebie kolejnych przedsiębiorców. To proces opierający się na efekcie synergii, czyli niewielkiej pracy (lub zlecenia) wykonywanej przez bardzo wiele osób w różnych miejscach, przez co finalny efekt jest duży. Dzięki tej metodzie zbadanie pozostałości po wyborach we wszystkich zakątkach polski zajęło 48 godzin.