Roman Głodowski ze stowarzyszenia Nasz Bóbr był świadkiem sytuacji, kiedy do potrąconej przez samochód sarny policja wezwała myśliwego. Ten, bez żadnych oględzin, nie weryfikując w jakikolwiek sposób, czy zwierzę dałoby się wyleczyć, podszedł i na oczach jego oraz policjantów wyciągnął nóż i zarżnął sarnę, przecinając jej kilkukrotnie szyję.

- Zrobił to tak nieudolnie, że nie uśmiercił jej od razu. Dopiero po tym gdy na niego krzyknąłem, wyciągnął z bagażnika samochodu broń i dobił ją strzałem w głowę. Nie powinno do takich sytuacji dochodzić. Ten człowiek nie miał żadnego prawa ani kompetencji, aby ocenić stan zwierzęcia. Zabił je z zimną krwią nie udzielając pomocy, ani nie dając mu szansy na przeżycie. Pomagam przy rannych zwierzętach w różnych organizacjach i nie z takimi obrażeniami dawaliśmy sobie radę – opowiada Roman Głodowski.

Sprawę zgłoszono do organów ścigania, ale tylko dlatego, że był świadek zdarzenia. Bardzo często zdarzenia drogowe z udziałem zwierząt kończą się w ten sposób, że albo ranne zwierzę zostaje na drodze lub poboczu do czasu, aż kolejne pojazdy rozjadą je definitywnie, albo zwierzę umiera w cierpieniu. Problemem nierzadko jest to, że gdy kierowca próbuje znaleźć kogoś, kto pomoże rannej sarnie lub lisowi - odbija się od drzwi do drzwi.

Czytaj w LEX: Program opieki nad zwierzętami bezdomnymi >>>

Czytaj w LEX: Zwrot poniesionych przez gminę kosztów opieki nad zwierzęciem mającym właściciela >>>

 

 

Przepisy pozostawiają szerokie pole do interpretacji

Zgodnie z art. 25 ustawy o ochronie zwierząt, prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, zobowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb, o których mowa w 33 ust. 3 ustawy, czyli:

  • lekarza weterynarii,
  • członka Polskiego Związku Łowieckiego,
  • inspektora organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, funkcjonariusza Policji, straży ochrony kolei, straży gminnej, Straży Granicznej,
  • pracownika Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych,
  • strażnika Państwowej Straży Łowieckiej lub strażnika łowieckiego.

Wezwane służby mogą zadecydować o uśmierceniu zwierzęcia, aby zakończyć jego cierpienia.

W przypadku, gdy prowadzący pojazd nie dopełnił obowiązku pomocy lub wezwania odpowiednich służb popełnia wykroczenie zagrożone karą: aresztu lub grzywny oraz ewentualną nawiązką do 1000 zł na cel związany z ochroną zwierząt.

- Nie jest wykluczona odpowiedzialność karna na podstawie art. 35 ust. 1a w zw. z art. 6 ust. 2 ustawy o ochronie zwierząt także innej osoby, która takiej pomocy powinna udzielić. Znęcaniem się nad zwierzętami jest też dopuszczanie do ich cierpienia, a przez dopuszczanie mamy na myśli także nie przeciwdziałanie cierpieniu, zaniechanie podjęcia odpowiednich działań zaradczych - uważa radca prawny Angelika Kimbort.

Czytaj w LEX: Jerzy Janusz, Ćwiek Piotr - Usuwanie padłych zwierząt - komentarz praktyczny >>>

Z przepisów tych nie wynika, czy wezwane podmioty mają obowiązek udzielić pomocy zwierzętom, jak ta pomoc może wyglądać, wątpliwości też budzą kompetencje np. strażnika ochrony kolei, myśliwego czy działacza organizacji społecznej do oceny, czy zwierzę kwalifikuje się do leczenia czy eutanazji. W ogóle kwestia leczenia nie została w nich poruszona, mimo że po wypadku nie każde zwierzę znajduje się w stanie, w którym powinno zostać uśmiercone.

 


Niejasne obowiązki gmin

Sama kwestia, kto odpowiada za zapewnienie opieki zwierzętom potrąconym w wypadkach i kto ponosi koszty tej opieki, budzi wątpliwości. Art. 11a ustawy o ochronie zwierząt nakłada na radę gminy obowiązek uchwalenia w drodze uchwały, corocznie do dnia 31 marca, programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt. Program obejmuje m.in. zapewnienie całodobowej opieki weterynaryjnej w przypadkach zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt. Art. 11 ust. 1 odnosi się jednak do bezdomności zwierząt, więc wątpliwości budzi zastosowanie art. 11a do zwierząt dzikich.

WZORY dokumentów w LEX:

 

Ministerstwo Klimatu i Środowiska uważa, że art. 11a ustawy o ochronie zwierząt nie znajduje w tym przypadku zastosowania.

- Zapobieganie bezdomności zwierząt i zapewnienie opieki bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywanie należy do zadań własnych gmin, niemniej definicja zwierzęcia bezdomnego obejmuje zwierzęta domowe lub gospodarskie, które uciekły, zabłąkały się lub zostały porzucone przez człowieka (i nie ma możliwości ustalenia ich właściciela lub innej osoby, pod której opieką trwale dotąd pozostawały). Nie obejmuje zaś zwierząt dzikich (dziko żyjących) -tłumaczy biuro prasowe Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

Taka interpretacja jednak oznaczałaby lukę w prawie. Angelika Kimbort wskazuje, że ustawodawca nałożył na gminy obowiązek uwzględnienia problemu zapewnienia całodobowej opieki weterynaryjnej w przypadkach zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt w gminnych programach opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt oraz przekazanie projektu programu do zaopiniowania dzierżawcom lub zarządcom obwodów łowieckich, działających na obszarze gminy. To prowadzi do wniosku, że ustawodawca przewiduje, że zdarzenia drogowe dotyczyć mogą każdego rodzaju zwierząt, także dzikich.

Sprawdź w LEX: Charakter prawny uchwały rady gminy w przedmiocie programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt domowych - LINIA ORZECZNICZA >>>

Do takiego wniosku dochodzi też adwokat Karolina Kuszlewicz, rzeczniczka ds. ochrony zwierząt w Polskim Towarzystwie Etycznym.
- Uważam, że ochrona zwierząt pochodzących z wypadków jest zadaniem własnym gminy, mimo, że taka interpretacja literalnie wykracza poza określony tytułem program zakres przedmiotowy tego programu z art. 11a ustawy o ochronie zwierząt. Interpretacja literalna to jednak nie wszystko - trzeba spojrzeć na sprawę pod kątem wykładni systemowej, a ta nakazuje interpretować pkt 8 art. 11a ust 2 ustawy jako odnoszący się wszystkich zwierząt. W przeciwnym przypadku byłoby to dysfunkcyjne, gdyż podmioty, o których mowa w art. 25 ustawy o ochronie zwierząt, nie są zobowiązane do udzielania pomocy zwierzętom rannym, a jedynie do stwierdzenia, czy zachodzi przesłanka niezwłocznego uśmiercenia zwierzęcia. Ministerstwo w swoim stanowisku próbuje zrzucić odpowiedzialność na służby, które wymienione są w ustawie jako te, które są uprawnione do zdecydowania o uśmierceniu. A nie zawsze zachodzi taka konieczność, czasem zwierzę można wyleczyć – wyjaśnia mec. Kuszlewicz.

Jej zdaniem, interpretacja ministerstwa jest niespójna i nieprzekonująca, bo przepisy trzeba interpretować funkcjonalnie, zastosować wykładnię systemową i zastosować do całego systemu, żeby on spójnie działał. Ustawa wymaga humanitarnego traktowania zwierząt i jeśli gmina nie udzieli pomocy, to to zwierzę będzie leżało tam, gdzie zostało potrącone. Nie jest wprawdzie doprecyzowane, że gmina zapewnia opiekę dzikim zwierzętom rannym, które znalazły się na jej terenie.

- Jak nakazuje logika i pokazuje praktyka, takie rozwiązanie jest stosowne, gdyż gminy biorą na siebie ciężar zapewnienia opieki dzikim zwierzętom pochodzącym z wypadku. W 2020 roku NIK wydał raport o opiece nad zwierzętami wolno żyjącymi w gminach i z raportu wynika, że wszystkie gminy podniosły wydatki na postępowania ze zwierzętami dzikimi. Ponadto gmina jest odpowiedzialna za zapewnienie czystości i porządku publicznego na swoim terenie. Potrącone zwierzę jest zagrożeniem z tego punktu widzenia i gmina powinna się tym zająć, ale w sposób adekwatny do tego, że jest to żywa istota, a zatem leczyć, jeśli tego wymaga – podkreśla Karolina Kuszlewicz.

Czytaj w LEX: Kurosz Krzysztof - Czy w prawie polskim dopuszczalne jest zadośćuczynienie pieniężne za śmierć zwierzęcia? >>>

Czytaj w LEX: Funkcja planowania gminy na przykładzie programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt >>>

 

Organizacje społeczne biorą sprawy w swoje ręce

W praktyce organizacja pomocy zwierzętom po wypadkach wygląda w gminach bardzo różnie. Często pozostaje na papierze.  Gminy rzadko zamieszczają na swoich stronach internetowych informacje, z którym podmiotem mają podpisaną taką umowę, a jeśli do wypadku dojdzie poza godzinami pracy urzędu gminy, to trudno dowiedzieć się, do kogo można zwrócić się po pomoc.

Z pomocą przychodzą ośrodki rehabilitacji dzikich zwierząt, które zgadzają się przejąć i leczyć zwierzęta po wypadkach oraz organizacje pozarządowe.

-  Potrzebny jest też system powiadamiania o zdarzeniach i nad takim właśnie pracujemy. Niedługo udostępnimy społeczeństwu stronę i aplikację na telefon, która świadka zdarzenia z udziałem zwierzęcia, poprowadzi krok po kroku przez wszystkie zawiłości systemu, aby skutecznie zgłosić potrzebujące zwierzę, a ono uzyskało fachową pomoc. Aplikacja zawierać będzie też zbiór przepisów na jakie będzie mógł się powołać, aby takie zgłoszenie mogło być skuteczne – mówi Roman Głodowski.