W dniu 25 lipca Sejm przyjął kolejną nowelizację ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. - Prawo zamówień publicznych (Dz. U. z 2013 r. poz. 907). Zdaniem Wojciecha Hartunga, nie jest to jednak oczekiwana reforma systemu, lecz kilka kosmetycznych poprawek do uchwalonych wcześniej przepisów.

Jedna ze zmian, jaką przewiduje nowelizacja p.z.p. odnosi się do wykluczania wykonawców z powodu niewłaściwego wykonywania zamówień. Teraz wykluczeniu będzie podlegał wykonawca w sytuacji zawinionego i  dodatkowo, poważnego naruszenia obowiązków zawodowych. Przy czym nie ma znaczenia czy zachowanie miało miejsce w stosunku do zamawiającego. Mało tego, zamawiający aby wykazać, że naruszenie obowiązków miało miejsce, nie musi nawet przedstawić wyroku sądowego.

Inną zmianą jest rezygnacja z tzw. czarnej listy wykonawców prowadzonej przez prezesa UZP. Nie wiadomo jednak, czy wykluczenia będą skuteczne w przypadku wykonawców dopuszczających się takich poważnych naruszeń zawodowych w stosunku do zamawiających z innych krajów.

Nowela wprowadza również ustawową odpowiedzialność podmiotu trzeciego za szkody powstałe u zamawiającego i wynikające z nieudostępnienia wykonawcy obiecanych zasobów. By odpowiedzialności uniknąć, podmiot trzeci musi wykazać brak swojej winy za nieudostępnienie zasobów. Jak wskazuje Wojciech Hartung, taka konstrukcja przepisu zakłada, że wykonawca w ogóle zwraca się do podmiotu trzeciego o obiecany zasób. W praktyce największym problemem jest nadal czysto teoretyczny udział takich podmiotów w realizacji zamówienia. Konieczne jest zatem z udostępniania potencjału uczynienie wyjątku, a nie reguły.

Jednocześnie wprowadzenie ustawowej odpowiedzialności podmiotu trzeciego może spowodować, że podmioty zrezygnują z udostępniania wykonawcom swoich zasobów. W efekcie, nowela może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego.

Nowe przepisy pozwolą też zamawiającemu żądać, aby część zamówienia była wykonywana przez osoby zatrudnione na umowę o pracę. Niekiedy jednak to sami pracownicy nie oczekują takiej ochrony. Ustawowe wymuszanie formy zatrudnienia na wykonawcach, a nawet podwykonawcach wybranych robót budowlanych czy usług wydaje się zbyt daleko idącą i nieuzasadnioną ingerencją w swobodę działalności gospodarczej.

- Wystarczy kontrolować przestrzeganie obowiązujących przepisów prawa pracy i rzetelnie podchodzić do kwestii rażąco niskiej ceny, a nie tworzyć nowe bariery, które mogą negatywnie wpłynąć na konkurencyjność - podkreśla w "Rz" Wojciech Hartung.

Ustawodawca chce też zmusić zamawiających do odstąpienia od stosowania ceny jako jedynego kryterium wyboru ofert. Po wejściu w życie noweli, na podstawie tylko ceny będą mogły być udzielane zamówienia na roboty, usługi lub dostawy powszechnie dostępne o ustalonych standardach jakościowych.

Nie stosowanie kryterium ceny, lecz przygotowanie postępowania, w tym zarówno opisu przedmiotu zamówienia, jak i warunków umowy, jest podstawowym problemem polskiego systemu zamówień.

Po raz kolejny ogranicza się samodzielność zamawiających, nie zważając, że są wśród nich podmioty, które potrafią radzić sobie z przetargami.

Źródło: www.rp.pl