Za wycofaniem wniosku o odwołanie przewodniczącego zagłosowało 16 osób, 12 było przeciw.

Wniosek opozycja złożyła przed miesiącem. Podpisani pod nim radni z klubów PiS i SLD i jeden niezależny (Solidarna Polska) zarzucają przewodniczącemu Kusakowi m.in., że "reprezentuje tylko część rady, nie potrafiąc się wznieść ponad partyjne podziały".

Uważają też, że blokuje lub opóźnia projekty uchwał pochodzące od opozycji, komentuje wypowiedzi na sesji jej przedstawicieli i ogranicza możliwość zabierania głosu na sesjach osobom spoza rady.

Odnosząc się do tych zarzutów, Włodzimierz Kusak mówił, że rolą przewodniczącego jest przestrzeganie regulaminów działania rady, które radni uchwalają. Mówił, że do wojewody nie wpłynęły skargi na naruszanie przez niego regulaminu.

Powiedział też, że nie opóźnia żadnych projektów uchwał i poinformował, że od początku tej kadencji samorządu, na sesjach wystąpiło 29 mieszkańców Białegostoku.

Ostatecznie, na poniedziałkowej sesji, radni przegłosowali jednak wniosek o wycofanie punktu dotyczącego odwołania przewodniczącego. Wniosek ten złożyła jedna z radnych PO, która od kilku tygodni działa w radzie miejskiej, wraz z dwojgiem innych radnych Platformy, jako tzw. radni niezależni.

Jeszcze kilka tygodni temu, w 28-osobowej Radzie Miasta Białystok Platforma Obywatelska miała 16 radnych. Po głosowaniu w sprawie metody wyliczania i opłat za śmieci z klubu odeszły dwie osoby, potem jeszcze jedna. Obecnie więc klub PO formalnie liczy 13 osób. Osoby, które opuściły klub, mają więc w radzie status tzw. niezależnych, choć nadal są członkami PO.