Dane dotyczące przebiegu wyborów samorządowych, które zostały przeprowadzone 21 października i 4 listopada tego roku przedstawił w  środę podczas posiedzenia sejmowej komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej. 

W przypdaku wyborów burmistrzów, wójtów i prezydentów było to 0,72 proc. głosów, natomiast w wyborach do rad i sejmików ta liczba wahała się w granicach 6-7 proc. - To jest bardzo niewielka liczba - wynik jednocyfrowy - PKW takiego wyniku się spodziewało - stwierdził Hermeliński.

Szef PKW mówił też, że w trakcie wyborów samorządowych w wielu miejscach były problemy lokalowe - w efekcie czego część wyborców nie miała odpowiednich warunków do głosowania. Za niedopuszczalne uznał przypadki z Warszawy, gdzie wyborcy musieli czekać w długich kolejkach na zewnątrz lokali wyborczych.

Wojciech Hermeliński odniósł się też do kwestii kamer w lokalach wyborczych. - Dobrze się chyba stało, że tych kamer nie było, bo nawet do nas docierały głosy ze strony wyborców, którzy kwestionowali kamery umieszczone nad wejściem do lokali wyborczych, bo lokale mieściły się głównie w szkołach i wyborcy uważali, że kamery będą ich obserwować, filmować, a tego być nie powinno - mówił. I dodał, że PKW występowało do szkół, aby rozważyły możliwość wyłączenia kamer na czas głosowania.

Czytaj:  Wyborcy dostrzegli brak miejsca w lokalu i niekompetencję komisji>>

Szef PKW mówił również o problemach w dopisywaniu się do listy wyborców poprzez ePUAP, który nie przyjmował dokumentów innych niż są przyjęte w kodeksie wyborczym. Nie można było zgłosić np. odpisu umowy najmu mieszkania czy dowodu opłaty rachunków za mediów, a te wskazywała m.in. PKW, jako potwierdzające miejsce zamieszkania. Jak podkreślił, liczy, że przy okazji kolejnych wyborów ten problem nie będzie już istniał.

Wojciech Hermeliński poinformował, że wszystkie wnioski PKW będą zawarte w memorandum, które zostanie skierowane do prezydenta, premiera oraz marszałków Sejmu i Senatu. Zaznaczył, że wciąż część komisarzy wyborczych nie dostarczyło sprawozdań.