Informacja, o przygotowywaniu przez Ministra Sprawiedliwości inicjatywy legislacyjnej w zakresie zmiany zasad ustalania opłaty sądowej związanej z dochodzeniem roszczeń za naruszenie dóbr osobistych (Gazeta Prawna.pl, Polityk i celebryta łatwiej pozwie za naruszenie dóbr osobistych), powinna zainteresować nie tylko polityków i celebrytów, których w powszechnym przekonaniu nie tylko stać jest na procesy sądowe, a same procesy niejednokrotnie są elementem ich gry i sposobem pozostawania na „świeczniku” lecz przede wszystkim zwykłych obywateli, w tym szczególnie funkcjonariuszy publicznych „niższego stopnia”, których ochrona prawna jest zdecydowanie osłabiona poprzez funkcjonowanie także w orzecznictwie sądowym przekonania o tzw. „grubej skórze funkcjonariusza publicznego”.

Przyjmuje się, że łacińska maksyma Crimen lease maiestatis – zbrodnia obrazy majestatu – wyrażała feudalną zasadę piramidy godności. Im ktoś zajmował wyższą pozycję w hierarchii, tym samym mógł liczyć na większą ochronę prawa. Obecnie mamy do czynienia z odwróceniem tej sytuacji: osobom publicznym trudno jest uzyskać zadośćuczynienie za zniewagę lub zniesławienie nie tylko dlatego, że zniesławienie tych osób często uznawane jest za uboczny skutek krytyki władzy. W tym duchu wypowiedział się także Sąd Najwyższy. W wyroku z dnia 28 sierpnia 2003 r. (sygn. akt III KK 246/2003) stwierdził, że wolność słowa w sferze życia publicznego należy traktować inaczej niż w sferze prywatnej.

Osoby uczestniczące w życiu publicznym muszą liczyć się z krytyką, gdyż świadomie i w sposób nieunikniony wystawiają swe słowa i działania na reakcje społeczeństwa. Krytyka jako wkład w formę debaty publicznej, a zarazem kontrola osób sprawujących stanowiska publiczne jest niezbędna w demokratycznym państwie prawa.

W tym stanie rzeczy podjęcie obrony dobrego imienia funkcjonariusza publicznego (i nie tylko) na drodze postępowania sądowego staje się ryzykowne, poprzedzone dylematem związanym z koniecznością poniesienia wyższych opłat sądowych niż w przypadku procesów związanych z obrotem gospodarczym. Stało się tak za sprawą uchwały 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 16 października 2009 r. (III CZP 54/09) zawierającej pogląd, że mimo, iż prawa osobiste są prawami niemajątkowymi, od pozwu o ochronę dóbr osobistych w części dotyczącej roszczeń niemajątkowych, przewidzianych w art. 24 § 1 zdanie pierwsze i drugie k.c. (o zaniechanie działania zagrażającego dobru osobistemu lub naruszającego to dobro, o dopełnienie czynności potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia dobra osobistego) należy uiścić opłatę stałą przewidzianą w art. 26 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz. U. Nr 167, poz. 1398 ze zm.) [ustawa o k.s.] w wysokości 600 zł. W części roszczeń o charakterze majątkowym, zdanie trzecie oraz art. 448 k.c. (o zadośćuczynienie pieniężne albo o zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny) opłatę stosunkową w wysokości 5 % od wartości zadośćuczynienia jednak nie mniej niż 30 złotych i nie więcej niż 100.000 złotych (OSNC 2010/3/34, Biul. SN 2009/10/7-8 522973). @page_break@

Mimo logicznej argumentacji, wnioski, do których doszedł Sąd Najwyższy bez wątpienia są spowodowane przyjęciem, wbrew Konstytucji, niekorzystnej dla pokrzywdzonych o niskim statusie materialnym linii. Konstytucja jest w tym zakresie bardzo „łaskawa” i jednoznaczna. Po pierwsze, każdy ma (powinien) mieć prawo do ochrony prawnej czci i dobrego imienia (art. 47), po drugie, każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd (art. 45 ust. 1). Z przepisów Konstytucji wynika wręcz, że ochrona czci i dobrego imienia przysługuje każdemu obywatelowi z urzędu.

W żaden sposób nie można zaakceptować interpretacji, że w demokratycznym państwie prawnym, poszkodowany, nawet jeżeli jest funkcjonariuszem publicznym, aby uzyskać pomoc państwa w ochronie swojej godności, dobrego imienia itd. musi ponieść większe koszty sądowe niż w sprawach gospodarczych. Zgodnie z Wielką Encyklopedią Prawa, zadośćuczynienie to forma rekompensaty z tytułu naruszenia interesów niemajątkowych (Wydawnictwo Prawo i Praktyka Gospodarcza, Warszawa 2001 r.). Zadośćuczynienie nie jest przedmiotem sporu. Jest sankcją dla winnego naruszenia dóbr osobistych i źródłem naprawienia szkody pokrzywdzonemu. Nie powinno być traktowane jako korzyść, wzbogacenie się czy dochód itd. Właśnie w ten sposób odszkodowanie za poniesioną szkodę przez osobę fizyczną na gruncie różnych przepisów prawnych traktuje ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz. U. z 2000 r. Nr 14, poz. 176). Zgodnie z art. 21 ust. 1 pkt 3b tej ustawy uzyskane na podstawie wyroku lub ugody sądowej zadośćuczynienie jest zwolnione z podatku dochodowego do wysokości określonej w tym wyroku lub tej ugodzie.

Inicjatywa Ministra Sprawiedliwości powstała prawdopodobnie dlatego, że sądy, wydając wyroki, bezkrytycznie przyjęły wyrażone w uchwale Sądu Najwyższego argumenty, co spowodowało, że bardzo wielu pokrzywdzonych rezygnuje z dochodzenia ochrony swoich dóbr osobistych z uwagi na brak środków finansowych. Automatycznie musi się to przyczyniać do upowszechnienia przeświadczenia, nie mniej niszczącego życie publiczne niż nieograniczone prawo do krytyki, że godność człowieka można naruszać bezkarnie. Inicjatywa Ministra Sprawiedliwości potwierdza także pogląd, że przepisy regulujące kwestię opłat sądowych były właściwie interpretowane przez sądy (w tym także przez Sąd Najwyższy) wówczas, gdy strona uiszczała od przedmiotowego pozwu wyłącznie opłatę stałą. Ustawa o k.s. jednoznacznie stanowi w art. 3, opłacie podlega pismo, jeżeli przepis ustawy przewiduje jej pobranie w szczególności m.in. pozew. @page_break@

Zgodnie z przepisami ogólnymi tej ustawy, opłatę należy uiścić przy wniesieniu do sądu pisma podlegającego opłacie (art. 10) oraz, że opłata (alternatywnie) jest stała, stosunkowa albo podstawowa (art. 11). Art. 12 ustawa o k.s. stanowi, cyt. „Opłatę stałą pobiera się w sprawach o prawa niemajątkowe oraz we wskazanych w ustawie niektórych sprawach o prawa majątkowe, w wysokości jednakowej, niezależnie od wartości przedmiotu sporu lub wartości przedmiotu zaskarżenia. (…)”. Do ustalenia wysokości opłaty sądowej w procesach z zakresu prawa cywilnego stosuje się dział 3 rozdział 1 tej ustawy.

Ustawodawca, prawdopodobnie z uwagi na szczególny charakter instytucji prawnej jaką są „dobra osobiste” (których nikt nie ma prawa wartościować w zależności od statusu materialnego poszkodowanego), zakładał niedopuszczenie do sytuacji, w której osoba niemajętna będzie pozbawiona ochrony państwa z powodu opłat sądowych należących do jednych z najwyższych na świecie. W sprawie zbyt wygórowanych opłat sądowych w naszym państwie wielokrotnie wypowiadała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Punkt wyjścia przyjęty przez SN, że w przypadku ochrony dóbr osobistych dopuszczalne jest łączenie roszczeń niemajątkowych i majątkowych [Uchwała składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 26 czerwca 1985 r., III CZP 27/85, OSNCP 1985, nr 12, poz. 185 oraz postanowienie SN z dnia 7 maja 2009 r., III CZ 20/09, niepubl. (przytoczono z uzasadnienia uchwały 7 sędziów)] jest odwróceniem problemu.

Po pierwsze, ustawodawca wyraźnie stwierdza w art. 24 § 1 K.c., że ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać (jednocześnie):
1)zaniechania tego działania;
2)dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków;
3)zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.

Konstrukcja przepisu wskazuje na uzupełniający i komplementarny charakter roszczeń. To, czy poszkodowany wystąpi w (tym samym) pozwie o wszystkie elementy, czy tylko o niektóre będzie zależało wyłącznie od stanu faktycznego i poczucia krzywdy samego poszkodowanego. W żadnym jednak przypadku nie może być mowy o zrównaniu żądania zadośćuczynienia za doznane krzywdy (np. moralne) z żądaniami stron, które pojawiają się w sprawach sądowych dotyczących sporów gospodarczych. Tym bardziej nie jest to uzasadnione w przypadku żądania zapłaty na cel społeczny.@page_break@

Należy zwrócić uwagę, że praktyka sądowa z niezrozumiałych względów bardzo nisko wycenia dobra osobiste. Zasądzanie przez sądy odszkodowań, z reguły wielokrotnie niższych od oczekiwanych w pozwach powoduje, że strona uznana przez sąd za pokrzywdzoną, nawet w przypadku wygrania procesu, jest w stanie co najwyżej pokryć z przyznanego odszkodowania jego koszty, np. zastępstwa prawnego strony przeciwnej, ustalane zgodnie z rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz.U. Nr 163, poz. 1348 z późn. zm.) lub analogicznie z rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz.U. Nr 163, poz. 1349 z późn. zm.). Reguła zasądzania przez sądy, jeżeli w ogóle to, w myśl zasady miarkowania odszkodowania [tzn. o wysokości zadośćuczynienia bardziej decyduje status materialny sprawcy (nawet jeżeli działał umyślnie) niż skala krzywdy poszkodowanego] w wysokości znacznie niższej od żądanego powoduje, że prawnicy reprezentujący pozwanych odradzają swoim klientom ugodę licząc na sowite wynagrodzenie po rozstrzygnięciu sporu w drodze wyroku.

Możliwość uzyskania przez powoda zwolnienia od kosztów sądowych (Tytuł IV ustawy o k.s.) w całości lub w części po udowodnieniu, że nie jest w stanie ich ponieść jest rozwiązaniem tylko pozornie zgodnym z przytoczonymi wyżej zawarowanymi w Konstytucji prawami obywatelskimi i nie ma nic wspólnego z demokratycznym państwem prawnym, tym bardziej, że zgodnie z art. 108 ustawy o k.s. zwolnienie od kosztów sądowych nie chroni przed zwrotem wspomnianych wyżej kosztów procesu stronie przeciwnej.