Władze Górnośląsko-Zagłebiowskiej Metropolii, która rozpocznie działalność 1 stycznia 2018 r. akcentują, że za pierwsze zadanie postawiły sobie przedstawienie wspólnej taryfy w komunikacji publicznej. Obecnie np. na terenie 41 gmin tworzących organizującą się metropolię funkcjonują formalnie trzej organizatorzy komunikacji miejskiej.

W przesłanej PAP w czwartek analizie dr Soczówka wskazał na rolę transportu jako krwioobiegu metropolii przypominając, że dwoma z sześciu wskazanych w ustawie o związku metropolitalnym w woj. śląskim zadań GZM są: planowanie, koordynacja, integracja oraz rozwój publicznego transportu zbiorowego i zrównoważonej mobilności miejskiej, a także metropolitalne przewozy pasażerskie.

Jak podkreślił ekspert Klubu Jagiellońskiego, adiunkt w Katedrze Geografii Ekonomicznej Uniwersytetu Śląskiego, doświadczenia miast Europy Zachodniej wskazują, że przy obecnym stopniu rozwoju motoryzacji nie da się rozwiązać problemów obszarów wysoko zurbanizowanych poprzez rozbudowę dróg. Ograniczona przestrzeń określa jedyne wyjście z sytuacji – rozwój transportu publicznego, szczególnie szynowego.

W tym kontekście na tle dużych miast Polski metropolia wypada zdaniem Soczówki właściwie najgorzej. „Z transportu publicznego korzystają w dużej mierze dwie grupy pasażerów: uczniowie i studenci oraz emeryci i renciści. Pozostali pasażerowie stanowią swoisty wyjątek od reguły” - uznał ekspert wskazując jako odstępstwo od niej m.in. na Tychy i tamtejszy odrębny dziś system komunikacyjny.

Sytuację wyjaśnił po części wieloletnimi zaniedbaniami, nieprzemyślaną polityką transportową lub jej brakiem, ale też brakiem wsparcia regionu ze strony państwa i błędami w działaniach samorządów lokalnych, które nadmiernie koncentrowały się na wzajemnej rywalizacji. W efekcie na obszarze metropolii i woj. śląskiego przez lata realizowano głównie inwestycje drogowe, a transport szynowy traktowano drugorzędnie.

Przeciągająca się komercjalizacja tramwajów sprawiła, że gminy przejęły system w katastrofalnym stanie. Dlatego duże tramwajowe projekty infrastrukturalne, finansowane ze środków unijnych, mają dziś przede wszystkim charakter odtworzeniowy. Również Koleje Śląskie, po początkowej katastrofie w 2012 r., odzyskały płynność finansową, ale poziom oferty w metropolii pozostał już zdaniem eksperta na poziomie największego kryzysu.
W tym kontekście – zaznaczył Soczówka - środki, jakie metropolia pozyska z podatków, powinny służyć rozwojowi, a nie zostać przeznaczone na bieżącą konsumpcję. Dlatego w jego ocenie metropolia powinna wspierać inwestycje w transporcie szynowym, których nie są w stanie zrealizować pojedyncze gminy, jak tramwaj z sosnowieckiego Zagórza do Dąbrowy Górniczej czy też Bytomia do tamtejszej dzielnicy Miechowice.

„Ale skala potrzeb inwestycyjnych jest na tyle duża, że metropolia nie poradzi sobie bez wsparcia państwa” - zastrzegł specjalista podkreślając, że tym bardziej nie powinno dochodzić do sytuacji, w której kluczowe dla metropolii inwestycje transportowe, jak przebudowa katowickiego węzła kolejowego, są blokowane z poziomu ministerstwa czy najważniejszych kolejowych spółek skarbu państwa.

Ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego zaznaczył, że rozwój infrastruktury umożliwiający przewozy adekwatne do potrzeb metropolii oraz sprawnie funkcjonująca na jej terenie kolej są możliwe tylko po osiągnięciu wielostronnych porozumień.

„Wymuszona ustawą o publicznym transporcie zbiorowym integracja to wyzwanie w postaci inteligentnego włączenia kolei w system metropolitalnych przewozów. Integracja nie powinna jednak oznaczać automatycznego kopiowania istniejących rozwiązań, ale stanowić bodziec do wypracowania nowych, atrakcyjniejszych form współpracy” - wskazał Soczówka przestrzegając jednocześnie przed bezrefleksyjnym utrwalaniem nieakceptowanych społecznie przestarzałych technologii - jak Śląska Karta Usług Publicznych.

Podkreślił też, że przystępujące do metropolii gminy nie powinny być w kwestiach transportowych ani w żadnych innych zmuszane do „równania w dół”. Początkowo nie można też dopuścić do konfliktu „małych” i „dużych” gmin, ewentualnie „starych” i „nowych” członków związków lub lokalnych porozumień - przeciwnie początkowa energia metropolii zostanie zaprzepaszczona.

„Metropolię czeka długa droga ewolucji, zanim zacznie funkcjonować jako jeden spójny organizm, a nie zlepek przypadkowych gmin. Konieczna jest przede wszystkim zmiana myślenia, w którym interes regionu będzie ważniejszy od lokalnych antagonizmów i nadmiernych aspiracji pojedynczych jednostek. Inaczej metropolia będzie istnieć tylko na papierze” - ocenił ekspert Klubu Jagiellońskiego.

Przewodniczący zarządu Górnośląsko-Zagłebiowskiej Metropolii Kazimierz Karolczak powiedział PAP w czwartek, że pierwszym krokiem metropolii będzie ogłoszenie wspólnej taryfy transportowej dla tworzących ją gmin.

"Natomiast w drugim kroku będziemy np. doprowadzać do tego, że organizator transportu w regionie z trzech stanie się jeden” - zapowiedział.
Szef metropolii w ub. tygodniu sygnalizował też, że wśród omawianych już z władzami województwa możliwości działań jest tworzenie w perspektywie dwóch-trzech lat kolei metropolitalnej: szybkiego połączenia między Dąbrową Górniczą a Gliwicami – wspólnie z marszałkowskimi Kolejami Śląskimi.

Z kolei częścią GZM ma stać się docelowo obecny organizator komunikacji miejskiej w centralnej części regionu – Komunikacyjny Związek Komunalny Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Według szefa metropolii obecny KZK GOP (tworzony przez ok. 30 gmin) miałby zostać merytorycznym wydziałem GZM.(PAP)