Ustawa z dnia 12 lipca 2013 r. o zmianie ustawy – Kodeks pracy (Dz. U. z 1998 r. Nr 21 poz. 94 z późn. zm.) oraz ustawy o związkach zawodowych (Dz. U. z 2001 r. Nr 79, poz. 854, z późn. zm.) [ustawa zmieniająca] była/jest komentowana przede wszystkim w aspekcie zmiany brzmienia art. 129 Kodeksu pracy [K.p.] wydłużającego, ku niezadowoleniu pracowników i wbrew związkom zawodowym, maksymalny tzw. okres rozliczeniowy czasu pracy do 12 miesięcy.


Ustawa zmieniająca, tylko na pierwszy rzut oka nie wpływa na sytuację pracowników samorządowych. Analiza wprowadzonych zmian prowadzi do zaskakujących wniosków. Zastosowanie nowych norm, zgodnie z ich literalnym brzmieniem oraz odpowiedniej wykładni systemowej, może wręcz zrewolucjonizować rozliczanie czasu pracy „na korzyść” pracowników administracji w ogóle, w tym pracowników samorządowych.


Pracownikom samorządowym trudno jest pogodzić się z obowiązującą od kilku lat interpretacją art. 42 ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (Dz. U. 2008 r. Nr 223 poz. 1458) [ u.p.s. ] potwierdzoną stanowiskiem Departamentu Prawnego Głównego Inspektoratu Pracy z dnia 25 czerwca 2009 r. (GPP-433-4560-42/09/PE/RP). Według Departamentu Prawnego GIP, status lex specjalis  u.p.s.  w stosunku do przepisów K.p., powoduje, że pracownikom wykonującym na polecenie przełożonego, jeżeli wymagają tego potrzeby jednostki, w której pracownik samorządowy jest zatrudniony, pracę w godzinach nadliczbowych, w tym w wyjątkowych przypadkach także w porze nocnej oraz w niedziele i święta, nie przysługują odpowiednio 50% lub 100% dodatki do wynagrodzenia.


Prezentowanie takiego stanowiska wyłącznie na podstawie normy prawnej zawartej w art. 42 ust. 4 u.p.s. stanowiącej, że pracownikowi samorządowemu, za pracę wykonywaną na polecenie przełożonego w godzinach nadliczbowych przysługuje, według jego wyboru, wynagrodzenie albo czas wolny w tym samym wymiarze, z tym że wolny czas, na wniosek pracownika, może być udzielony w okresie bezpośrednio poprzedzającym urlop wypoczynkowy lub po jego zakończeniu, bez szczegółowej analizy i w oderwaniu od dyspozycji zawartej w art. 43 ust. 1 u.p.s., zobowiązującej, że w sprawach nieuregulowanych odpowiednie zastosowanie mają przepisy K.p. jest nieuprawnione. Spłycenie przez Departament Prawny GIP w stanowisku (zawierającym w rzeczywistości nie wykładnię/interpretację a co najwyżej odpowiedź na precyzyjnie postawione pytanie) problemu wyłącznie do stwierdzenia braku uprawnień do dodatków za pracę w godzinach nadliczbowych jest absolutnie nieprzekonywujące.


Zgodnie z zasadami języka polskiego oraz logicznym rozumieniem tekstu, sformułowanie użyte w art. 42 ust. 4  u.p.s.  „w tym samym wymiarze” można odnieść wyłącznie do czasu wolnego. Wynagrodzenie… w tym samym wymiarze jest stwierdzeniem niezrozumiałym. We wstępie do wyliczenia w § 1 art. 151[1] K.p. czytamy, że za pracę w godzinach nadliczbowych, oprócz normalnego wynagrodzenia, przysługuje dodatek…. Dodatek za pracę w godzinach nadliczbowych nie jest więc składnikiem normalnego wynagrodzenia i przysługuje każdemu pracownikowi na podstawie K.p., chyba, że akt prawny o randze ustawy jednoznacznie pozbawia pracownika tych dodatków. Nie ulega wątpliwości, że  u.p.s.  nie reguluje ani kwestii tych dodatków, ani innych kwestii związanych z wynagrodzeniami za pracę w godzinach nadliczbowych.@page_break@


Kompletna wykładnia systemowa powinna wyjaśnić w jakim zakresie art. 42  u.p.s.  ogranicza prawa pracowników samorządowych, zapisane w K.p. np. w dziale szóstym – Czas pracy (Art. 128 – Art. 151[12]) w tym szczególnie w rozdziale V – Praca w godzinach nadliczbowych (art. 151 – Art. 151[6]), w dwóch aspektach: „zaliczania”czasu pracy pracownika samorządowego do pracy w godzinach nadliczbowych oraz nabywania uprawnień do wynagrodzenia z tego tytułu i ustalania jego wysokości.


Art. 42  u.p.s. . nawet w zakresie rozliczenia czasu pracy jest tylko pozornie jednoznaczny. Warto zwrócić uwagę na ust. 1 tegoż artykułu obligujący, aby regulamin pracy urzędu, określający porządek wewnętrzny i rozkład czasu pracy, zapewniał obywatelom załatwianie spraw w dogodnym dla nich czasie. Można przyjąć, że przepis ten, podkreślając odrębność godzin funkcjonowania urzędu od czasu pracy pracownika samorządowego zawiera jednocześnie przesłanie, że czas pracy urzędnika powinien być skorelowany z godzinami funkcjonowania urzędu. W żadnym wypadku nie może to jednak oznaczać, że czas otwarcia urzędu jest większym priorytetem niż prawa pracownicze zagwarantowane w K.p.


Przepis ten, wraz z dodanym ustawą zmieniającą § 3 do art. 129 K.p., powinien zmienić generalne rozumienie – okresu rozliczeniowego – ze sztywno ustalanego przez pracodawcę i u pracodawcy (przy zachowaniu odpowiednich procedur) określanego w miesiącach kalendarzowych okresu od … do … - na płynny czasookres, w którym pracownik nie powinien przekraczać limitu czasu pracy. Przykładowo, jeżeli okres rozliczeniowy (u pracodawcy) wynosi trzy miesiące, to w przypadku, gdy dany pracownik pracował w dniu 5 lutego dwie godziny ponad wymiar czasu pracy, pracodawca powinien „oddać” mu te dwie godziny wolnego w nieprzekraczalnym terminie do 5 maja.


W tym kontekście normy zawarte w ust. 2 i 4 art. 42  u.p.s.  powodują, że stosowanie wobec pracowników samorządowych okresów rozliczeniowych dłuższych niż jeden miesiąc powinno być uznane za niezgodne z prawem.


Mniejsze wątpliwości prawne budzi stosowanie w j.s.t. przewidzianego w K.p. tzw. zrównoważonego czasu pracy, aczkolwiek zastosowanie tej instytucji prawa pracy w świetle aktualnego brzmienia  u.p.s.  wymaga wprowadzenia bardzo skomplikowanej procedury.


Ze stanowiska Departamentu Prawnego GIP można by wywieść, że do pracowników samorządowych nie stosuje się także art. 151 K.p. – przypomnijmy, m.in. definiującego pojęcie pracy w godzinach nadliczbowych oraz ustalającego ich generalny, roczny limit na 150 godzin.


Wartym odnotowania jest fakt zauważenia przez ustawodawcę i wprowadzenia ustawą zmieniającą do K.p. bardzo często występującego w praktyce zjawiska mającego bardzo negatywny wpływ na dyscyplinę pracy i postrzeganie administracji przez obywateli, udzielania pracownikom czasu wolnego bądź zezwalania na opuszczanie stanowiska pracy w celu załatwienia spraw osobistych. Dodanie przez ustawę zmieniającą w art. 151 K.p. po § 2, § 21 w brzmieniu: „Nie stanowi pracy w godzinach nadliczbowych czas odpracowania zwolnienia od pracy, udzielonego pracownikowi, na jego pisemny wniosek, w celu załatwienia spraw osobistych.


Odpracowanie zwolnienia od pracy nie może naruszać prawa pracownika do odpoczynku, o którym mowa w art. 132 i 133.”, powinno ograniczyć „skryte” opuszczanie przez pracowników stanowiska pracy. Przełożeni tych pracowników, nie zawsze zdają sobie sprawę, że zezwolenie pracownikowi zatrudnionemu w sferze budżetowej na opuszczenie stanowiska pracy bez rozliczenia absencji np. w urlopie, poprzez obniżenie wynagrodzenia, bądź odpracowanie jest, de facto, przekroczeniem kompetencji oraz naruszeniem dyscypliny finansów publicznych. Należy tylko żałować, że ustawodawca nie umożliwił rozliczenia czasu wolnego udzielonego w celu załatwienia spraw osobistych w ramach nadgodzin do tzw. odbioru.


Reasumując. Wywodzenie stanowiska z normy prawnej zawartej w art. 42 ust. 4  u.p.s.  że pracownikowi, który zdecyduje się na wynagrodzenie za pracę wykonywaną na polecenie przełożonego w godzinach nadliczbowych przysługuje wynagrodzenie bez dodatków, o których mowa w art. 151[1] K.p. wydaje się być zupełnie nieuzasadnione. Nawet jeżeli użyte w ust. 4 art. 42  u.p.s.  sformułowanie „w tym samym wymiarze” wbrew zasadom logiki i języka polskiego odnosi się nie tylko do czasu wolnego, ale także do wynagrodzenia, nie uzasadnia poglądu Departamentu Prawnego GIP. Status lex specjalis  u.p.s.  w stosunku do K.p. nie uchyla w całości przepisów K.p. (które, zgodnie z art. 43 ust. 1  u.p.s.  w sprawach nieuregulowanych stosuje się odpowiednio) dotyczących zasad ustalania wysokości wynagrodzenia za nadgodziny. W innym przypadku najbardziej ucieszyliby się szefowie jednostek samorządu terytorialnego (tudzież ich zastępcy, sekretarze i skarbnicy), gdyż konsekwentnie przestałyby ich dotyczyć ograniczenia zapisane w art. 151[4] K.p. w którym § 1 pozbawia ich prawa do wynagrodzenia za pracę poza normalnymi godzinami pracy.

Należałoby ich rozliczać według tych samych zasad co pozostałych pracowników samorządowych, czyli godzina wolna za godzinę pracy lub wynagrodzenie w najgorszym wypadku bez dodatków. Mamy tu wręcz do czynienia z interpretacyjną kwadraturą koła. Bo jeżeli jednak przyjmiemy, że art. 151[4] K.p. w dalszym ciągu obowiązuje, to kierownictwo j.s.t. zostało uprzywilejowane, gdyż zgodnie z § 2 tego artykułu za pracę w godzinach nadliczbowych przypadających w niedzielę i święto przysługiwałoby im wynagrodzenie z dodatkami w wysokości określonej w § 1 art. 151[1] , jeżeli w zamian za pracę w takim dniu nie otrzymali innego dnia wolnego od pracy.

Przydatne materiały:
Ustawa z dnia 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (Dz. U. Nr 223, poz. 1458 ze zm.)