Jak wylicza donosi "Gazeta Wyborcza", wartość PKB wytworzona w najprężniejszym regionie w porównaniu z najsłabszym była na poczatku dekady ponad 25 razy wyższa, a po 10 latach różnica ta wzrosła do 29 razy.
Kto rośnie najszybciej? Metropolie i tereny wokół nich. I te, które są zasobne w bogactwa naturalne. Rejony uprzemysłowione. Przez ostatnie 10 lat PKB Szczecina wzrosło o 14 proc., a Warszawy o 59 proc. Bogaty w miedź region legnicko-głogowski rozwinął się w tym czasie o ponad 100 proc.!
- To efekt kuli śnieżnej. Tam, gdzie był rozwój, tam ludzie ściągali na studia i do pracy. Nic więc dziwnego, że i tam były najlepsze warunki do kolejnych inwestycji, co przyciągało kolejnych mieszkańców. Ci, którzy są dobrzy, będą bardzo dobrzy - mówi dr Maciej Tarkowski z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Prof. Grzegorz Gorzelak z UW wskazuje, że większość środków UE idzie na cele socjalne, czyli takie, które nie dadzą trwałego wzrostu gospodarczego. Jak ocenia, warto inwestować w edukację. "Wszystkie dzieci powinny chodzić do przedszkola, warto też dokształcać nauczycieli" - mówi.
Bogate regiony uciekają biednym
Przez dekadę (2000-10) nasza gospodarka urosła o ponad 46 proc., ale pogłębił się podział na Polskę A i B. I według ekonomistów będzie się nadal pogłębiał. Szczególnie metropolie jeszcze bardziej zwiększą dystans do reszty kraju.