W Podlaskiem nie ma regionalnego lotniska. Do jego budowy władze regionu przymierzały się, trwały m.in. poszukiwania dogodnej lokalizacji, ostatecznie w poprzedniej kadencji samorządu z pomysłu zrezygnowały, tłumacząc to zarówno wysokimi kosztami inwestycji, jak i późniejszego utrzymania takiego lotniska.
Pas startowy na białostockich Krywlanach ma być przeznaczony dla niedużych samolotów, zabierających na pokład do 50 pasażerów. Ma mieć 1350 metrów długości i 30 metrów szerokości, powstanie też m.in. płyta do zawracania, drogi kołowania i miejsce postoju dla samolotów. Inwestycja będzie możliwa dzięki porozumieniu pomiędzy miastem a Aeroklubem Polskim.
Magistrat planował przeznaczyć na ten cel 31 mln zł. Ogłoszono przetarg; w połowie września otwarto dwie złożone oferty na kwoty: 62 mln (Budimex) i 44 mln zł (polsko-litewskie konsorcjum).
Prezydent Białegostoku chciałby trwający przetarg rozstrzygnąć i podpisać umowę z wykonawcą, co dawałoby szansę na otwarcie nowego pasa z infrastrukturą jesienią 2018 roku. Stąd pomysł, by brakującą kwotę pozyskać częściowo ze współpracy z samorządem województwa, częściowo poprzez inne rozłożenie wydatków w wieloletnich planach finansowych miasta.
W miniony poniedziałek sejmik województwa poparł pomysł zarządu regionu, by przeznaczyć na ten cel w 2018 roku 8 mln zł (połowa brakującej kwoty), oraz 100 tys. zł jeszcze w tym roku. W środę wieczorem na sesji Rady Miasta Białystok, mający w tej radzie samodzielną większość klub radnych PiS, zagłosował jednak przeciwko zwiększeniu budżetu inwestycji o brakujące 8 mln zł w wieloletnim planie finansowym miasta, czego chciał prezydent Tadeusz Truskolaski.
Przed głosowaniem zastępca prezydenta Białegostoku Adam Poliński prezentował kilkuletni harmonogram przygotowań do budowy pasa startowego na Krywlanach. Mówił m.in., że proponowany w tańszej ofercie koszt metra kwadr. nawierzchni takiego pasa jest "standardowy" (odnosząc to do obecnego poziomu cen na rynku budowlanym) i to przyjęto za kluczowy element oceny oferty. "Dlatego zdecydowaliśmy się zaproponować radzie zwiększenie limitu na tę pozycję, a nie unieważniać przetarg praktycznie dzień po złożeniu ofert" - mówił Poliński. Podkreślał, że taka decyzja nie rodzi skutków finansowych dla tegorocznego budżetu.
Innego zdania byli radni PiS. "Biorąc pod uwagę wysoką wartość tejże inwestycji, jako klub stoimy na stanowisku, że w tym momencie nas nie stać na wydawanie tak dużych kwot ze środków publicznych" - mówił przewodniczący klubu Henryk Dębowski. Dlatego radni PiS uważają, że miasto powinno przetarg powtórzyć i zagłosowali przeciwko planom zwiększenia kwoty na tę inwestycję. Jednocześnie zapewniali, że nie oznacza to, iż nie chcą budowy lotniska (pasa startowego) w Białymstoku.
Dębowski argumentował, że miasto unieważniało przetargi, gdzie wzrost cen sięgał 20 proc., a - jak mówił - w przypadku Krywlan to ok. 60 proc. "Czekaliśmy na pas startowy tak długo i wydaje mi się, że nic się nie stanie jak poczekamy jeszcze parę miesięcy" - mówił szef klubu radnych PiS.
W kwestii unieważniania przetargów wiceprezydent Poliński odpowiadał, że limit wydatków na inwestycje jest zachowany. Mówił, że jeśli - w ocenie urzędu - proponowana cena, choć wyższa od zakładanej, jest rynkowa, to dokładane są pieniądze i przetarg jest rozstrzygany, a jeśli zmiana ceny jest nieakceptowalna - ogłaszany nowy. "W przypadku pasa startowego cena jest rynkowa" - dodał Poliński. (PAP)