Rzecznik zajął się tą sprawą na skutek wniosków klientów i na ich podstawie uznał, że obie firmy stosowały nieuczciwe praktyki przy konstruowaniu, oferowaniu i wykonywaniu umowy. Pozew przeciwko bankowi Millennium i Towarzystwu Ubezpieczeń na Życie Europa opiera się na zarzucie stosowania nieuczciwych praktyk rynkowych, który polegał przede wszystkim na dezinformacji konsumentów co do rzeczywistego charakteru ubezpieczenia, zawieranego przy podpisywaniu umowy pożyczki.

- Zdecydowałem o wystąpieniu z pozwem wobec tych podmiotów, gdyż mamy poważne zastrzeżenia co do samej konstrukcji umowy, informowania o jej cechach na etapie sprzedaży oraz realizacji świadczeń. Konsumenci zgłaszający się do nas z wnioskiem o interwencję byli rozczarowani, że ubezpieczenie nie zapewniło im oczekiwanej ochrony. To przykre, bo często chodzi o osoby starsze, które w dobrzej wierze opłacały składki, żeby w razie śmierci nie zostawić rodzinie długów i zapewnić im dodatkowe świadczenie - stwierdził dr hab. Mariusz Golecki, Rzecznik Finansowy.

 


Choroba wyłącza odpowiedzialność, ale o nią nie pytano

Zdaniem rzecznika w ogólnych warunkach ubezpieczenia zastosowano postanowienia wyłączające odpowiedzialność za zdarzenia, które powstały po przystąpieniu do ubezpieczenia, ale z przyczyn istniejących przed przystąpieniem do umowy. Mowa tu o wyłączeniu przypadków, w których ubezpieczony klient umiera na skutek choroby, na którą cierpiał przed zawarciem umowy ubezpieczenia (np. nadciśnienie skutkujące zawałem serca).

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Charakter prawny umowy ubezpieczenia na życie z funduszem kapitałowym >

W ocenie Rzecznika, zastrzeżenia budzi fakt, że na etapie zawierania umowy nikt klientów nie pytał o stan zdrowia, a ta kwestia była badana dopiero po zgłoszeniu roszczenia przez uprawnionego, tj. spadkobierców, a w przypadku poważnego zachorowania - przez ubezpieczonego po zgłoszeniu roszczenia. W efekcie dopiero po zajściu zdarzenia losowego i zgłoszeniu roszczenia informowano, że ubezpieczony w ogóle nie spełniał wymagań do świadczenia i to od chwili przystąpienia do ubezpieczenia, choć przez cały okres ubezpieczenia opłacał składkę. Tymczasem - zdaniem ekspertów Rzecznika Finansowego - jeśli kwestia ta nie była rozpatrywana przez ubezpieczyciela przy zawieraniu umowy, to analogicznie powinna być pomijana w momencie wypłaty świadczenia.

Czytaj: KNF będzie skuteczniej nadzorował zagranicznych ubezpieczycieli>>
 

Ochrona mniejsza niż zapewniano

Rzecznik Finansowy kwestionuje też samą konstrukcję umowy ubezpieczenia na życie, która nie chroniła konsumenta w sposób przez niego oczekiwany, wynikający z zapewnień przed zawarciem umowy. W jego ocenie umowa grupowego ubezpieczenia, mimo finansowania składki ubezpieczeniowej przez konsumenta, zabezpieczała głównie interesy ubezpieczyciela i banku, który był beneficjentem umowy, a interes osobowy ubezpieczonego miał marginalne znaczenie. - Analizując postanowienia umowne można stwierdzić, że świadczenie mogło być niższe niż wysokość płaconej składki, o ile z uwagi na zakres ochrony i wyłączenia odpowiedzialności zostało wypłacone - ocenił Rzecznik Finansowy.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Przedawnienie roszczenia z umowy ubezpieczenia na życie z funduszem kapitałowym >