Przepisy, które obecnie regulują zasady pierwszeństwa w obrębie przejść dla pieszych obowiązują od 1 czerwca 2021 roku.

- Celem ustawodawcy były doprecyzowanie wcześniejszych zasad i poprawa bezpieczeństwa pieszych. Dużo się jednak nie zmieniło, bo w myśl ustawy pierwszeństwo przed nadjeżdżającymi pojazdami ma pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych. Z drugiej strony kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia ma obowiązek zachować szczególną ostrożność, co widniało w ustawie prawo o ruchu drogowym już wcześniej, ponadto ma on również zmniejszyć prędkość, by nie narażać na niebezpieczeństwo pieszego, który już się na przejściu znajduje, albo – co jest nowym przepisem i zarazem przedmiotem nadinterpretacji – pieszemu, który już na to przejście wchodzi - tłumaczy Igor Protasowicki, wykładowca Uniwersytetu WSB Merito.

Wprowadzeniu tej nowelizacji w życie towarzyszyła narracja, że pieszy ma pierwszeństwo przed pojazdami nawet, jeśli dopiero zbliża się do przejścia dla pieszych, co utkwiło w zbiorowej świadomości tak pieszych, jak i kierowców. Tymczasem niedopuszczalne jest wchodzenie przez niego na jezdnię lub drogę dla rowerów bezpośrednio przed jadący pojazd.

- Niestety efekty zmian w ustawie jak i podejście do jej stosowania doprowadzają do tego, że piesi nadinterpretują swoje prawa niejednokrotnie wchodząc na przejście, nie upewniając się, czy nie stworzą w ten sposób zagrożenia w ruchu drogowym, co samo w sobie nie tylko stanowi wykroczenie, ale przede wszystkim stwarza zagrożenie wypadku, kierowcy zaś niekiedy panicznie wręcz, bo zbyt ostro, hamują na widok pieszych idących w kierunku przejścia – mówi Igor Protasowicki.

Piesi podczas przekraczania drogi mają obowiązek zachować ostrożność, a prawo wyraźnie zabrania korzystania z telefonów komórkowych oraz innych urządzeń elektronicznych, ponieważ to ogranicza ich percepcję (art. 14 pkt 8 ustawy prawo o ruchu drogowym).

- Oczywiście w tym przypadku chodzi o patrzenie w ekran, ponieważ prowadzenie rozmowy telefonicznej i trzymanie telefonu przy uchu nie zmniejszą możliwości pieszego do spojrzenia w lewo i w prawo przed wejściem na jezdnię - wskazuje Igor Protasowicki.

 

Pieszy, który zawinił, może płacić za naprawę auta

Naruszenie dyspozycji któregoś ze wskazanych wyżej przepisów może skutkować uznaniem, że pieszy przyczynił się do powstania szkody lub wręcz, że jest on wyłącznie winny zaistnienia całego zdarzenia. 

- W tym drugim przypadku może to skutkować obowiązkiem naprawiania szkody, tj. np. pokrycia kosztów naprawy zniszczonego na skutek wypadku samochodu – mówi dr Kamil Szpyt, radca prawny.

Nasz rozmówca wyjaśnia, że katalog postępowań „zakazanych” jest w tym przypadku znacznie szerszy. Przykładowo, w orzecznictwie wskazuje się, że za zachowaniem nieprawidłowym, które może być uznane za przyczynienie się do powstania szkody, będzie m.in. marsz pieszego w kierunku zgodnym z ruchem samochodu (a więc nieprawidłową stroną drogi) oraz przemieszczanie się jezdnią zamiast poboczem. Z kolei poruszanie się nieoświetloną jezdnią, pomimo tego, że równolegle do niej był wytyczony chodnik dla pieszych, przy uwzględnieniu okoliczności, że kierujący samochodem, który brał udział w zdarzeniu drogowym, stosował się do obowiązujących znaków drogowych i że dostosował prędkość pojazdu do panujących warunków, może w ogóle przesądzić o wyłącznej winie pieszego i jego odpowiedzialności (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 7 marca 2018 r., I ACa 895/17).

 

Wyłączna wina pieszego skutkuje brakiem odszkodowania dla niego

Zgodnie z obowiązującymi przepisami (art 436 k.c.) odpowiedzialność kierującego pojazdem mechanicznym względem pieszego poruszającego się na jezdni kształtuje się na zasadzie ryzyka. Chodzi o to, że kierowca odpowiada za wszelkie szkody wyrządzone w związku z ruchem pojazdu, bez względu na zawinienie. Odpowiedzialność kierowcy wobec pieszego jest wyłączona w przypadku, gdy do zdarzenia doszło wskutek siły wyższej, wyłącznie z winy poszkodowanego, bądź gdy do wypadku doszło wyłącznie z winy osoby trzeciej. 

- Ubezpieczyciel nie będzie musiał wypłacić odszkodowania m.in., gdy do wypadku dochodzi w wyniku nagłego wtargnięcia pieszego na jezdnię, a kierowca samochodu nie ma możliwości uniknięcia wypadku i jednocześnie nie narusza żadnych przepisów o ruchu drogowym, które mogłyby mieć wpływ na zaistnienie wypadku – mówi  Agnieszka Ryznar, prezes Votum Odszkodowania SA.

Ubezpieczyciel ma prawo obniżyć odszkodowanie, jeśli uzna że poszkodowany przyczynił się do powstania szkody. Przyczynienie jest ustalane procentowo. 

Czytaj też: Za przekroczenie prędkości można stracić prawo jazdy na znacznie dłużej niż 3 miesiące >

- Ubezpieczyciel może uznać przyczynienie się poszkodowanego do powstania szkody, w sytuacji gdy pieszy nieuważnie przechodzi przez jezdnię, skupiony na smartfonie w ręku, zamiast na zbliżającym się z nadmierną prędkością samochodzie – wskazuje Agnieszka Ryznar. Nie zawsze jednak wtargnięcie na pasy, w momencie gdy sygnalizacja świetlna pokazuje czerwone światło, oznacza, że pieszy nie otrzyma odszkodowania. 

- W wyroku z 21 września 2023 r. Sąd Okręgowy w Katowicach uznał, że o ile to piesza spowodowała wypadek, to kierowca się do niego przyczynił. Przyczynienie kierowcy polegało na tym, że nie zwolnił prędkości z 50 km/h do 30 km/h, widząc, że kierowca innego pojazdu zatrzymuje się tuż przed przejściem dla pieszych. Sąd uznał, że kierowca, który potrącił pieszą, był zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności w okolicach przejścia dla pieszych. W wyroku sąd zasądził pieszej odszkodowanie, przyjmując jej przyczynienie do wypadku w stopniu znacznym – mówi Agnieszka Ryznar.

 

Pijany pieszy nie zawsze ponosi winę

O ile kierowca, który wsiadł za kółko po alkoholu, ponosi poważne finansowe konsekwencje zdarzenia po wypadku, a czasem nawet gdy wypadku nie ma, a zostanie skontrolowany, to z pieszym sytuacja wygląda zupełnie inaczej. 

- Wbrew powtarzanej niekiedy obiegowej opinii, sam fakt, że pieszy znajdował się w momencie zdarzenia w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środków odurzających, nie przesądza automatycznie o jego odpowiedzialności za powstanie zdarzenia czy nawet przyczynieniu się do jego powstania – tłumaczy Kamil Szpyt.

Ma to miejsce dopiero, w sytuacji gdy ustalimy, że wspomniana nietrzeźwość lub stan odurzenia wpłynęły na powstanie lub rozmiar szkody (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 3 grudnia 2013 r., sygn. akt I ACa 881/13).