Do końca stycznia obowiązują obostrzenia związane z pandemią COVID-19. Zamknięta jest część sklepów w galeriach handlowych, hotele, a infrastruktura sportowa dostępna jest wyłącznie dla profesjonalistów.

Na ulicy maseczki i dystans

Na ulicy trzeba zasłaniać usta i nos oraz zachować 1,5 metra dystansu od innych osób. Wyjątkiem są niektóre miejsca, jak np. lasy, parki, zieleńce, ogrody lub plaże. Rozporządzenie zawiera także ograniczenia dotyczące liczby osób w sklepach i w kościołach oraz limit osób w sklepach.

- Rozporządzenie nie przewiduje szczególnych ograniczeń dotyczących kwestujących na ulicy -  mówi prof. Robert Suwaj, adwokat w kancelarii Suwaj, Zachariasz Legal. – A zatem muszą nosić maseczki, utrzymywać dystans oraz dostosować się do limitów osób w komunikacji miejskiej, jeżeli miejscem, w którym chcą zbierać pieniądze, będzie autobus albo tramwaj. Oczywiście należy przypomnieć, że nakładanie takich restrykcji rozporządzeniem jest wątpliwe prawnie. Łamie art. 52 ust. 3 Konstytucji, który przewiduje wyłączność ustawy w kwestii ograniczania praw i wolności, co zresztą masowo ostatnio przyznają sądy, stwierdzając nieważność lub uchylając decyzje nakładające kary administracyjne – podkreśla prof. Suwaj.

Obowiązuje zakaz zgromadzeń powyżej pięciu osób, więc o tradycyjnej imprezie będzie można wyłącznie pomarzyć. Dopuszczalne jest organizowanie prywatnych spotkań, w których bierze udział do pięciu osób (poza gospodarzami) oraz spotkań w celach zawodowych.

 

Organizacje harcerskie uprzywilejowane

W przypadku wydarzeń związanych z wolontariatem rozporządzenie przewiduje jeden szczególny wyjątek. A  mianowicie uprzywilejowuje organizacje harcerskie i skautowe objęte Honorowym Protektoratem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Mogą one organizować spotkania lub zebrania statutowe lub wolontariackie związane z przeciwdziałaniem epidemii wywołanej zakażeniami wirusem SARS-CoV-2.

 

Na takich zebraniach nie obowiązują limity pięcioosobowe, a tak jak w sklepie lub kościele liczba osób zależy od wielkości pomieszczenia (1 osoba na 7 m. kw.). Zebrania mogą się też odbywać na zewnątrz – wtedy obowiązuje limit 10 osób, dystans 1,5 metra i maseczki.

 

Narażanie na zakażenie może być uznane za przestępstwo

Jak pokazały strajki kobiet, policja i prokuratura potrafi surowo podchodzić do organizacji zgromadzeń w czasie epidemii. Z zaleceń prokuratury w sprawie organizacji protestów w czasie strajku kobiet wynika, że każde zachowanie osoby organizującej nielegalną demonstrację, podżegającej lub nawołującej do udziału w niej "winno być przede wszystkim" oceniane w kontekście wyczerpania znamion czynu zabronionego z art. 165 par. 1, pkt. 1 - w zakresie sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego. Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Takie zarzuty stawiano lub próbowano postawić organizatorom.

 

 

 

Tego przepisu nie stosuje się jednak automatycznie, bo nawet gdy w grę wchodziły wielotysięczne zgromadzenia, aby postawić uczestnikom lub organizatorom zarzut, że umyślnie narażali ludzi na niebezpieczeństwo, trzeba dowieść, że zaistniało bezpośrednie zagrożenie.

- Trudno komuś przypisać, że mając świadomość, że ma koronowirusa chodził na taki protest. Ja, nie widzę zamiaru umyślnego w takim przypadku. Będzie można się powoływać na brak możliwości przypisania winy, nawet na brak szkodliwości społecznej, a nawet na stan wyższej konieczności bo są zagrożone elementarne wolności obywatelskiej. Różne są możliwości podnoszenia argumentów w obronie. przed arbitralnie stawianymi zarzutami, ale nie wyobrażam sobie żeby niezależny sędzia kogoś skazał na tej podstawie - tłumaczył Prawo.pl sędzia Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie.