PiS złożyło w Sejmie projekt zmian w Kodeksie wyborczym, który zakłada m.in., że skład PKW miałby nadal być 9-osobowy, ale sześciu członków powoływanych byłoby przez prezydenta na wniosek wszystkich klubów parlamentarnych, trzema pozostałymi byliby sędziowie: Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, a każdego z nich wskazywałby odpowiednio prezes każdej z tych instytucji. Obecnie skład komisji wyborczej to 9 sędziów wskazanych przez prezesów TK, SN i NSA.

PiS proponuje też kadencyjność w przypadku części członków Komisji – tych powoływanych przez prezydenta na wniosek klubów parlamentarnych. Ich miałaby trwać tyle ile kadencja Sejmu (maksymalnie 4 lata) i kończyć się 150 dni po dniu wyborów parlamentarnych. Zgodnie z obecnie obowiązującym Kodeksem wyborczym, wygaśnięcie członkostwa w PKW następuje m.in. w przypadku: zrzeczenia się członkostwa, śmierci, ukończenia 70 lat (w przypadku członka komisji będącego sędzią w stanie spoczynku) lub odwołania dokonanego na wniosek prezesa sądu (TK, SN, NSA) który poprzednio rekomendował daną osobę.

"Widać, że PiS nie ufa - i podkreślał to wielokrotnie - Państwowej Komisji Wyborczej. I dlatego szuka w tym sezonie letnim, ogórkowym jakichś dziwnych rozwiązań" ­- tak propozycje skomentował polityk PO Waldy Dzikowski. Według niego propozycje PiS to swoiste "wotum braku zaufania" PiS wobec PKW.

Dzikowski zaznaczył, że jego zdaniem "wybory odbywają się w sposób uczciwy i prawidłowy". "Wielu było obserwatorów, wszyscy uważają, że w Polsce wybory się odbywają w sposób prawdziwy, bez żadnych oszustw" - mówił. Dodał, że PKW jest organem publicznego zaufania. "Ja mam zaufanie do PKW" - powiedział polityk PO.

Polityk PSL Eugeniusz Kłopotek negatywnie odniósł się do propozycji zmian dotyczących składu PKW. Podkreślił, że nie widzi powodu, by nie mieć zaufania do PKW. "Jeśli chodzi o uczciwość i obiektywność członków PKW, to jednak wolałbym, by politycy za bardzo w tym nie mieszali" - powiedział PAP poseł PSL. "Jednak na tyle zaufania powinniśmy mieć do osób będących członkami tego szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości" - dodał.

Według rzecznika SLD Dariusza Jońskiego, nie ma potrzeby dokonywania zmian w składzie PKW. "Każda partia ma swych przedstawicieli w każdej komisji wyborczej, więc żadnych wyników nie można podrobić" - ocenił.
Joński uważa, że problemem nie jest skład PKW, ale system liczenia głosów. Zdaniem posła konieczność usprawnienia tego systemu pokazały majowe wybory do PE, po których na wyniki trzeba było czekać kilkanaście godzin.
"W dobie internetu warto byłoby zaproponować takie rozwiązania, jak choćby są w Stanach Zjednoczonych, gdzie kilka godzin po zamknięciu urn wyborczych od razu znamy wyniki, a nie kilka dni po" - powiedział Joński. Mówił w tym kontekście, że na Florydzie karty do głosowania są skanowane, a oprócz tego liczone przez odpowiednie maszyny.
Pytany, czy SLD złoży w związku z tym propozycję zmian w prawie wyborczym, mówił, że Sojusz sugerował takie rozwiązania. "Ale mamy nadzieję, że rząd wyjdzie z taką propozycją, również finansowania tego" - dodał.

Wincenty Elsner z Twojego Ruchu uważa natomiast, że powoływanie członków PKW przez siły polityczne mogłoby burzyć apolityczność Państwowej Komisji Wyborczej. Jak mówił, konstrukcja, w której w składzie PKW są sędziowie, jest optymalna. "Przyjmujemy, że sędziowie co do zasady są osobami apolitycznymi" - zaznaczył.

Poseł pozytywnie odniósł się natomiast do pomysłu wprowadzenia kadencyjności składu PKW. "Twój Ruch optuje i optował zawsze za kadencyjnością wszelkich organów powoływanych czy wybieranych. W związku z tym bylibyśmy za, należałoby natomiast rozważać, czy akurat kadencja 4-letnia byłaby najwłaściwsza" - powiedział Elsner.
Zdaniem polityka kadencja PKW nie powinna nakładać się na kadencję Sejmu. Według niego mogłaby to być np. kadencja 6-letnia. Według posła, można by się również zastanowić nad rotacyjną wymianą części PKW - np. co 2 lata zmieniałaby się jedna trzecia składu.
Rzecznik klubu Sprawiedliwa Polska Patryk Jaki powiedział PAP, że jego klub poprze zarówno propozycje dotyczące zmian w składzie PKW, jak i kadencyjność członków tej komisji. "Trzeba zrobić wszystko, by tę instytucję zmienić" - stwierdził poseł SP. Jaki ocenił, że wprowadzenie kadencyjności składu PKW jest dobrym pomysłem, bo "jeżeli ktoś się nie sprawdzi w tej roli, to będzie można wybierać kogoś innego".
W projekcie zmian w Kodeksie wyborczym PiS proponuje ponadto m.in. wprowadzenie możliwości "dźwiękowej i filmowej rejestracji procedur wyborczych", przedłużenie terminu na składanie i rozpatrywanie protestów wyborczych - odpowiednio 30 i 120 dni od dnia wyborów. PiS chciałby, aby urna wyborcza była wykonana z materiału przejrzystego, umożliwiającego wgląd do jej wnętrza, a wywieszanie kopii protokołu z wynikami głosowania następowało niezwłocznie po jego podpisaniu.