Do tego - jak dodaje - sięganie po dane obywateli powinno być kontrolowane przez niezależny organ, obywatel powinien zaś dowiadywać się, że był tak inwigilowany. RPO przywołuje przy tym wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który zapadł w sprawie estońskiej i który Prawo.pl opisywało na początku marca. Skargę kasacyjną do Riigikohus (Sądu Najwyższego Estonii) – wniosła Estonka, żądając uchylenia orzeczeń pierwszej i drugiej instancji, zakończenia postępowania karnego przeciwko niej (dotyczącego kradzieży) oraz jej uniewinnienia. Podniosła, że protokoły zawierające dane uzyskane od przedsiębiorstwa telekomunikacyjnego nie są dopuszczalnymi dowodami, a jej skazanie na ich podstawie jest bezzasadne. 

Czytaj: Big data kusi służby, TSUE przypomina o granicach zbierania danych>>

- RPO od dawna monitoruje kwestie zbierania i wykorzystywania przez policję i służby specjalne danych telekomunikacyjnych, w tym spisów połączeń czy lokalizacji telefonów komórkowych obywateli. Wymogi bezpieczeństwa państwa nie oznaczają, że prowadzenie takiej inwigilacji ma nie podlegać ograniczeniom wynikającym z konstytucyjnych praw i wolności. A w tym zakresie jednostka ma bardzo ograniczone środki bezpośredniej ochrony prawnej - wskazuje Adam Bodnar. 

TUSE zdecydowanie stawia granicę - także dla Polski

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wypunktował przede wszystkim dwie istotne kwestie. Po pierwsze, że niezgodne z dyrektywą unijną o prywatności i łączności elektronicznej są przepisy krajowe umożliwiającym dostęp organów władzy publicznej do zbioru danych o ruchu lub danych o lokalizacji, które mogą dostarczyć informacji o połączeniach wykonywanych przez użytkownika środka łączności elektronicznej lub o lokalizacji używanego przez niego urządzenia końcowego oraz umożliwić wyciągnięcie precyzyjnych wniosków na temat jego życia prywatnego, do celów zapobiegania, dochodzenia, wykrywania i karania przestępstw, bez ograniczania takiego dostępu do postępowań mających na celu zwalczanie poważnej przestępczości lub zapobieganie poważnym zagrożeniom bezpieczeństwa publicznego. 

Ocenił również, że prokuratura, której zadaniem jest kierowanie postępowaniem przygotowawczym oraz sprawowanie, w stosownych przypadkach, funkcji oskarżyciela publicznego w ramach późniejszego postępowania nie może wydawać zgody na dostęp organu publicznego do danych o ruchu i danych o lokalizacji. To - według TSUE - narusza i dyrektywę i kartę praw podstawowych. 

Wskazał również na wagę takich kwestii jak: niezależna ocena ważności ingerencji służb, dalej jej niezbędność, masowość, kategorie pozyskiwanych danych, długość okresu retencji. Dodał, że taki dostęp - ograniczony do najpoważniejszych przestępstw -  powinien podlegać uprzedniej kontroli sprawowanej przez sąd lub przez niezależny organ administracyjny.

 

Polskie przepisy - niezgodne z Konstytucją i prawem unijnym

RPO wskazuje, że polskie prawo nie spełnia wymogów wynikających z prawa UE, które znalazły odzwierciedlenie w tym wyroku TSUE. 
- Uchwalona 15 stycznia 2016 r. nowelizacja ustaw „policyjnych”  dała służbom prawo do uzyskiwania danych telekomunikacyjnych, internetowych i pocztowych oraz do przetwarzania tych danych bez wiedzy i zgody osoby, której dotyczą. Prawo to przyznane zostało w celu zapobiegania lub wykrywania przestępstw albo w celu ratowania życia lub zdrowia ludzkiego bądź wsparcia działań poszukiwawczych lub ratowniczych - dodaje.

Wskazuje, że ustawa ta nie spełnia kryteriów uzasadniających ograniczenie praw i wolności obywatelskich, wynikających z konstytucji. 

- Katalog przestępstw, w których przypadku dopuszczalne jest uzyskiwanie i przetwarzanie tych danych przez poszczególne służby jest nadmiernie szeroki, co wskazuje na przekroczenie granic, o których mowa w art. 31 ust. 3 konstytucji, art. 8 ust. 2 EKPC oraz art. 52 ust. 1 KPP UE. Nie wskazano poszczególnych typów czynów zabronionych, które uzasadniałyby sięgnięcie po tego typu dane o obywatelach, lecz użyto ogólnego określenia „przestępstwa”. Oznacza to możliwość uzyskiwania danych w odniesieniu do wszystkich czynów spełniających znamiona jakiegokolwiek przestępstwa, w tym ściganego na wniosek lub z oskarżenia prywatnego - dodaje. 

Adam Bodnar podkreśla też, że szeroki zakres informacji, do których mają dostęp służby, pozwala na szerokie i precyzyjne odtworzenie różnych aspektów życia prywatnego. Może również prowadzić do budowania profilu osobowego osób uczestniczących w procesie komunikacji, a co za tym idzie – do ustalenia ich trybu życia, przynależności do organizacji społecznych czy politycznych, osobistych upodobań czy skłonności osób poddanych obserwacji.