Czarę goryczy przepełniła ustawa okołobudżetowa, w której po raz trzeci z rzędu ustalono podstawę do wyliczania wynagrodzeń sędziów, prokuratorów i powiązanych z ich płacami zawodów (np. referendarzy) nie tak jak wynika to z Prawa o ustroju sądów powszechnych czy Prawem o prokuraturze. A zgodnie z nimi podstawą ustalenia wynagrodzenia zasadniczego ma być przeciętne wynagrodzenie w drugim kwartale roku poprzedniego, ogłaszane w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej „Monitor Polski” przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego na podstawie art. 20 pkt 2 ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Czyli powinno to być 6156,245 zł, tymczasem rząd zastosował stałą podstawę - 5 444,42 zł.

Problemy z wynagrodzeniami zaczęły się zresztą już w 2021 r. kiedy to z powodu pandemii wynagrodzenia sędziów i prokuratorów zostały utrzymane na poziomie z 2020 roku. W 2022 r. - co wzbudzało duże emocje i równie duży sprzeciw - wynagrodzenie wyliczono na podstawie II kwartału, ale... 2020 roku, a nie 2021 r. Przy planowaniu wynagrodzeń na 2023 r. larum jako pierwsi podniosły Stowarzyszenia Referendarzy Sądowych LEX IUSTA oraz Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury. Prokuratorzy od początku sugerowali pozwy, w tym kierunku poszli też sędziowie, wzory pozwów przygotowało dla nich Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia. 

Czytaj: Są już pierwsze nakazy zapłaty w sprawie wynagrodzeń sędziów>>

Nakaz nie kończy sprawy, mogą być sprzeciwy 

O pierwszym nakazie zapłaty Prawo.pl pisało już w grudniu. Sąd nakazał wypłacenie sędziemu prawie 12 tys. zł brutto tytułem waloryzacji wynagrodzenia wraz z odsetkami. Warto zaznaczyć, że pozwy składają nie tylko sędziowie i prokuratorzy ale też np. referendarze. 

Z informacji Prawo.pl wynika, że sprawa się nie zakończyła. Trwa bowiem oczekiwanie na ruch prezesa sądu, może on wnieść sprzeciw (ma na to dwa tygodnie). Prawidłowo wniesiony sprzeciw od nakazu zapłaty powoduje, że nakaz zapłaty traci moc. A to z kolei zgodnie z przepisami jest jednoznaczne z wyznaczeniem przez sędziego terminu rozprawy i zarządzeniem doręczenia stronom (powodowi i pozwanemu) wezwania na rozprawę. Sąd rozpozna wówczas sprawę według przepisów ogólnych lub w postępowaniu odrębnym właściwym dla danej sprawy.

- Może być tak, że prezesi sądów, ale też szefowie prokuratur, będą wnosić sprzeciwy głównie dlatego by nie narażać się na odpowiedzialność z zakresu dyscypliny finansów publicznych. Ale oczywiście liczymy na rozstrzygnięcia sądowe - mówi jeden z sędziów z Warszawy.   

- Moje doświadczenie, z poprzednich lat, bo nie po raz pierwszy składam taki pozew przeciwko pracodawcy i byłem świadkiem wielu fal pozwów sędziów, jest takie, że praktycznie zawsze, prezesi składają sprzeciwy od nakazów zapłaty albo apelacje. Są raczej lojalni wobec swoich zwierzchników z Ministerstwa, a MS zazwyczaj jest przeciw takim pozwom - mówi z kolei sędzia Tomasz Marczyński, wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, z Sądu Rejonowego w Bełchatowie. I dodaje, że zjawisko oderwania się prezesów sądów od środowiska sędziowskiego znacznie nasiliło się w ostatnich latach. - Obecnie prezesi sądów powoływani wyłącznie przez Ministra Sprawiedliwości, bez żadnego udziału sędziów, są w większości  zbrojnym ramieniem Ministra w terenie, karnie i bezrefleksyjnie wykonującymi polecenia Ministerstwa. W przypadku tegorocznych pozwów o wynagrodzenia słyszałem od dwóch nakazach zapłaty. I jestem przekonany, że prezesi sądów złożą sprzeciwy. Co do mojego pozwu to jest on na etapie wyłączania się sędziów z mojego sądu od rozpoznawania sprawy. Gdy wszystkie oświadczenia zostaną złożone, sprawa trafi do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim, który wskaże inny sąd rejonowy do rozpoznania pozwów w mojej i moich kolegów sprawach, bo w moim sadzie nie tylko ja taki pozew złożyłem - dodaje. 

Czytaj: Prokuratorzy i sędziowie zapowiadają dalszą walkę o swoje wynagrodzenia>>

Czytaj w LEX: Wynagrodzenia ławników i biegłych sądowych >>>

Co ważne, część sędziów w pozwach wnioskuje o nakazy, nie jest to jednak normą. Jak wygląda to u prokuratorów?  - W pozwach wskazaliśmy roszczenie wydania nakazu zapłaty i liczymy na takie rozstrzygnięcia, ale pozostają one oczywiście w dyskrecjonalnej władzy sądu - mówi prokurator Adam Bach z Prokuratury Rejonowej w Szamotułach, członek ZZPiPP RP. 

Dla prokuratorów pozwy także swoistym protestem 

Prokurator Bach zaznacza, że w związku z zamrożeniem waloryzacji wynagrodzeń prokuratorskich - już po raz trzeci, począwszy od 2021 r. - narasta w środowisku zawodowym sprzeciw wobec łamania zasad wynagradzania ustalonych w przepisach Ustawy - prawo o prokuraturze. 

- Jedną z form wyrażenia wyraźnego sprzeciwu wobec takich praktyk ustawodawcy jest zapoczątkowana przez Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury akcja kierowania pozwów o należne wynagrodzenie w oparciu o ustawowe wskaźniki. Kierowanie pozwów nie ma na celu wyłącznie uzyskania należnego świadczenia, choć nie można tracić z pola widzenia faktu, że wobec rosnącej inflacji i niekorzystnych zmian podatkowych wynagrodzenia prokuratorów regularnie już maleją, ale także o swoistą formę protestu - mówi. Dodaje, że ma nadzieję iż akcja kierowania pozwów przybierze charakter masowy i skłoni ustawodawcę nie tylko do odstąpienia od zamrażania waloryzacji wynagrodzeń prokuratorów w przyszłych latach, ale także "skonstruowania systemowego rozwiązania odmrażającego wynagrodzenia już w tym roku wraz ze stosownym wyrównaniem". 

- Liczymy na zrozumienie przełożonych i kierownictwa Prokuratury Krajowej, a być może także poparcie naszych roszczeń - dodaje. Prokurator wyjaśnia też, że wyliczenie kwoty swojego roszczenia uzyskał, za pośrednictwem Biura Związku. - Opracowałem pozew, który złożę do sądu pracy w przyszłym tygodniu. Podobne pozwy zamierzają w najbliższym czasie składać także inni prokuratorzy zatrudnieni w jednostce, w której wykonuję czynności służbowe, a także innych jednostkach okręgu poznańskiego - dodaje. 

 

Sędziowie powinni sami ocenić konstytucyjność okołobudżetówki

Część sędziów ma jeszcze jedną obawę. Przypomnijmy, pierwsza prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Manowska zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego uregulowanie wynagrodzeń sędziowskich zgodnie z ustawą okołobudżetową na 2023 rok. Podobny ruch wykonał prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego prof. Jacek Chlebny. Według tych skarg przepisy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji budżetu na rok 2023 są sprzeczne z konstytucyjnym zapewnieniem sędziom wynagrodzenia odpowiadającym ich godności.

Sędzia Marczyński, dopytywany, czy skargi do TK spowodują, że sprawy dotyczące sędziowskich wynagrodzeń będą zawieszane zaznacza, że nie ma na to jednej odpowiedzi. 

- Niektórzy sędziowie zapewne zawieszą postępowania i poczekają na wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Inni sędziowie uznają, że ten Trybunał nie jest organem, który może o konstytucyjności orzekać, z uwagi na to że zasiadają w nim dublerzy i, że zarządzany jest przez prezes TK, która nielegalnie objęła tę funkcję. Z tego powodu część sędziów będzie skłonna samemu ocenić konstytucyjność ustawy okołobudżetowej. Zresztą w naszych wzorach pozwów, przygotowanych przez Iustitię zawarta jest szeroka argumentacja wskazująca na to, że sędzia rozpoznający sprawę sam może ocenić konstytucyjność tej ustawy a nie czekać na orzeczenie TK czy TSUE. W pozwach wnosimy zatem, by sam sędzia referent, w każdym sądzie rejonowym, zgodnie z obowiązującym prawem sam stwierdził niekonstytucyjność ustawy okołobudżetowej i zasądził część wynagrodzenia, której rząd nas bezprawnie pozbawił - zaznacza.