- Mogę potwierdzić, że w środę komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders wysłał list do ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego oraz do ministra sprawiedliwości w związku z wnioskiem premiera Polski do Trybunału Konstytucyjnego z 29 marca. Komisja jest zaniepokojona tym wnioskiem (...), ponieważ kwestionuje on fundamentalne zasady prawa UE, a szczególnie prymat prawa UE - powiedział Wigand podczas konferencji prasowej w Brukseli. 

- Wszystkie orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej są wiążące dla władz państw członkowskich, w tym dla sądów krajowych. W związku z tym Komisja prosi o wycofanie wniosku premiera Mateusza Morawieckiego z Trybunału Konstytucyjnego. Polska ma miesiąc, by odpowiedzieć na ten list. Komisja, jako strażniczka Traktatów, oczywiście zastrzega sobie prawo do podjęcia odpowiednich działań - dodał rzecznik KE. 

- To bezczelność związana z nakazywaniem, co ma zrobić polski rząd w sprawie działania niezależnego polskiego sądu konstytucyjnego - skomentował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. 

Czytaj: Premier chce stwierdzenia przez TK "wyższości" polskiego prawa nad unijnym>>
 

Premier spytał, czy ma wykonywać wyroki TSUE

Premier Mateusz Morawiecki złożył 29 marca br. wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie wyższości polskiego prawa konstytucyjnego nad prawem unijnym. 

 


Wniosek premiera to reakcja na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2 marca br., w którym stwierdził, że kolejne nowelizacje ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, które doprowadziły do zniesienia skutecznej kontroli sądowej rozstrzygnięć Rady o przedstawieniu prezydentowi RP wniosków o powołanie kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego, mogą naruszać prawo Unii Europejskiej.

Według TSUE, jeżeli sąd krajowy uzna, że te zmiany naruszają prawo UE, to ma obowiązek odstąpić od zastosowania tych przepisów. Chodzi o kolejne nowelizacje ustawy o KRS, które modyfikują m.in. możliwość odwołań od uchwał KRS w sprawie powołań sędziów Sądu Najwyższego. 

Dzięki temu wyrokowi NSA mógł rozpatrzyć odwołania kandydatów na sędziów SN, odrzuconych przez KRS.

Rząd: Krajowe prawo nadrzędne!

Po ogłoszeniu orzeczenia TSUE Mateusz Morawiecki poinformował, że skieruje do Trybunału Konstytucyjnego wniosek dotyczący kompleksowego rozstrzygnięcia kwestii kolizji norm prawa europejskiego z Konstytucją oraz potwierdzenia dotychczasowego orzecznictwa w tym zakresie. O wystąpienie z takim pytaniem zaapelowało kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości.

Po partyjnym apelu Rada Ministrów uznała, że "doszło do przekroczenia kompetencji przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej polegającego na stwierdzeniu wyższości prawa europejskiego nad Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej". - Zgodnie z utrwalonym, wieloletnim orzecznictwem polskiego Trybunału Konstytucyjnego nie ma żadnej wątpliwości, co do nadrzędności polskich norm konstytucyjnych nad innymi normami prawnymi. Potwierdzają to liczne rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego, w różnych składach orzekających, od początku polskiego członkostwa w Unii Europejskiej - napisał wtedy rzecznik rządu Piotr Müller.

Więcej: TK powie, czy stosować wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE>>
 

To podważanie zasad prawa UE

W swoim liście komisarz Reynders pisze, że wniosek ten „wydaje się podważać podstawowe zasady prawa UE, w szczególności zasadę, iż prawo Unii jest nadrzędne w stosunku do prawa krajowego, a orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE są wiążące dla wszystkich sądów krajowych i innych organów państwowych państw członkowskich”.

Według komisarza wniosek kwestionuje również autorytet Trybunału Sprawiedliwości w dokonywaniu wykładni Traktatów UE. W opinii autora listu wniosek polskiego premiera "uchybia zobowiązaniu do lojalnej współpracy, ponieważ aktywnie dąży do uzyskania od Trybunału Konstytucyjnego deklaracji kwestionującej moc wykładni dokonanej przez Trybunał Sprawiedliwości wspomnianych wyżej podstawowych zasad prawa Unii".

Reynders w imieniu Komisji zwraca się o wycofanie wniosku złożonego 29 marca do TK.

Czytaj także: KE wszczyna procedurę w sprawie zanegowania przez niemiecki TK nadrzędności prawa UE>>

Premier nie wniosku nie wycofa, Ziobro porównuje Brukselę do Moskwy

Premier Mateusz Morawiecki oświadczył w czwartek, że nie zamierza wycofywać swojego wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, w którym chodzi m.in. o pytanie o zgodność z polską konstytucją zasady pierwszeństwa prawa UE. I powiedział, że wniosek został skierowany do TK, "aby dodatkowo, i po raz kolejny, w naszym porządku prawnym potwierdzić wyższość naszej konstytucji, która jest najwyższym aktem prawnym w naszym systemie prawnym - nad prawem europejskim".

Natomiast Zbigniew Ziobro, odnosząc się do tego listu podczas konferencji prasowej w czwartek, podkreślił, że list ten jeszcze nie dotarł do Ministerstwa Sprawiedliwości. - Dobry obyczaj i kultura nakazuje autorowi listu naprzód dostarczyć go adresatom, a później mówić o nim publicznie. Pan Reynerds widać nie przeszedł tej dobrej szkoły, która uczy podstawowych zasad kultury w obszarze polityki, ale też i kultury międzyludzkiej - ocenił. I porównał sprawę listu KE do działań władz w okresie PRL. - Nawet w okresie bardzo ograniczonej suwerenności państwa polskiego, jakim była formułą działania polski w ramach PRL, trudno mi sobie przypomnieć, aby jakiś sekretarz z Moskwy pisał do Wojciecha Jaruzelskiego albo jego poprzedników pismo, z żądaniem wycofania jakiegoś wniosku z polskiego sądu - mówił minister.

O tym, że wniosek może trafić do Trybunału Konstytucyjnego decyduje polska konstytucja. Żadne państwo, ani żadna organizacja zewnętrzna nie może zabraniać polskiemu premierowi skierować do sądu konstytucyjnego pytania, by rozstrzygnął kwestię, która budzi wątpliwość z punktu widzenia polskiej konstytucji - powiedział Zbigniew Ziobro.