W Senacie w środę od godz. 11.00 trwa debata nad nową ustawą o Trybunale. Podczas niej Borusewicz (PO) poinformował senatorów, że wbrew pierwotnym planom w środę po zakończeniu debaty ws. ustawy o TK nie będzie dwugodzinnej przerwy, a następnie głosowania w tej sprawie.

"Nie będzie przerwy, będziemy obradować bez przerwy do godz. 22, a głosowanie nad ustawą o TK będzie jutro, w bloku głosowań po punkcie dotyczącym ratyfikacji wstąpienia Czarnogóry do NATO" - powiedział Borusewicz.

Jeśli Senat zaproponuje poprawki do ustawy, to jeszcze w tym tygodniu Sejm otrzyma je do rozpatrzenia.

W debacie senatorowie zgłaszają nowe poprawki, które muszą być jeszcze zaopiniowane przez komisję. Nowe poprawki PO przewidują m.in. skreślenie "wszelkiej ingerencji" prezydenta w tryb prac TK.

Senatorowie PO podkreślali w debacie, że kryzys wokół TK będzie się nasilał bez zaprzysiężenia trzech sędziów wybranych przez Sejm w październiku ub.r. i wydrukowania wyroku TK z 9 marca - czego nowa ustawa nie przewiduje. Pytali, jakie ustawy jeszcze zamierza przeforsować PiS, skoro chce "zablokować TK". "Czy jakaś partia w USA mogłaby tak napaść na Sąd Najwyższy? Po co to robicie?" - pytał senatorów PiS Leszek Czarnobaj.

"Czułem się upokorzony jako Polak słowami prezydenta Baracka Obamy o TK; przekaz był jasny, że im się to nie podoba" - mówił Robert Dowhan. "Ta ustawa niesłusznie zwana jest naprawczą" - dodawał Sławomir Rybicki, według którego poprawki komisji to "pudrowanie niekonstytucyjnego prawa". "A może rząd sam, bez TK, będzie orzekał co jest zgodne z konstytucją?" - ironizował Mieczysław Augustyn.

Rzepliński: kolejne zmiany przepisów stawiają TK w trudnej sytuacji

Senatorowie PiS mówili, że mają nadzieję, iż sytuacja TK ustabilizuje się pod rządami nowej ustawy. Według nich, ci, którzy złamali konstytucję przy uchwalaniu w czerwcu 2015 r. ustawy o TK, są dziś największymi obrońcami trójpodziału władz. Wtedy obóz rządzący zapewnił sobie taki wybór sędziów TK, by 14 sędziów było wskazanych przez niego - podkreślał Jan M. Jackowski. Jesteśmy otwarci na merytoryczne poprawki; pytanie tylko, czy tego chcecie - mówił senatorom PO Czesław Ryszka.

"Ustawa o TK w wersji, którą rozpatruje Wysoki Senat, jest powrotem do ustawy o TK z 1997 r., jednakże zostały do niej wprowadzone istotne zmiany" - powiedział sprawozdawca ustawy Michał Seweryński (PiS).

Podczas debaty głos zabrał wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. "Jest to taki moment, w którym już naprawdę trzeba kończyć spór polityczny wokół TK. (...) Dziś przedłużana dyskusja dotycząca Trybunału jest dyskusją szkodzącą samemu państwu" - ocenił.

"Chcę powiedzieć, że nie łamiemy w żadnym razie zasad podziału władzy, zasad państwa demokratycznego. Bardzo dokładnie znamy konstytucję, na tyle żeby wiedzieć gdzie przebiegają granice między władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą" - zapewniał wiceminister.

Ocenił, że omawiana ustawa jest "próbą znalezienia kompromisu". "Ale kompromis polega na tym, że każdy musi zrezygnować z pewnych swoich oczekiwań. Ten kompromis nie może polegać na tym, że zostanie wprowadzone wszystko to, co opozycja sobie życzy" - zaznaczył Wójcik. Dodał, że kompromisu w tej sprawie oczekują obywatele.

We wtorek senackie komisje ustawodawcza oraz praw człowieka, praworządności i petycji zarekomendowały część z 60 zaproponowanych oprawek. Poparto m.in. wspólną poprawkę PO i PiS, by skreślić wymóg zgody prezydenta na usunięcie sędziego z TK, jeśli tak orzekł sąd dyscyplinarny TK; poprawkę PiS dotyczącą tego, by prezydent powoływał prezesa TK spośród trzech kandydatów, a nie "co najmniej trzech" - jak głosi ustawa; poprawkę PiS, by zasada badania spraw w kolejności wpływu nie dotyczyła ochrony wolności, praw obywatela, bezpieczeństwa państwa i porządku konstytucyjnego; wspólną poprawkę PO i PiS, by prezydent nie mógł wnosić o rozpatrzenie sprawy poza kolejnością wpływu; poprawkę PiS, by wydrukować wyroki TK wydane przed 20 lipca - z wyjątkiem dotyczących aktów normatywnych, które utraciły moc obowiązującą (co oznacza m.in., że nie będzie publikowany wyrok TK z 9 marca).

Komisje wniosły o odrzucenie poprawek PO, m.in., by środowiska prawnicze mogły wyłaniać kandydatów do TK; by skreślić zapis, że prezes TK ma dopuścić do orzekania trzech sędziów wybranych w grudniu ub.r.; by pełny skład TK liczył 9 sędziów; by czterech sędziów TK nie mogło blokować wydania wyroku nawet przez pół roku; by prezes TK zarządzał publikację wyroku TK, a nie premier; by w sprawach niezakończonych stosować nie nową ustawę, ale tę z 2015 r.; by ustawa weszła w życie w 1 stycznia 2017 r., a nie w dwa tygodnie od jej ogłoszenia.

Poprawki PO będą ponowione w głosowaniu Senatu jako wnioski mniejszości. Piotr Zientarski (PO) podtrzymał wniosek o odrzucenie ustawy, który w komisjach upadł; Zientarski zgłosi to jako wniosek mniejszości. "Uważam, że tej ustawy nie można poprawić, aby ona była dobrą ustawą (...) ale lepsza jest ustawa słaba niż w ogóle niekonstytucyjna" - powiedział Zientarski tłumacząc senatorom sens zgłaszania poprawek przez PO, mimo równoczesnego wniosku o odrzucenie ustawy.

Komisje nie poparły także poprawki Jana Rulewskiego (PO), by zapisać, że skład TK jest, w miarę końca kadencji sędziów TK, uzupełniany naprzemiennie i w porządku alfabetycznym o sześciu spornych sędziów TK - trzech wybranych przez poprzedni Sejm i trzech przez obecny.

Uchwalona przez Sejm 7 lipca, po burzliwych obradach, ustawa zakłada m.in., że pełny skład Trybunału to co najmniej 11 sędziów. Ma on orzekać m.in. w sprawach o szczególnej zawiłości. Pełny skład ma też badać: weta prezydenta do ustaw, ustawę o TK, spory kompetencyjne między organami państwa, przeszkodę w sprawowaniu urzędu prezydenta RP, zgodność z konstytucją działalności partii politycznych. Konstytucyjność ustaw mają badać składy 5-osobowe. Składy 3-osobowe badałyby m.in. konstytucyjność innych aktów normatywnych, np. rozporządzeń. Orzeczenia we wszystkich składach zapadałyby zwykłą większością głosów.

Przewidziano, że podczas narady w pełnym składzie nad wyrokiem 4 sędziów może zgłosić sprzeciw wobec projektu wyroku, gdy zagadnienie jest ważne ze względów ustrojowych lub porządku publicznego. Wtedy naradę odraczałoby się o 3 miesiące. Na kolejnej naradzie ci sędziowie proponowaliby propozycję rozstrzygnięcia. Jeśli na ponownej naradzie ponownie 4 sędziów złożyłoby sprzeciw, znów nastąpią 3 miesiące odroczenia, po czym odbywałaby się kolejna narada i głosowanie.(PAP)