Czy w czasach, gdy rolę słowników języka polskiego przejmuje internetowy portal typu Wikipedia nazwanie innej osoby „szowinistą” lub ,,człowiekiem o kibolskich resentymentach może nie naruszać dóbr osobistych osoby prawnej? - pyta retorycznie radca prawny Marcin Pałucki.
    Dobra osobiste osób prawnych to wartości niemajątkowe, dzięki którym osoba prawna może funkcjonować zgodnie ze swym zakresem zadań. Wśród nich wskazuje się dobrą sławę, określaną też mianem dobrego imienia (wizerunek, szacunek otoczenia). Dobre imię osoby prawnej jest łączone z opinią, jaką mają o niej inne osoby ze względu na zakres jej działalności. Jak uznaje Sąd Najwyższy dobre imię osoby prawnej naruszają wypowiedzi, które obiektywnie oceniając, przypisują osobie prawnej niewłaściwe postępowanie w prowadzonej przez nią działalności, mogące spowodować utratę do niej zaufania potrzebnego do prawidłowego jej funkcjonowania w zakresie jej zadań. Za naruszenie dóbr osobistych uznać należy pomawianie o takie postępowanie, które ma osobę prawną poniżyć w oczach opinii publicznej.
   Zdaniem mec. Pałuckiego użycie w publicznej wypowiedzi określenia ,,szowinista lub ,,człowiek o kibolskich resentymentach narusza godność i dobre imię każdej osoby.  Do takiej konstatacji prowadzi analiza tych pojęć w każdym ze słowników języka polskiego. Określenia te są jednoznacznie oceniane jako znieważające i posiadające wydźwięk pejoratywny. W duchu prawa demokratycznego i wolnego państwa nie może znaleźć przyzwolenia używanie ich w publicznych wypowiedziach, nawet gdy mają mieć one charakter oceny i krytyki. Powszechnie Sądy kierują się stanowiskiem, że dobra osobiste każdej osoby są szczególnie cenne i podlegają ochronie prawa. Nie wolno dopuścić do zmiany tego stanowiska poprzez przyzwolenie na obniżenie standardów kultury języka i przyjęcie, że nie zawsze określenie innej osoby ,,szowinistą lub ,,człowiekiem o kibolskich resentymentach naruszy jej dobra osobiste.  Nie usprawiedliwia tego również sam udział w debacie publicznej. Nie można się zgodzić z pojawiającym się ostatnio w orzecznictwie poglądem, że zabierając głos w takiej debacie sami narażamy się na osąd naruszający nasze dobra osobiste. Takie zachowanie nie powinno być również tłumaczone przez rodzaj przyjętej w debacie wypowiedzi (artykuł prasowy, felieton). Felieton nawet jeżeli może wyrażać skrajnie złośliwe oceny danych zjawisk to powinien czynić to w prawnie dozwolonych granicach.  Prawo do krytyki jest prawem każdego dziennikarza, lecz nie oznacza słownej samowoli. Przecież odbiorca treści wyrażonej w debacie nie ocenia formalnego rodzaju wypowiedzi, lecz słyszy słowa które naruszają czyjeś dobra osobiste.