Budowa autorytetu polskiego sądownictwa wymaga dostarczenia pozytywnych i ograniczenia negatywnych bodźców - twierdzą autorzy raportu sporządzonego po przeprowadzeniu monitoringu sądów rejonowych i okręgowych. Autorzy raportu przeprowadzonego w latach 2011-2012 Bartosz Pilitowski i Stanisław Burdzieja uważają, że należy podjąć starania, aby obywatel w sądzie i w kontaktach z nim napotykał jak najmniejszą liczbę sytuacji mogących w jego oczach podważyć zaufanie do sądów. W tym celu autorzy raportu uważają, że należałoby wdrożyć kilka zasad.
Po pierwsze - sędziowie powinni informować uczestników rozprawy o przyczynach spóźnienia i w niektórych przypadkach przepraszać za nie. Osoby długo oczkujące na rozprawę, która się opóźnia z niewyjaśnionych przyczyn mogą czuć się lekceważone.Obecnie z opóźnieniami rozpoczyna się 51 proc. rozpraw, a słowa wyjaśnienia uczestnicy słyszą tylko w 16 proc. przypadkach.
Po drugie - gdy o wyłączeniu jawności wiadomo z góry, informacja o niejawności powinna znaleźć się na wokandzie.
Po trzecie - zmiany wymaga praktyka przebywania w sali rozpraw prokuratora lub pełnomocników poza czasem trwania rozprawy. W odbiorze stron taka obecność może wydawać się niepokojąca  i rodzić podejrzenia, iż jakieś decyzje w ich sprawie zapadają za zamknietymi drzwiami.
Po czwarte - rezygnacja sędziego z dyktowania do protokołu jest niewłaściwa, gdyż każde słowo może mieć znaczenie i strony mają większe zaufanie do sędziego. W tej chwili sędzia nie dyktuje do protokołu w 15 procent przypadków.
Po piąte - w części budynków potrzebna jest zmiana proporcji liczby toalet dla interesantów w stosunku do liczby toalet dla pracowników, a także lepsze ich oznaczenie.
Po szóste - sądy powinny starać się zachęcić szerszą publiczność do udziału w ważnych dla nich sprawach sądowych poprzez publikowanie zapowiedzi rozpraw.