Czytaj: Skarga nadzwyczajna już do zastosowania>>

Jak przypominają, w artykule, który ukaże się w lutowym wydaniu "Przeglądu Sądowego", pozostająca w wyłącznej dyspozycji instytucji publicznych rewizja nadzwyczajna stawiała obywateli w roli petentów wnoszących o działanie w ich sprawie. Oparta na ogólnikowych podstawach pozwalała – stosownie do tego, jakie były potrzeby władzy politycznej – na ingerencję w prawomocne orzeczenia. W 1996 r.  została usunięta z polskiego systemu prawnego jako nieprzystająca do standardów państwa demokratycznego i zastąpiona kasacją, oddaną do dyspozycji stron i uczestników postępowania.

 


Nowa skarga idzie dalej niż dawna rewizja

Zdaniem autorów opracowania, powrót do idei rewizji nadzwyczajnej w kształcie skargi nadzwyczajnej oznacza powrót do wszystkich złych praktyk, które występowały w okresie PRL. - Jest to rozwiązanie nawet dalej idące, ponieważ skarga nadzwyczajna obejmuje także kontrolę faktów, a ponadto powiększa się liczba środków umożliwiających w sprawach kasacyjnych wielokrotne zajmowanie się sprawą przez sądy - stwierdzają.
Jak podkreślają, skarga nadzwyczajna ma szeroki zakres dopuszczalności (art. 89 § 1 ustawy – każde prawomocne orzeczenie kończące postępowanie w sprawy). Obejmuje nie tylko orzeczenia merytoryczne (orzekające co do istoty sprawy), ale także formalne (np. o odrzuceniu pozwu albo umorzeniu postępowania), a ponadto odnosi się do sądów powszechnych obu instancji. - Powstaje pytanie, dlaczego skarga może być wnoszona także od orzeczeń wydanych w pierwszej albo drugiej instancji, które mogły być zaskarżone, ale strona nie skorzystała z takiej możliwości. Trudno zgodzić z się z rozwiązaniem, które nie uwzględnia tego, czy sama strona dbała o swoje prawa, czy też zrezygnowała z tego nie wnosząc środka zaskarżenia (zwyczajnego albo nadzwyczajnego) - czytamy w opracowaniu. 

Czytaj: Skarga nadzwyczajna w kolizji ze skargą o stwierdzenie niezgodności z prawem>>
 

Po co zwykłe środki, skoro jest specjalny?

Zdaniem profesorów Erecińskiego i Weitza, takie rozwiązanie może skłaniać strony do „pomijania” środków zaskarżenia (zwyczajnych lub nadzwyczajnych) i od razu liczenia na skuteczną interwencję u podmiotu uprawnionego do wniesienia skargi nadzwyczajnej.  - Szerokie ujęcie przedmiotowego zakresu skargi nadzwyczajnej otwiera drogę do podważania za jej pomocą bardzo licznych orzeczeń, co – przy uwzględnieniu ewentualności politycznej instrumentalizacji samej skargi – stwarza niezwykle poważne ryzyko politycznie inspirowanej lub stymulowanej kontroli nad orzecznictwem sądów powszechnych. Jest tak tym bardziej, że rozpoznawanie skarg nadzwyczajnych powierzone zostało nowo utworzonej Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, w całości  obsadzonej osobami powołanymi według nowych reguł obsadzania stanowisk w Sądzie Najwyższym.

Czytaj: Prof. Pisuliński: po skardze nadzwyczajnej niepewność prawa>>
 

Prokuratura ma narzędzie kontroli nad orzecznictwem

Jako potencjalne zagrożenie dla wymiaru sprawiedliwości autorzy wskazują nieograniczoną legitymację Prokuratora Generalnego i Rzecznika Praw Obywatelskich, którzy mogą wnieść skargę w każdej sprawie. Ich zdaniem, uwzględniając ustrojowe i procesowe usytuowanie Prokuratora Generalnego, może on wnieść skargę nadzwyczajną w sprawach, w których podlegli mu prokuratorzy działali w charakterze strony postępowania, oraz może inicjować sprawowanie pełnego nadzoru judykacyjnego niemal nad wszystkimi prawomocnymi orzeczeniami sądów powszechnych. 
Autorzy zauważają też, że w przyjętej konstrukcji legitymacji czynnej uderza to, że strona lub uczestnik zakończonego postępowania sądowego mogą występować – podobnie, jak to było pod rządami rewizji nadzwyczajnej – wyłącznie w charakterze petenta, choć chodzi o ich sprawę. Strona może tylko prosić o wniesienie skargi nadzwyczajnej, a ponadto uprawniony podmiot będzie mógł wnieść skargę z urzędu wbrew jej woli. - W konsekwencji oznacza to nierówność stron wobec prawa - czytamy w komentarzu. 

Uznaniowość drogą do nadużyć

Zdaniem Tadeusza Erecińskiego i Karola Weitza niebezpieczeństwa mogą nieść w sobie również niezwykle szeroko i nieprecyzyjnie ujęte podstawy skargi nadzwyczajnej, co może skutkować uznaniowością w w korzystaniu z tej instytucji. - Uznaniowość ta otwiera drogę do nadużyć, w tym do wykorzystywania skargi w sposób instrumentalny, podporządkowany celom mogącym wykraczać poza kontrolę rozstrzygnięcia pod kątem jego prawidłowości pod względem faktycznym lub prawnym, a nakierowanym na to, żeby dokonać jego korekty w kierunku oczekiwanym przez podmioty legitymowane do wniesienia skargi (w tym czynniki polityczne) i niezależnie od stanowiska stron lub uczestników, których dotyczyła sprawa - czytamy w opracowaniu.  

Artykuł SKARGA NADZWYCZAJNA W SPRAWACH CYWILNYCH ukaże się w lutowym wydaniu "Przeglądu Sądowego"