Od 20 lat trwa debata o reformie wymiaru sprawiedliwości. Równie długo trwa opór wobec jakiejkolwiek reformy. W tym okresie wiele zmieniono po to, by wszystko pozostało tak jak było. Do tego samego celu zmierza dyskusja o modelu dochodzenia do urzędu sędziego rozpoczęta przez sędziego Antoniego Górskiego. Dominują w niej dwa kierunki myślenia; zgodnie z pierwszym należy doskonalić istniejącą już szkołę sędziowsko-prokuratorską, według drugiego trzeba powrócić do zlikwidowanej w  następstwie wyroku Trybunału Konstytucyjnego instytucji asesury – oczywiście również udoskonalonej. Można też po ukończeniu szkoły sędziowskiej wprowadzić okres asesury, najlepiej pod zmienioną, staropolską nazwą.
Przecież Trybunał – mówią zwolennicy tych rozwiązań – nie zakwestionował samej idei asesury, jeżeli spełnione zostaną pewne warunki, zwłaszcza podporządkowanie jej KRS, a nie władzy wykonawczej. Asesura ma zresztą swoje konotacje historyczne i sprawdziła się przez dziesięciolecia. O wyższości przygotowania  do pełnienia urzędu sędziowskiego poprzez asesorską praktykę orzeczniczą nad innymi drogami do urzędu mają świadczyć wyniki ankiety cytowane przez przewodniczącego KRS. Zdaniem respondentów (głównie sędziów i prokuratorów), byłych asesorów cechują większe umiejętności praktyczne, łatwość podejmowania decyzji i panowanie nad stronami.

Więcej>>