- Często w mojej praktyce pada pytanie: zdałem sobie sprawę, że w mojej firmie chyba naruszyliśmy prawo konkurencji – co robić? Na tak postawione pytanie nie ma jednej, prostej odpowiedzi. Tym niemniej, można wskazać pewien standardowy schemat postępowania, pozwalający przybliżyć nas do podjęcia właściwej decyzji - mówi Krzysztof Kowalczyk, partner w kancelarii BSJP.
Przede wszystkim, trzeba ocenić czy rzeczywiście naruszono prawo konkurencji – czasem to, co wydaje się być naruszeniem, w rzeczywistości nim nie jest. Natomiast, często to, co na pierwszy rzut oka wydaje się być zgodne z prawem, po głębszym zbadaniu okazuje się prawo naruszać. Następnie, trzeba zadać sobie kolejne pytania: czy o naruszeniu wiemy tylko my, czy też inne podmioty? Czy może prowadzone jest już postępowanie antymonopolowe? Czy byliśmy inicjatorem porozumienia antykonkurencyjnego? Odpowiedzi na te pytania pomagają w wyborze właściwej drogi. Później, w grę wchodzą właściwie trzy możliwości (poza pozostawieniem status quo, którego nie można traktować jako rozwiązania problemu): leniency, zaniechanie praktyki oraz wniosek o wydanie decyzji zobowiązującej.
Leniency to przyznanie się wobec UOKiK do uczestnictwa w porozumieniu antykonkurencyjnym. Warunkiem jest przedstawienie UOKiK informacji wystarczających do wszczęcia postępowania lub wydania decyzji antymonopolowej, których UOKiK jeszcze nie posiadał. Składając leniency, musimy zaniechać udziału w porozumieniu oraz w pełni współpracować z UOKiK. Procedura ta jest niedostępna dla inicjatorów porozumień oraz tych, którzy namawiali innych do uczestnictwa w nich. Nagrodą dla pierwszego wnioskodawcy leniency jest zwolnienie od kary nakładanej przez UOKiK. Kolejni korzystają jedynie z obniżenia górnego progu kary. Leniency nie chroni jednak przed negatywnym PR-em ani przed odpowiedzialnością wobec osób trzecich.
Jeśli nie leniency, to może zaniechanie praktyki? Jeśli zaniechamy udziału w zabronionej przez prawo praktyce a od końca roku, w którym zaniechanie miało miejsce minie pełen rok – wówczas UOKiK nie będzie już mógł wszcząć postępowania co do takiej praktyki. Jeśli zatem zakończymy nasz udział w praktyce antykonkurencyjnej w 2011 roku, to – o ile wcześniej nie zostanie wszczęte postępowanie przed UOKiK – z początkiem 2013 roku nie będziemy musieli obawiać się interwencji UOKiK. To jednak dużo czasu. Inni uczestnicy porozumienia mogą przecież skorzystać z leniency, a wówczas my będziemy w gorszej sytuacji. Z drugiej strony, tylko zaniechanie praktyki pozwala na utrzymanie całej sprawy w tajemnicy, a zatem w pewien sposób ogranicza ryzyko odpowiedzialności odszkodowawczej.
Tak, a co zrobić, gdy dowiemy się, że UOKiK już prowadzi postępowanie przeciw nam, a my nie kwalifikujemy się do skorzystania z leniency? Wtedy można rozważyć wniosek o wydanie decyzji zobowiązującej. Można go złożyć, gdy w toku postępowania zostanie uprawdopodobnione naruszenie prawa. Wówczas trzeba zobowiązać się wobec UOKiK do zaniechania zarzucanej nam praktyki. Jeśli UOKiK zaakceptuje nasz wniosek, to wydaje decyzję nakładającą na nas zobowiązanie, lecz nie może nas ukarać. Niestety, wniosek o wydanie decyzji zobowiązującej nie zawsze musi być uwzględniony przez UOKiK. Jak widać – jest kilka możliwych strategii wyjścia z naruszenia prawa konkurencji. O zastosowaniu konkretnej strategii najlepiej zdecydować po konsultacji z prawnikiem specjalizującym się w prawie konkurencji. Oczywiście, najlepiej jest nie naruszać prawa konkurencji, ale to, niestety, nie zawsze się udaje.
Krzysztof Kowalczyk, Partner