Konferencja, która odbyła się  1 grudnia 2017 r.,  poświęcona była międzynarodowym i krajowym standardom ochrony wolności wypowiedzi.  Temat tzw. prawa do bycia zapomnianym omówiła r.pr. Milena Bogdanowicz.

Dane znikną z wyszukiwarki
Prawo do bycia zapomnianym opiera się na wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) z dnia 13 maja 2014 roku (C-131/12.), z którego wynika, że operator  ponosi odpowiedzialność za przetwarzanie danych osobowych zawartych w wynikach wyszukiwania.
Z orzeczenia wywodzi się prawo do żądania, by informacje o danej osobie zniknęły z wyników wyszukiwania. Rodzi to wiele problemów praktycznych.
- Mam wrażenie, że prawo do zapomnienia może stanowić zagrożenie dla wolności wypowiedzi - mówiła prelegentka, tłumacząc, że kryteria kasowania danych z wyszukiwarki wciąż nie są do końca jasne - Może to dotyczyć wszystkich treści, a nie jedynie tych obraźliwych - dodała.

Przepisy doprecyzuje orzecznictwo
Takie wątpliwości miały musiał już rozstrzygnąć jeden z sądów w Holandii, o usunięcie treści z wyszukiwarki wystąpił skazany zabójca. Usunięcie linków oburzyło krewnych ofiary, którzy cały czas dodawali informacje na temat przestępstwa. Sprawa trafiła do sądu, który orzekł, że prawo do prywatności nie ma charakteru absolutnego.
Problematyczna kwestia ta okazuje się także w przypadku prasy, z orzecznictwa sądów wynika, że gazety nie muszą usuwać kontrowersyjnych artykułów z archiwów, a jedynie - jeżeli doszło do jakiś naruszeń - mają obowiązek zamieścić o tym adnotację w danej publikacji.

Prawem do bycia zapomnianym wkrótce TSUE zajmie się ponownie - pytania prejudycjalne dotyczące tej kwestii zadała bowiem Francuska Rada Stanu. Trybunał będzie rozstrzygał, jakie obowiązki spoczywają na operatorach wyszukiwarek internetowych w przypadku, gdy otrzymają żądanie usunięcia danych - zwłaszcza w kontekście informacji na temat skażań lub postępowań karnych.