W październiku 2012 roku mieszkaniec Środy Śląskiej zwrócił się do starosty o udostępnienie listy obecności starosty w latach 2006-2010. Starosta odmówił, bo - jak uznał - nie są one informacją publiczną. Argumentował, że listy są jedynie dowodem obecności i nie stanowią informacji publicznej, w przeciwieństwie do wynagrodzenia starosty czy jego oświadczenia majątkowego. Zatem - zdaniem starosty - nie można założyć, że wszystkie dane związane z pełnieniem funkcji starosty są informacją publiczną, bo takie założenie prowadziłoby do upublicznienia nawet takich informacji, jak stan zdrowia czy prawo starosty do urlopu - stwierdził.

Mężczyzna złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu. Argumentował, że dostępność listy obecności starosty jest "warunkiem świadomego uczestnictwa obywateli w podejmowaniu rozstrzygnięć władczych" i umożliwia realizację "podstawowego prawa, by być informowanym o tym, co i dlaczego czynią władze publiczne" - napisał.

Wrocławski sąd w marcu br. przyznał mu rację. Sąd uznał, że starosta pełni podwójną rolę - funkcjonariusza publicznego oraz pracownika zatrudnionego w starostwie powiatowym. WSA powołał się też na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z grudnia 2012 roku, w którym NSA, stwierdził, że ograniczenie dostępu do informacji publicznej ze względu na ochronę prywatności nie dotyczy osób pełniących funkcje publiczne. Dlatego - stwierdził wrocławski sąd - udostępnienie list obecności nie narusza prywatności starosty.

Starosta nie zgodził się z wyrokiem i zaskarżył go do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który w piątek oddalił jego kasację (sygn. I OSK 1475/13).

NSA zgodził się z sądem pierwszej instancji, że starosta jest jednocześnie pracownikiem starostwa i funkcjonariuszem publicznym. Oznacza to, że należy udostępniać mieszkańcom starostwa listy obecności storosty.