Umowa małżeńska wprowadzająca rozdzielność majątkową wywołuje skutki względem wierzyciela tylko wówczas, jeśli był on o niej poinformowany. Jeśli tak nie było, będzie mógł on dochodzić wierzytelności od obojga małżonków. Dzięki rejestrowi sytuacja byłaby jednoznaczna – o ile byłby on kompletny. Innymi słowy, rejestracja umowy musiałaby być obligatoryjna.
Prowadzone przez notariuszy rejestry umów małżeńskich majątkowych z powodzeniem funkcjonują na przykład w Belgii, Czechach i na Słowacji. Z kolei w Niemczech, Estonii czy Litwie takie rejestry prowadzone są przez instytucje publiczne - rejonowe sądy lub urzędy wieczystoksięgowe.
Równie istotną rolę spełniałby rejestr pełnomocnictw notarialnych. Potrzebę takiej instytucji widać choćby w statystykach zakwestionowanych czynności notarialnych. Wysoki odsetek wśród nich to te uchylone właśnie z powodu wad pełnomocnictwa, które wygasło lub zostało cofnięte, o czym nie wiedział ani kontrahent pełnomocnika, ani notariusz, który musiał przyjąć oświadczenie pełnomocnika o tym, że pełnomocnictwo pozostaje w mocy.
W naszym kraju taki rejestr miałby szczególne znaczenie, ponieważ ze względu na wielką mobilność Polaków – wystarczy wspomnieć o fali emigracji z ostatnich lat – czynności z udziałem pełnomocników mamy relatywnie znacznie więcej niż w innych państwach, a w dodatku zwykle udzielane są bez ograniczenia w czasie.

Źródło: KRN